Zbieraj znaczki, nie koty. DO ZAMKNIĘCIA!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie sie 15, 2010 21:00 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Ja uciekam.
Spróbuje jutro jeszcze raz porozmawiac z pania :roll:
Aga__
 

Post » Nie sie 15, 2010 22:06 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

janna019 pisze:TOZ szukałby domów przez ogłoszenia albo nawiązując kontakty z fundacjami czy stowarzyszeniami czyli to samo co każdy przeciętny miłośnik zwierząt.


Być może jesteś specjalistką w usypianiu "ślepych miotów" , ale o efektywności TOZu i tzw. stowarzyszeń i fundacji w szukaniu domów dla potrzebujących kotów wiesz bardzo niewiele.

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie sie 15, 2010 22:40 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

janna019 pisze:Teoretycznie tak ale tylko w przypadku nowo zasiedlanego miejsca, budynku, osiedla, gdzie w chwili zakupy w/w wymogi będą okroślone przy zawieraniu umowy i z zaznaczeniem, że każdy kolejny nabywca jest również zobligowany do przestrzegania tych reguł, wtedy albo kupujesz mieszkanie albo nie.

Niekoniecznie. Zamiany w regulaminie mojego bloku z lat 60-tych ubiegłego wieku ulegały zmianie na przestrzeni lat.
I lokatorzy mieszkający od początku (w tym ja) musieli je przyjąć do stosowania.
Oczywiście, nie dotyczyły ograniczania liczby zwierząt.

janna019 pisze:Inaczej ma się to do budynków istniejących np. bloki spółdzielni które już są zamieszkane, nie można wprowadzić zarządzeń tego typu ponieważ poniekąd byłoby to działanie prawa wstecz

Nie, to nie jest działanie prawa wstecz. Można zastrzec, że ta liczba zwierząt jaka jest w dniu wejścia regulaminu w życie nie może się zwiększać a jedynie zmniejszać do ustalonego limitu. A nowi siłą rzeczy muszą się dostosować lub szukać mieszkania gdzieś indziej.

Przy mieszkaniach w kamieniach będących własnością prywatną praktycznie właściciel może narzucić co chce byle byłoby to zgodne z prawem. I nie podoba się - szukaj sobie innego mieszkania.
Tak robią podnosząc dowolnie czynsze.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39302
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pon sie 16, 2010 2:18 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

MariaD pisze:
janna019 pisze:Teoretycznie tak ale tylko w przypadku nowo zasiedlanego miejsca, budynku, osiedla, gdzie w chwili zakupy w/w wymogi będą okroślone przy zawieraniu umowy i z zaznaczeniem, że każdy kolejny nabywca jest również zobligowany do przestrzegania tych reguł, wtedy albo kupujesz mieszkanie albo nie.

Niekoniecznie. Zamiany w regulaminie mojego bloku z lat 60-tych ubiegłego wieku ulegały zmianie na przestrzeni lat.
I lokatorzy mieszkający od początku (w tym ja) musieli je przyjąć do stosowania.
Oczywiście, nie dotyczyły ograniczania liczby zwierząt.

janna019 pisze:Inaczej ma się to do budynków istniejących np. bloki spółdzielni które już są zamieszkane, nie można wprowadzić zarządzeń tego typu ponieważ poniekąd byłoby to działanie prawa wstecz

Nie, to nie jest działanie prawa wstecz. Można zastrzec, że ta liczba zwierząt jaka jest w dniu wejścia regulaminu w życie nie może się zwiększać a jedynie zmniejszać do ustalonego limitu. A nowi siłą rzeczy muszą się dostosować lub szukać mieszkania gdzieś indziej.

Przy mieszkaniach w kamieniach będących własnością prywatną praktycznie właściciel może narzucić co chce byle byłoby to zgodne z prawem. I nie podoba się - szukaj sobie innego mieszkania.
Tak robią podnosząc dowolnie czynsze.


