Carmen201 pisze:Ale dziewczyny, jakie to ma znaczenie?
Raz, że każdy z czlonków zarządu mógł ją upoważnić do podpisania takiego pisma (nawet ustnie) a jak nie upoważnił, to mógł je później potwierdzić, w każdej chwili, nawet w sposób dorozumiany.
Zresztą to nie jest oświadczenie woli w sensie prawnym (oświadczeniem woli jest np. zawarcie umowy) a jedynie stanowisko.
serio, to tak działa?
czyli w sumie każdy [np. wolontariusz?] mógłby odpowiedzieć pisemnie w imieniu fundacji - tutaj w dodatku jest to pismo informujące o decyzji finansowej - na podstawie 'dorozumianego upoważnienia' ustnego, ewentualnie post factum potwierdzonego
nawet, jeśli statut nie przewiduje możliwości upoważnienia kogoś spoza zarządu do reprezentowania fundacji?
poza tym IM podpisała się - pieczątka - jako 'założycielka fundacji', a takiego stanowiska nie przewiduje ani ustawa, ani statut.
imho takie sformułowanie na pieczątce [czyli wielokrotnie używane] sugeruje, że to sama IM jest uprawniona [albo sądzi, że jest; ewentualnie sądzi, że odbiorca pisma sądzi, że jest] do odpowiadania w imieniu fundacji.
swoją drogą, ciekawe, czemu IM nie wybrała się na prezesa zarządu.
mogła przecież, zakazu nie ma.