
zacytuję z wnerwionych, bo mi się aż nie chce drugi raz tego pisać:
*anika* pisze:Sara robi istną tragedię z zakraplania jej oczuDrzeć się zaczyna jak widzi samą butelkę z kroplami. Jak się zbliżam z buteleczką do oka to zaczyna mnie kopać i się wić tak że nie mogę trafić w oko. Jak ją chciałam za kark przytrzymać, to się drzeć tak zaczęła, jakbym ją dosłownie ze skóry obdzierała
![]()
![]()
I jak ja mam ją leczyć? No jak?![]()
No i co z tego, że niby zapuściłam w końcu te krople, jak może 1/20 tego została w oku, tyle, co się zdążyło rozprowadzić gładko po rogówce, reszta cudownie wypłynęła przy czynnym udziale Ślicznego Białego Kotka![]()
Rozpuszczony kot(tak, wiem, sama ją rozpuściłam
)
i jeszcze jej w nagrodę tuńczyka dałam, taka zła jestem
i jeszcze mi nadgarstek rozwaliła

Bardzo Miły Biały Kotek