Czy w ogóle ktokolwiek, z wyjątkiem właścicieli prywatnych (u których się wynajmuje mieszkania), ma prawo decydować ile zwierząt trzymam w moim mieszkaniu? Moje mieszkanie to moja własność i nikomu nic do tego, co w nim robię, o ile nie zakłócam porządku publicznego. Co to znaczy "albo kupuję mieszkanie albo nie"? Jeżeli chcę kupić mieszkanie o danej lokalizacji, to nikt nie ma prawa mi narzucić, ilu zwierzętom wolno ze mną mieszkać. Wspólnoty nie są państwem w państwie i nie mają prawa ingerować w moje prywatne życie. To dokładnie tak, jakbym kupowała samochód i w umowie miała zastrzeżenie, że nie wolno mi przewozić w nim owoców lub karmy dla zwierząt. Zresztą - nikt ze wspólnoty nie ma prawa wejść do mojego mieszkania, żeby sprawdzić, czy na pewno mam tyle zwierząt, ile przewiduje umowa. A jeżeli nawet ktoś zauważy, że mam więcej (np. w umowie mam pozwolenie na 3, a mieszkam z pięcioma kotami) to co mi może zrobić? Nie zabierze mi mojego własnego mieszkania. Poda do sądu? I co napisze w pozwie? Że wnosi, żeby sąd zmniejszył liczbę zwierząt? Sąd może zmusić mnie, żebym pozbyła się 2 kotów, jako nadprogramowych? To bez sensu.

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Pon sie 16, 2010 6:03 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Lud miejski w Polsce w większości nienawidzi kotów.
Im 'lepsza" dzielnica tym jest gorzej.
Każdy kto naprawdę w praktyce pomaga kotom musiał to zauważyć.
Często nawet jeden kot niezakłócający porządku publicznego w żaden sposób jest solą w oku, o ile zostanie dostrzeżony.
Gdyby obowiązywała ustawa o dopuszczalnej ilości kotów ruszyłaby lawina skarg i donosów.
Patologiczne przypadki i tak by się zdarzały, a generalnie los zwierząt by się wcale nie poprawił, natomiast opiekunowie kotów (bo psy jakoś bardziej są lubiane i sama myśl, że w jakimś mieszkaniu jest pies, tak bardzo ludziom nie przeszkadza). A co musiałaby przeżywać osoba biegająca często z kocim kontenerkiem do lekarza, to wolę nie myśleć nawet. I bez takiej ustawy często jest napiętnowana.
Nie tędy droga.

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon sie 16, 2010 7:54 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

vega013 pisze:
MariaD pisze:
janna019 pisze:Teoretycznie tak ale tylko w przypadku nowo zasiedlanego miejsca, budynku, osiedla, gdzie w chwili zakupy w/w wymogi będą okroślone przy zawieraniu umowy i z zaznaczeniem, że każdy kolejny nabywca jest również zobligowany do przestrzegania tych reguł, wtedy albo kupujesz mieszkanie albo nie.

Niekoniecznie. Zamiany w regulaminie mojego bloku z lat 60-tych ubiegłego wieku ulegały zmianie na przestrzeni lat.
I lokatorzy mieszkający od początku (w tym ja) musieli je przyjąć do stosowania.
Oczywiście, nie dotyczyły ograniczania liczby zwierząt.

janna019 pisze:Inaczej ma się to do budynków istniejących np. bloki spółdzielni które już są zamieszkane, nie można wprowadzić zarządzeń tego typu ponieważ poniekąd byłoby to działanie prawa wstecz

Nie, to nie jest działanie prawa wstecz. Można zastrzec, że ta liczba zwierząt jaka jest w dniu wejścia regulaminu w życie nie może się zwiększać a jedynie zmniejszać do ustalonego limitu. A nowi siłą rzeczy muszą się dostosować lub szukać mieszkania gdzieś indziej.

Przy mieszkaniach w kamieniach będących własnością prywatną praktycznie właściciel może narzucić co chce byle byłoby to zgodne z prawem. I nie podoba się - szukaj sobie innego mieszkania.
Tak robią podnosząc dowolnie czynsze.


