Nie mam czasu prowdzić własnego wątku... A u mnie właściwie bez zmian, tyle ze:
- małe rude trochę urosło, biega z Maćkiem, próbuje się wspinać po firance i zasłonie (gonię ją, oczywiście!), juz nie ucieka, kiedy chcę ją na chwilę wziąć na ręce - ale nie wytrzymuje długo, szybko chce odzyskać swobodę, a ja ją puszczam, żeby miała swiadomość, że wziącie na ręce nie łczy się z trzymniem wbrew woli. Ania chce ją zaraz sterylizować, a mnie się wydaje, że mała jest jeszcze za młoda.

- Murzyn został przeniesiony do pokoju i bardzo dobrze mu to zrobiło - jest swobodny, zrelaksowany, wyleguje się na kanapie albo na fotelu, wyglada przez osiatkowane okno i oczywiście kombinuje, jak by wydostać się przez drzwi do reszty mieszkania. 2 razy mi uciekł, ale obyło się bez ofiar. Murzyn ma bardzo wyłysiałe futerko na szyi i na ogonku, jutro Jola Dworcowa ma go zabrać do weta.

- Maciek bardzo przeżył utratę swojego azylu i przez 2 dni biegał ogłupiały, w popłochu uciekając przede mną. Staram się go omijac, żeby się nie stresował, ale nie zawsze się da. Ale po tygodniu jest trochę lepiej. Maciuś znalazł sobie azyl na szafie (drugiej, bo na pierwszej siedzi Pusia i czasem Rude), a kiedy jest na dole, już nie jest taki przerażony, kiedy musi mnie wyminąć w przedpokoju. Zaczął lepiej jeśc (tj. tak, jak wtedy, gdy miał dostęp do azylu pokojowego), biega z Rudzią, Pusi schodzi z drogi, z Sabcią jest OK.
Czuję, że będzie kłopot z jego adopcją, bo kto zechce takiego wypłoszka?

-w pracy znowu pojawiła się Malwinka, ta kotka domowa, wypuszczona przez jedną z ochroniarek do ogródka. Kotka mieszka teraz w budyneczku, w którym rezydują ochroniarze. Nadal jest miła i lubi wszystkich, ochroniarze ją dokarmiają, a ona spi sobie na kanapie lub fotelu, wychodzi na zewnątrz na siusiu, trochę pobiega i wraca. Ponieważ may ją na oku już 2 miesiące, a nie miała małych, więc kto wie, czy nie jest wysterylizowana? Ale musimy to sprawdzić, więc zaraz po świetach chcę ją zabrać do Ań na sterylkę.

Święta zeszły mi na robieniu ogłoszeń, pisaniu tekstów o Joli Dworcowej i tym podobnych pożytecznych rzeczach, a jutro już do pracy...