
A drugiemu kociakowi też podawaj coś na odporność.
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
kamia102 pisze:Mam takie pytanie czy zdrowy kot po 1 razowym skorzystaniu z kuwety czy z jedzenia chorego morze się od razu zarazić.Chodzi ile ten wirus siedzi w misce czy w jedzeniu zanim umrze.Albo czy gdy usuniemy odchody z kuwety to tez czy po odczekaniu żwirek już nie zaraza?Bo w naszym przypadku HIV bardzo szybko umiera i by się zarazić trzeba mieć kontakt tylko ze świeża krwią.Wiem ze te wirusy się różnią ale może wirus Białaczki podobnie się zachowuje.
BOZENAZWISNIEWA pisze:
To wszystko zależy od odpornosci kota.Wirus białaczki szybko ginie poza ustrojem kota,ale jesli jedża np.mokra razem w tym samym momencie moze dojsc do zakazenia,ale nie musi.U mnie ciezko chory kot sie nie zaraził...inny w super formie tak...
Erin pisze:Co u Rysia?
BOZENAZWISNIEWA pisze:Nie saze,ze ataki padaczkowe ma Twój kot ze stresu.Mozliwe ,ze uciekajac uderzył sie głowa w cos.To by tłumaczyło ataki.Mój padaczkowy Lepek dostaje lek Luminal 2xdziennie 1/4 tabletki.
maryniaj pisze:Dwieczór,
kolejny kot z atakami "padaczkopodobnymi"... bardzo polecam wątek Brucka Anji do przestudiowania
viewtopic.php?f=1&t=101645&hilit=brucek
Krótko, jeśli nie było dużej kontuzji mechanicznej, mocno prawdopodobne są problemy metaboliczne. Bardzo wskazane jest zrobienie jonogramu, rozszerzone badanie krwi (oznaczenie wapnia, magnezu, fosforu i potasu) i oznaczenia parathormonu pod kątem niedoczynności przytarczyc. Jeśli jonogram będzie rozjechany to już jest sygnał, że coś nie działa w gospodarce pierwiastkowej, jeśli ten drugi tzn. PTH jest poniżej normy to można być pewnym, że kot ma niedoczynność przytarczyc i niedobory pierwiastków.
Kot jest dorosły i do tej pory mógł "maskować" braki. Silny stres mógł jak najbardziej wyzwolić objawy i sprowokować ataki jako skrajne oznaki niedoczynności przytarczyc.
Warto wyeliminować w razie czego tę opcję poprzez zrobienie badań (pth = 50 PLN), bo bardzo trudno zdiagnozować przyczynę ataków padaczkowych. Bardzo rzadko zdarza się tzw. klasyczna padaczka u kotów, w większości ataki są objawem jakiejś innej choroby. Niestety większość lekarzy zaleca podawanie kotom psychotropów, luminalu albo co gorsza relanium, które bardzo uzależniają, zdejmują objawy albo i nie...
Nie szukają przyczyn i nie leczą zasadniczej choroby tylko "przykrywają" lub "rozrzedzają" ataki...
Mój kot też reagował na luminal nie bałdzo, dętka zmęczona, schowana, na wiecznym haju, co to za życie... ataki były dalej...
Teraz, po kilku..nastu miesiącach diagnostyki jest lepiej, sprawdziłam PTH dwukrotnie, poniżej 3., jak nic niedoczynność przytarczyc.
Jest potrzeba suplementacji wapnia i magnezu, bo to właśnie kot gubi, nie ma zdolności przyswajania jak każdy inny zdrowy. Psychotropy już wycofane, tylko wspomaganie witaminą D3, która ułatwia wchłanianie przy upośledzonym działaniu przytarczyc i póki co intensywna suplementacja Ca i Mg. Jest lepiej, ataki coraz rzadsze i mniejsze (mój kot się niestety zachłystywał i były problemy z oddechem). Ale przez kilka miesięcy był na różnych sterydach, psychotropach, które rzeczywiście przykrywały objawy (odstęp w atakach dużych miesiąc), ale były bardzo obciążające dla organizmu.
Dodam, że najbardziej fachową wiedzę w tym temacie wyczytałam i dostałam z Forum, z całym szacunkiem do wetów... dłooga historia...
Napisz proszę więcej o zachowaniu Rudolfa, czy są "przedbiegi" do ataku np. drżenia czy drobne rzuty przy drzemaniu (wtedy spowalnia się metabolizm i najczęściej pojawiają się ataki). Kiedy kot miał ataki, spał czy był aktywny?
Powodzenia i wytrwałości w diagnozowaniu ataków życzę!
Erin pisze:Współczuję przejść
Z padaczką nie pomogę, bo nic nie wiem na ten temat.
Ale co w końcu z białaczką - robiłaś testy?
Weci ustalili, czy Ryś jest chory, czy nie?
Erin pisze:Oczywiście to Twoja sprawa, ale naprawdę podziwiam, że mając drugiego kota, nie chcesz tego sprawdzić.
Ja raz to przeżyłam i nigdy więcej nie puszczę żadnego kota bez testu do reszty.
Erin pisze:A czy ja coś takiego napisałam?![]()
Jeśli jakiś kociak jest dodatni, a nie jest jedynym kotem w domu, to albo się izoluje, albo - jak to robią niektórzy - zdrowego szczepi i w miarę możliwości ogranicza kontakty (np. poprzez oddzielne karmienie).
Po prostu nie mogę zapomnieć tego stresu, kiedy się bałam, że wyjdzie więcej plusów - i dlatego się trochę dziwię.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], imatotachi, kasiek1510, MruczkiRządzą i 78 gości