Czy w ogóle ktokolwiek, z wyjątkiem właścicieli prywatnych (u których się wynajmuje mieszkania), ma prawo decydować ile zwierząt trzymam w moim mieszkaniu? Moje mieszkanie to moja własność i nikomu nic do tego, co w nim robię, o ile nie zakłócam porządku publicznego. Co to znaczy "albo kupuję mieszkanie albo nie"? Jeżeli chcę kupić mieszkanie o danej lokalizacji, to nikt nie ma prawa mi narzucić, ilu zwierzętom wolno ze mną mieszkać. Wspólnoty nie są państwem w państwie i nie mają prawa ingerować w moje prywatne życie. To dokładnie tak, jakbym kupowała samochód i w umowie miała zastrzeżenie, że nie wolno mi przewozić w nim owoców lub karmy dla zwierząt. Zresztą - nikt ze wspólnoty nie ma prawa wejść do mojego mieszkania, żeby sprawdzić, czy na pewno mam tyle zwierząt, ile przewiduje umowa. A jeżeli nawet ktoś zauważy, że mam więcej (np. w umowie mam pozwolenie na 3, a mieszkam z pięcioma kotami) to co mi może zrobić? Nie zabierze mi mojego własnego mieszkania. Poda do sądu? I co napisze w pozwie? Że wnosi, żeby sąd zmniejszył liczbę zwierząt? Sąd może zmusić mnie, żebym pozbyła się 2 kotów, jako nadprogramowych? To bez sensu.


No niezupełnie "wolnoć Tomku z swoim domku". Możesz w nim robić wszystko co nie łamie prawa. Jeśli łamiesz ustawę o ochronie zwierząt bądź ustawę, która mówi o uciążliwości dla innych lokatorów (jest taki przepis, ale już nie pamiętam gdzie) to już nie jest kwestia tylko "mój dom, moje koty" ale łamiesz już prawo. W przeciwnym razie możnaby we własnych czterech kątach uprawiać gwałty, przemoc fizyczną, maltretowanie dzieci czy hodowlę marihuany. Jeśli istnieje możliwość przestępstwa, organy ustawowe mogą wkroczyć z interwencją bez względu na to, że dom jest własnością itd.

Skupmy się może na sytuacjach patologicznych. Na stricte kolekcjonerstwie. Wątek znów zbacza na "ilość kotów na metraż" - a przecież to nie wszystko. To jeden z punktów, którego ominąć nie można(!) i - owszem - jest on już niepokojący*. Ale wg tego, co cytuje w pierwszym poście Zofia&Sasza, do kolekcjonerstwa trzeba spełnić jeszcze kilka warunków.

* w mojej ocenie to jakby porównać pracowników nadmiernie stłoczonych w tzw. open boxach, bez możliwości wychodzenia z tego pomieszczenia na kawę, na lunch, etc. zmuszonych do przebywania tam 24 godz. na dobę!!! Bo tak można porównać zagęszczenie kotów i wpływ zagęszczenia na psychikę.
Obrazek Obrazek
W moim domu koty bawią się strzykawkami. A jednak patologia czai się gdzie indziej...

joshua_ada

Avatar użytkownika
 
Posty: 9851
Od: Pon gru 03, 2007 8:41

Post » Pon sie 16, 2010 9:34 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

janna019 pisze:Teoretycznie tak ale tylko w przypadku nowo zasiedlanego miejsca, budynku, osiedla, gdzie w chwili zakupy w/w wymogi będą okroślone przy zawieraniu umowy i z zaznaczeniem, że każdy kolejny nabywca jest również zobligowany do przestrzegania tych reguł, wtedy albo kupujesz mieszkanie albo nie.




