

Nawet w gazecie (GW albo Nowości) pisali o tym że p. Martynę wyrzucili ze sklepu i nic to nie dało jak widać. Pisali coś o zamontowaniu skarbonki na koty p. Martyny. Mam wrażenie, że karmicielka albo przeszkadza samej kierowniczce albo kierowniczka NIE MA JAJ zeby powiedzieć awanturującym się o p. Martynę klientom "walcie się". Grunt to zarobić jak najwięcej piniądza! Bardzo brzydko pani kierowniczko! A gdyby ktoś tak potraktował pani matkę?