Prababcia Wikta z Orzechowców [']

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt gru 17, 2010 9:36 Re: Prababcia Wikta z Orzechowców.

Jak tam sytuacja ogólnokocia :?:
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Pt gru 17, 2010 19:20 Re: Prababcia Wikta z Orzechowców.

Halooo... :!:
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Pt gru 17, 2010 19:54 Re: Prababcia Wikta z Orzechowców.

Kichamy, prychamy, jeździmy do weta, łykamy tabletki, a nawet będziemy się kłuć w niedzielę. No ale chyba przetrwamy.

Krówkowy jest wzruszający, jak wyciągam do niego rękę, to paca mnie pazurami, ale w zwolnionym tempie :) Podaję mu malutkie kęski, a on bierze je delikatnie, jak ptaszek. Ale żebym sobie zbyt wiele nie wyobrażała - burczy na mnie i na razie głaskać się nie chce. Trochę mam dla niego mało czasu.
Obrazek

wania71

 
Posty: 4234
Od: Pt maja 19, 2006 17:17

Post » Pt gru 17, 2010 20:15 Re: Prababcia Wikta z Orzechowców.

Może Cię paca zamiast mówić: "co takie małe kawałki przyniosła?"
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Pt gru 17, 2010 22:46 Re: Prababcia Wikta z Orzechowców.

pixie65 pisze:Może Cię paca zamiast mówić: "co takie małe kawałki przyniosła?"

:D
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob gru 18, 2010 10:56 Re: Prababcia Wikta z Orzechowców.

A w ogóle to niech spada, w michę nałoży i da spokój z tymi podchodami.
Dzisiaj się pobiliśmy, bo chciałam posmyrać, a jeść nie dałam i ręka bez kurczaka jest fuj.
pixie65, może ja go powinnam głaskać nie zmywakiem, tylko kurzym udkiem? :wink:

Wikci zima nie służy, słabo je, ucichła i mniej się rusza, o ile można ruszać się jeszcze mniej :roll:
Obrazek

wania71

 
Posty: 4234
Od: Pt maja 19, 2006 17:17

Post » Sob gru 18, 2010 11:03 Re: Prababcia Wikta z Orzechowców.

O, to jest pomysł :idea:
Kurze udko, może być pieczone w jednej dłoni a drugą...niepostrzeżenie... 8)

A tak na poważnie to Ty z nim zwyczajnie porozmawiaj.
Wytłumacz mu o co kaman, że jak będzie chciał to wolna droga i takie tam.
To działa :ok:
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Sob gru 18, 2010 11:12 Re: Prababcia Wikta z Orzechowców.

Wania71 napisała:
"Wikci zima nie służy, słabo je, ucichła i mniej się rusza, o ile można ruszać się jeszcze mniej :roll:"

Może ona taka jest...ponad miesiąc temu adoptowałam "babcie"-dla mnie nie jest babcia, bo ma 7 lat skończone, ale:
Rusza się mało, większość doby przesypia...spacer robi tylko w wyjątkowych okazjach takich jak kuweta.Jest tak leniwa,ze nawet mięsko muszę jej do koszyka wkładać(ma taki ulubiony-jadłodajnia tam się znajduje)Faktem jest,że jest niewidoma,ale leniwa,że hej
Na początku się martwiłam, bo moje koty to w porównaniu z nią ADHD do potęgi.Przebadana -wszystko pięknie, taka jest...Mój prawie 15 letni Omar dużo śpi,ale Adhd tez ma...jak nie śpi :lol:
Kibicowałam babci ,wiec bardzo się ciesze ,że jest już na swoim.Szczęśliwości życzę w nadchodzącym roku i dużo zdrowia :ok:
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Śro gru 22, 2010 15:48 Re: Prababcia Wikta z Orzechowców.

W weekend prawie żegnaliśmy się z Wikcią - wymiotowała, nie chciała jeść, nie chciała się tulić, nie osiołkowała. Inna sprawa, że wiało i przy tzw.ogromnym nakładzie sił i środków, uzyskiwaliśmy szaloną temperaturę 13-16 stopni. Mnie też odechciało się żyć, zwłaszcza tutaj.
W poniedziałek huragan ustał, temp. natychmiast skoczyła powyżej 23 stopni i babuszka odżyła - pałaszowała jedzonko, wędrowała po domu, wydawała polecenia.
Dzisiaj znów gorzej. Coś tam podziubała (podobno nie ma takiego słowa :evil: ) i jest markotna :(
Nie wiem, czy to starość, czy coś mogłabym dla niej zrobić?