Nie bardzo rozumiem o czym Ty piszesz :roll:
Developer na mocy aktu notarialnego przenosi własność nieruchomości na rzecz kupującego i w tym momencie nie ma określonych żadnych reguł korzystania z tej nieruchomości.
Developer po przekazaniu nieruchomości do użytkowania ma 12 m-cy na podpisanie umowy z Zrzędzącą Wspólnoty.
Zasady korzystania z nowo zakupionego mieszkania są określone w regulaminie Wspólnoty Mieszkaniowej.
Ten regulamin sporządza Zarządca nieruchomości, a nie Developer :roll:

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11995
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Pon sie 16, 2010 9:48 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

joshua_ada pisze:No niezupełnie "wolnoć Tomku z swoim domku". Możesz w nim robić wszystko co nie łamie prawa. Jeśli łamiesz ustawę o ochronie zwierząt bądź ustawę, która mówi o uciążliwości dla innych lokatorów (jest taki przepis, ale już nie pamiętam gdzie) to już nie jest kwestia tylko "mój dom, moje koty" ale łamiesz już prawo. W przeciwnym razie możnaby we własnych czterech kątach uprawiać gwałty, przemoc fizyczną, maltretowanie dzieci czy hodowlę marihuany. Jeśli istnieje możliwość przestępstwa, organy ustawowe mogą wkroczyć z interwencją bez względu na to, że dom jest własnością itd.

Skupmy się może na sytuacjach patologicznych. Na stricte kolekcjonerstwie. Wątek znów zbacza na "ilość kotów na metraż" - a przecież to nie wszystko. To jeden z punktów, którego ominąć nie można(!) i - owszem - jest on już niepokojący*. Ale wg tego, co cytuje w pierwszym poście Zofia&Sasza, do kolekcjonerstwa trzeba spełnić jeszcze kilka warunków.

* w mojej ocenie to jakby porównać pracowników nadmiernie stłoczonych w tzw. open boxach, bez możliwości wychodzenia z tego pomieszczenia na kawę, na lunch, etc. zmuszonych do przebywania tam 24 godz. na dobę!!! Bo tak można porównać zagęszczenie kotów i wpływ zagęszczenia na psychikę.


Dzieki! Ja tez apeluje o trzymanie sie tematu, pliiizzz... Zreszta spora czesc zbieraczek zbiera w wolnostojacych domach, wiec "uciazliwosc sasiedzka" ich nie dotyczy...

Sorry, za brak polskich znakow - komputer sie wsciekl...
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sie 16, 2010 12:08 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Fredziolina pisze:
janna019 pisze:Teoretycznie tak ale tylko w przypadku nowo zasiedlanego miejsca, budynku, osiedla, gdzie w chwili zakupy w/w wymogi będą okroślone przy zawieraniu umowy i z zaznaczeniem, że każdy kolejny nabywca jest również zobligowany do przestrzegania tych reguł, wtedy albo kupujesz mieszkanie albo nie.




Nie bardzo rozumiem o czym Ty piszesz :roll:
Developer na mocy aktu notarialnego przenosi własność nieruchomości na rzecz kupującego i w tym momencie nie ma określonych żadnych reguł korzystania z tej nieruchomości.
Developer po przekazaniu nieruchomości do użytkowania ma 12 m-cy na podpisanie umowy z Zrzędzącą Wspólnoty.
Zasady korzystania z nowo zakupionego mieszkania są określone w regulaminie Wspólnoty Mieszkaniowej.
Ten regulamin sporządza Zarządca nieruchomości, a nie Developer :roll:

Napisałam teoretycznie i przy szczerej chęci można to osiągnąć, nie pisałam, że narzuca to developer.

Narzędzia prawne dostępnie w tej chwili dają możliwość odebrania zwierząt, ew. eksmisji, tylko nie bardzo wiadomo po pierwsze gdzie mają podziać się koty i jak zapobiec odnawianiu się stada u zbieraczki, dla mnie to najsłabsze punkty całej praktyki. Choć przecież w przypadku Stevena "od koni" chyba udało się uzyskać zakaz prowadzenia hodowli? Nie bardzo dokładnie pamiętam.
Trochę to niesprawiedliwe w stosunku do zwierząt, że nie ma możliwości prawnych odseparować od nich oprawców jak to jest np. w przypadku pedofili - zakaz pracy z dziećmi itd.
Jestem za usypianiem ślepych miotów i sterylkami aborcyjnymi.

janna019

 
Posty: 249
Od: Pt lip 17, 2009 17:05

Post » Pon sie 16, 2010 12:15 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

