RUDY KOT zwiał z DT, Sosnowiec

Kurczę, biedak musi być przerażony potwornie

Może był krzywdzony i stąd ten strach i płacz? Mam nadzieję, że dojdzie szybko do siebie.

Może nawet nie był skrzywdzony, ale się boi.Wszystko dla niego jest nowe, jest zamknięty.Czuję jednak,że to będzie przytulanka jakich mało.Bardzo bym chciała.

Alienor pisze:Kupa była, tuńczyk nie smakował, ale suchym nadrobił Niestety dalej siedzi za pralką i jak do niego mówić to płacze

Może zacznij po miauowemu

to kwestia czasu

Dziewczyny za transport dziękować nie musicie -w miarę mozliwości polecam się na przyszłość.
Niestety musiałam wziąć ze schronu transporterek dla Rudego(bo moje oba były zajęte) będę mogła go zwrócić dopiero po świetach, bo teraz będę w Rybniku, gdyż mój tata jest już w bardzo poważnym stanie.
Chyba, że któras z Was zna kogoś komu ew. można podać trangdyż sporter w centrum Katowic i kto zabrał by go do Rudy, wtedy poprosiłabym mojego chłopaka żeby go przekazał.
Nie chcę żeby w schronie brakowało transportera na wypadek jakiegoś transportu.
Dodam ciekawostkę, że moja Lulu, straszliwa beksa miauczała (jak zwykle w samochodzie) całą drogę z Rybnika do Rudy. Jak w Rudzie zapakowałam Rudzielca to on zaczął popłakiwac, a Lu siedziała z oczami jak spodki i nie pisnęła ani słówka już do końca drogi. Ewidentnie poczuła respekt

Kyo, aka Ryży Głupek aka Rudy zjadł wołowinkę i znów płacze :roll:

uduszę go albo zaknebluję...
A jego pluszowy imiennik tu: http://ecx.images-amazon.com/images/I/4 ... AA300_.jpg

A pozwala się dotknąć?

Szczerze mówiąc nie próbuję. Jak rzuciłam mu zabawkę, to nasyczał na mnie więc daję mu jeszcze trochę czasu. Fiprex też sobie darowałam - w środę będzie równie dobrze. Zapuszczę mu na noc Feliway - może się wyluzuje. Na razie widać, że się boi - nie jest agresywny, choć strzelił łapką jak mu zabrałam spod pyszczka książkę. Byłam w rękawicach więc nic mi się nie stało - zawsze jak nie znam dobrze kota, na wszelki wypadek chronię się przed problemami. Poczekamy - zobaczymy :ok:

Kyo głaśnięty dwukrotnie po tyłku usiłował się wcisnąć w kafelki... Zobaczymy co będzie wieczorem :ok:

Trzymamy, trzymamy :ok:

Jak zawsze potrzeba czasu, cierpliwości.Przełamie strach, jestem pewna. :ok:

W schronie reagował agresją...dobrze,że u Ciebie nie...

U mnie ma się gdzie schować - za pralką, w budce, za wctem no i ja nie prę ostro do kontaktu - często wpadam ( jak to do łazienki) - zawsze wtedy pogadam z Kyo, ale z lapami się nie pcham :wink:

On tez slyszy moje dziewczyny zza drzwi - czuje i słyszy że są szczęśliwe więc to pomaga przełamać się. :ok:

Brzmi bardzo rozsądnie :piwa:

Alienor pisze:U mnie ma się gdzie schować - za pralką, w budce, za wctem no i ja nie prę ostro do kontaktu - często wpadam ( jak to do łazienki) - zawsze wtedy pogadam z Kyo, ale z lapami się nie pcham On tez slyszy moje dziewczyny zza drzwi - czuje i słyszy że są szczęśliwe więc to pomaga przełamać się.

Marzenka ja jak bym chciała dotknąć Shebę to by była taka sama reakcja, jest u mnie ponad rok a jak zbliżam się do jej posłanka i gadam to robi takie przerażone oczy że ja się wycofuje.
Do dzisiaj nie mogę zapomnieć jak ją złapałam w celu odrobaczenia a ona ze strachu sikała sikała i sikała.
Ot taki kot i już. Całe szczęście że zdrowa pannica i
Ja się nie poddaję i wierzę że w końcu królewna do mnie przyjdzie sama :ok:

Może Rudaskowi dać czas i nie ingerować wogóle.
Jak wyjdzie na pokoje to wtedy obaczysz - czy dzikun czy strachulec

Na szczęście ze strachu nie sika - choć np. kupę poza kuwetą dziś uwalił - taki duży, ze mu tyłek wystawał :roll:

Problem choć drobny jest taki że przed pokojami to ja go muszę psiknąć fipreksem... Ale cóż, będziemy dzielni, będziemy walczyli :ok:

RUDY KOT zwiał z DT, Sosnowiec

Kto przegląda forum