Postanowiłam, że nie będę, na siłę oswajać Krówka i że go wypuszczę w stare miejsce - tak było rano.
Potem pojechałam na to podwórko, jeszcze bez niego i zwątpiłam. Czyli ciągle nie wiem, co począć z dzikiem :(

Ostatnio w ogóle jest dosyć kiepsko - ta temperatura i chore koty. Głupio mi, ale jakoś tak przypomniała mi się piosenka: "W prosektorium najprzyjemniej jest nad ranem..." Atmosfera przez kilka dni była straszna, nikt nikogo nie gonił, nikt nie szalał, nikt niczego nie rozwalał, nikt nie wył pod drzwiami - koszmar :(
Teraz powolutku wychodzimy z choroby - trzy koty trzymają się dzielnie, trzy z izolatki, nie szczepione - też. Pozostałe różnie, ale chyba damy radę.
Obrazek

wania71

 
Posty: 4234
Od: Pt maja 19, 2006 17:17

Post » Śro gru 22, 2010 16:00 Re: Prababcia Wikta z Orzechowców.

Ojej...faktycznie, życie w takim miejscu ma swoje zady i walety...
Teraz w takim razie czekamy aż się objawią te drugie :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Śro gru 22, 2010 16:34 Re: Prababcia Wikta z Orzechowców.

I ja dołączam z kciukami :ok: :ok: :ok: Za dobrą formę i zdrowie Dużych i kociastych.

anna_s

 
Posty: 713
Od: Sob kwi 25, 2009 8:29
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Czw gru 23, 2010 23:06 Re: Prababcia Wikta z Orzechowców.

Za bardzo świąteczna nie jestem, ale Prababcia, to wiadomo tradycjonalistka i podpowiada mi, że należy złożyć życzenia - no to, kto tu do nas zagląda, temu życzymy dużo, dużo zdrowia, ludziom i zwierzakom!
Spełnienia marzeń nie życzymy, bo z tym to trzeba raczej ostrożnie, można na ten przykład wylądować na zawianym zapupiu :wink: ]
Obrazek

wania71

 
Posty: 4234
Od: Pt maja 19, 2006 17:17

Post » Wto gru 28, 2010 16:22 Re: Prababcia Wikta z Orzechowców

Wicia czuje się bardzo źle. Przestała jeść. Wczoraj dostała kroplówkę podskórnie, dzisiaj znów jej podam, jutro jedziemy na badanie krwi, ale strasznie mi jej żal, ona chce, żebyśmy ją zostawili w spokoju. Po prostu postanowiła umrzeć z głodu pod piecem :(

A dziki Krówek postanowił umrzeć z głodu w klatce. Też przestał jeść :( Dzisiaj pobiliśmy się znowu, bo musiałam mu dać zastrzyk.
Za chwilę muszę spróbować podać mu coś do jedzenia strzykawką.

Jakoś tak się porobiło :?
Obrazek

wania71

 
Posty: 4234
Od: Pt maja 19, 2006 17:17

Post » Wto gru 28, 2010 17:47 Re: Prababcia Wikta z Orzechowców - jest źle.

Ojojoj... :(
Może mają nadżerki w paszczach...?
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Wto gru 28, 2010 18:09 Re: Prababcia Wikta z Orzechowców - jest źle.

Żaden nie ma nadżerek ani nie gorączkuje, niektóre koty kichają, niektóre chrapliwie kaszlą, niektórym leje się z oczu. W kryzysowym momencie, te najbardziej chore też nie jadły, ale po prostu łatwiej je obsługiwać i szybciej wracały do formy.
Tzn, nie mam pewności, czy Krówek nie gorączkuje - wmusiłam w niego pyralginę rozpuszczoną, dostał ślinotoku, potem wmusiłam odrobinę RC convalescense, a potem go umyłam ciepłą wodą. Teraz mu robię parówkę. Zafundowałam temu kotu piekło. Strasznie się z tym czuję. Najpierw toczę z nim walkę, a potem nad nim beczę :cry: Poproszę jutro o zastrzyki z czymś przeciwzapalnym, bo dopyszcznie nic nie mogę mu podać.

W ogóle jestem trochę podłamana, to już trwa dwa tygodnie i końca nie widać.
Nie przypuszczałam, że mnie to spotka. Koty mam szczepione, najedzone, oprócz Bunia, żaden poważnie nie chorował. W tej chwili dwa koty jeszcze się trzymają. Mam nadzieję, że te, które wychodzą z choroby - wyjdą z niej ostatecznie, a nie będą chorowały w kółko.

Wicia nie kicha, ani nie kaszle, ona zachorowała, jako jedna z pierwszych i przeszła to szybko i łagodnie. To niestety coś poważniejszego. Kiepsko mi poszło z tą kroplówką :(
Obrazek

wania71

 
Posty: 4234
Od: Pt maja 19, 2006 17:17

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 90 gości