W przypadku Stevena chodziło o zwierzęta gospodarskie. One są objęte ustawodawstwem unijnym. Koty/psy niestety nie.
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sie 16, 2010 17:54 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

ossett pisze:Lud miejski w Polsce w większości nienawidzi kotów.
Im 'lepsza" dzielnica tym jest gorzej.
Każdy kto naprawdę w praktyce pomaga kotom musiał to zauważyć.
Często nawet jeden kot niezakłócający porządku publicznego w żaden sposób jest solą w oku, o ile zostanie dostrzeżony.
Gdyby obowiązywała ustawa o dopuszczalnej ilości kotów ruszyłaby lawina skarg i donosów.
Patologiczne przypadki i tak by się zdarzały, a generalnie los zwierząt by się wcale nie poprawił, natomiast opiekunowie kotów (bo psy jakoś bardziej są lubiane i sama myśl, że w jakimś mieszkaniu jest pies, tak bardzo ludziom nie przeszkadza). A co musiałaby przeżywać osoba biegająca często z kocim kontenerkiem do lekarza, to wolę nie myśleć nawet. I bez takiej ustawy często jest napiętnowana.
Nie tędy droga.


Podpisuję się.
Podejrzewam, że część wspólnot, i to wcale nie jakaś marginalna, zwłaszcza z tych tzw "lepszych" dzielnic i osiedli z entuzjazmem uchwaliłaby ograniczenie ilości posiadanych zwierząt, zwłaszcza kotów, kto wie, czy czasem nie do jednego. Co z resztą? A zbieractwo i tak by się oparło i istniało. Tak jak wbrew wszystkiemu istnieje alkoholizm i wszelkie inne patologie. Od czasu do czasu odbyłaby się jakas spektakularna akcja odebrania nadmiaru kotów, trochę analogiczne, jak od czasu do czasu dowiadujemy się o odebraniu komuś dzieci, wcale nie koniecznie tym, którym odebrać należałoby w pierwszym rzędzie.
No i nie ukrywajmy, przy takich przepisach duża część uczestników naszego forum też miałaby kłopoty, bo ileż u nas kilkakrotnie zakoconych? Wcale nie podpadających pod zbieractwo.
Nie, nie podoba mi się kierunek, w jakim część uczestników tego wątku oscyluje.
Chyba powinno tu chodzić o to, jak nie dopuścić do sytuacji patologicznego zbieractwa, a nie, jak drastycznie ograniczyć możliwość posiadania zwierząt, co szczególnie razi wobec np. tego co widnieje w podpisie joshuy-ady o 100 tys bezdomnych zwierząt.

A co do metrażu i ilości zwierząt na metr - to też nie jest zawsze tak samo. Bo np. co innego kilka młodych, szalejących kotów, a co innego ta sama ilość spokojnych, drzemiących przez większość czasu seniorów. U mnie w kawalerce do nie dawna było 6 kotów (Gabi odeszła :( ), gdy ktoś przychodził, ludzie wręcz pytali, gdzie te koty są, one mają swje ulubione półki, szafy, zakątki, niemal znikają, chyba, że czekają na posiłek. Ale to właśnie starsze zwierzęta.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon sie 16, 2010 18:05 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Anka pisze:
ossett pisze:Lud miejski w Polsce w większości nienawidzi kotów.
Im 'lepsza" dzielnica tym jest gorzej.
Każdy kto naprawdę w praktyce pomaga kotom musiał to zauważyć.
Często nawet jeden kot niezakłócający porządku publicznego w żaden sposób jest solą w oku, o ile zostanie dostrzeżony.
Gdyby obowiązywała ustawa o dopuszczalnej ilości kotów ruszyłaby lawina skarg i donosów.
Patologiczne przypadki i tak by się zdarzały, a generalnie los zwierząt by się wcale nie poprawił, natomiast opiekunowie kotów (bo psy jakoś bardziej są lubiane i sama myśl, że w jakimś mieszkaniu jest pies, tak bardzo ludziom nie przeszkadza). A co musiałaby przeżywać osoba biegająca często z kocim kontenerkiem do lekarza, to wolę nie myśleć nawet. I bez takiej ustawy często jest napiętnowana.
Nie tędy droga.



