Wiadomości dobre i złe....
Dobre - że Musia zdrowiutka, a brzuszysko ma wielkie z powodu nietypowo zrośnietej śledziony, licznych porodów, a przede wszystkim - z powodu gazów

Zrobiono jej usg - nota bene w trakcie mruczała, bo dwie pary ludzkich rąk i "głaskanie" po brzuszku to jest to! - i nie wykazało żadnych problemów w jamie brzusznej. Blizna na brzuszku zrasta się przepięknie, więc w sobotę usunięcie "pętelki" (szwy są rozpuszczalne) i szczepienie - na zasadzie prewencyjnej, żeby dziadostwa jakiegoś nie podłapała. Ponieważ prócz gazów ma dość luźne kupy, od dziś przechodzi na indestinal suchy i mokry, przyprawiony lakcidem (moje konto chudnie w tempie zastraszającym

) z niewielką ilością surowego kurczaka w celu przemycenia espumisanu w kroplach. Przemycenia juz dokonałam, ze skutkiem pozytywnym
Poza tym mała czuje się na tyle dobrze, że w transporterku - zamiast, jak poprzednio, skulić się w kaciku i udawać, że jej nie ma - darła pyszczek i próbowała wyłamać kratkę. Ale jej darcie się jest cichutkie, a kiedy w kratce pojawiał się mój palec, natychmiast chowała pazurki...
Zła wiadomość jest bardzo zła

. Właśnie zadzwonił mój mąż z wieścią, że 15 maja przyjeżdża do nas - na dwa tygodnie - jego kuzyn. W jedynym z naszych licznych (czyli trzech) pokoi, w którym może zamieszkać, obecnie mieszka Musia.
Tak więc ma nieco ponad dwa tygodnie na znalezienie domu.....
