

W ogóle tomnie wkurza, jak ktoś mówi o normalności. Bo co to znaczy normalnie? Pojęcie względne.
Przede wszystkim masz wielkie serce. Inni dbają o swoje dzieci, TY o "obce" koty. A do tego trzeba mieć gorące i pełne miłości serce.
A tak a propos, to kawał mi się przypomniał.
Leży facet na łożu śmierci, wkoło dzieci, żona. On tak na nie patrzy i mówi: Byłem młody,wszyscy mi mówili, żebym się ożenił. Bo to normalne, bo trzeba miećzonę i dzieci. A ja nie chciałem. Miałem młodość, pieniądze, kumpli i panienki. Nadal wciąż jednak mówili, ożeń się, bo nie będzie ci miał kto szklanki wody podać jak będziesz umierał. No to mnie przekonali. Pieniąze się rozeszły na szkoły, języki obce dla dzieci, ciuchy dla żony. Kumple odeszli, o panienkach nie było już mowy. I co? Teraz leżę na łożu śmierci i k...wa nie chce mi się pić!