Podpisuję się.
Podejrzewam, że część wspólnot, i to wcale nie jakaś marginalna, zwłaszcza z tych tzw "lepszych" dzielnic i osiedli z entuzjazmem uchwaliłaby ograniczenie ilości posiadanych zwierząt, zwłaszcza kotów, kto wie, czy czasem nie do jednego. Co z resztą? A zbieractwo i tak by się oparło i istniało. Tak jak wbrew wszystkiemu istnieje alkoholizm i wszelkie inne patologie. Od czasu do czasu odbyłaby się jakas spektakularna akcja odebrania nadmiaru kotów, trochę analogiczne, jak od czasu do czasu dowiadujemy się o odebraniu komuś dzieci, wcale nie koniecznie tym, którym odebrać należałoby w pierwszym rzędzie.
No i nie ukrywajmy, przy takich przepisach duża część uczestników naszego forum też miałaby kłopoty, bo ileż u nas kilkakrotnie zakoconych? Wcale nie podpadających pod zbieractwo.
Nie, nie podoba mi się kierunek, w jakim część uczestników tego wątku oscyluje.
Chyba powinno tu chodzić o to, jak nie dopuścić do sytuacji patologicznego zbieractwa, a nie, jak drastycznie ograniczyć możliwość posiadania zwierząt, co szczególnie razi wobec np. tego co widnieje w podpisie joshuy-ady o 100 tys bezdomnych zwierząt.

A co do metrażu i ilości zwierząt na metr - to też nie jest zawsze tak samo. Bo np. co innego kilka młodych, szalejących kotów, a co innego ta sama ilość spokojnych, drzemiących przez większość czasu seniorów. U mnie w kawalerce do nie dawna było 6 kotów (Gabi odeszła :( ), gdy ktoś przychodził, ludzie wręcz pytali, gdzie te koty są, one mają swje ulubione półki, szafy, zakątki, niemal znikają, chyba, że czekają na posiłek. Ale to właśnie starsze zwierzęta.



Tak, ale przy 6 kotach w kawalerce (tyle mam :wink: ) to jest w dalszym ciągu co najmniej 4-6 m.kw. na kota...
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto sie 17, 2010 15:12 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Zofia&Sasza pisze:
Anka pisze:
ossett pisze:Lud miejski w Polsce w większości nienawidzi kotów.
Im 'lepsza" dzielnica tym jest gorzej.
Każdy kto naprawdę w praktyce pomaga kotom musiał to zauważyć.
Często nawet jeden kot niezakłócający porządku publicznego w żaden sposób jest solą w oku, o ile zostanie dostrzeżony.
Gdyby obowiązywała ustawa o dopuszczalnej ilości kotów ruszyłaby lawina skarg i donosów.
Patologiczne przypadki i tak by się zdarzały, a generalnie los zwierząt by się wcale nie poprawił, natomiast opiekunowie kotów (bo psy jakoś bardziej są lubiane i sama myśl, że w jakimś mieszkaniu jest pies, tak bardzo ludziom nie przeszkadza). A co musiałaby przeżywać osoba biegająca często z kocim kontenerkiem do lekarza, to wolę nie myśleć nawet. I bez takiej ustawy często jest napiętnowana.
Nie tędy droga.



Podpisuję się.
Podejrzewam, że część wspólnot, i to wcale nie jakaś marginalna, zwłaszcza z tych tzw "lepszych" dzielnic i osiedli z entuzjazmem uchwaliłaby ograniczenie ilości posiadanych zwierząt, zwłaszcza kotów, kto wie, czy czasem nie do jednego. Co z resztą? A zbieractwo i tak by się oparło i istniało. Tak jak wbrew wszystkiemu istnieje alkoholizm i wszelkie inne patologie. Od czasu do czasu odbyłaby się jakas spektakularna akcja odebrania nadmiaru kotów, trochę analogiczne, jak od czasu do czasu dowiadujemy się o odebraniu komuś dzieci, wcale nie koniecznie tym, którym odebrać należałoby w pierwszym rzędzie.
No i nie ukrywajmy, przy takich przepisach duża część uczestników naszego forum też miałaby kłopoty, bo ileż u nas kilkakrotnie zakoconych? Wcale nie podpadających pod zbieractwo.
Nie, nie podoba mi się kierunek, w jakim część uczestników tego wątku oscyluje.
Chyba powinno tu chodzić o to, jak nie dopuścić do sytuacji patologicznego zbieractwa, a nie, jak drastycznie ograniczyć możliwość posiadania zwierząt, co szczególnie razi wobec np. tego co widnieje w podpisie joshuy-ady o 100 tys bezdomnych zwierząt.

A co do metrażu i ilości zwierząt na metr - to też nie jest zawsze tak samo. Bo np. co innego kilka młodych, szalejących kotów, a co innego ta sama ilość spokojnych, drzemiących przez większość czasu seniorów. U mnie w kawalerce do nie dawna było 6 kotów (Gabi odeszła :( ), gdy ktoś przychodził, ludzie wręcz pytali, gdzie te koty są, one mają swje ulubione półki, szafy, zakątki, niemal znikają, chyba, że czekają na posiłek. Ale to właśnie starsze zwierzęta.



Tak, ale przy 6 kotach w kawalerce (tyle mam :wink: ) to jest w dalszym ciągu co najmniej 4-6 m.kw. na kota...


nie jest,
chyba, że mebli nie masz

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 11995
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Wto sie 17, 2010 15:43 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Fredziolina pisze:
Zofia&Sasza pisze:
Anka pisze:
Podpisuję się.
Podejrzewam, że część wspólnot, i to wcale nie jakaś marginalna, zwłaszcza z tych tzw "lepszych" dzielnic i osiedli z entuzjazmem uchwaliłaby ograniczenie ilości posiadanych zwierząt, zwłaszcza kotów, kto wie, czy czasem nie do jednego. Co z resztą? A zbieractwo i tak by się oparło i istniało. Tak jak wbrew wszystkiemu istnieje alkoholizm i wszelkie inne patologie. Od czasu do czasu odbyłaby się jakas spektakularna akcja odebrania nadmiaru kotów, trochę analogiczne, jak od czasu do czasu dowiadujemy się o odebraniu komuś dzieci, wcale nie koniecznie tym, którym odebrać należałoby w pierwszym rzędzie.
No i nie ukrywajmy, przy takich przepisach duża część uczestników naszego forum też miałaby kłopoty, bo ileż u nas kilkakrotnie zakoconych? Wcale nie podpadających pod zbieractwo.
Nie, nie podoba mi się kierunek, w jakim część uczestników tego wątku oscyluje.
Chyba powinno tu chodzić o to, jak nie dopuścić do sytuacji patologicznego zbieractwa, a nie, jak drastycznie ograniczyć możliwość posiadania zwierząt, co szczególnie razi wobec np. tego co widnieje w podpisie joshuy-ady o 100 tys bezdomnych zwierząt.

A co do metrażu i ilości zwierząt na metr - to też nie jest zawsze tak samo. Bo np. co innego kilka młodych, szalejących kotów, a co innego ta sama ilość spokojnych, drzemiących przez większość czasu seniorów. U mnie w kawalerce do nie dawna było 6 kotów (Gabi odeszła :( ), gdy ktoś przychodził, ludzie wręcz pytali, gdzie te koty są, one mają swje ulubione półki, szafy, zakątki, niemal znikają, chyba, że czekają na posiłek. Ale to właśnie starsze zwierzęta.



Tak, ale przy 6 kotach w kawalerce (tyle mam :wink: ) to jest w dalszym ciągu co najmniej 4-6 m.kw. na kota...


nie jest,
chyba, że mebli nie masz

no i ludzie tylko dochodząco (i to sporadycznie) tam bywają ...
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Wto sie 17, 2010 16:06 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

iceangel pisze:a gdzie w takim rozwiązaniu dobro kotów? załóżmy, że spółdzielnia/wspólnota wyrzucają kolekcjonera. Zostaje 80 kotów. Co z nimi? Bądźmy szczerzy jest problem z rozlokowaniem jednego miotu a co zrobić z 80 kotami w różnym stanie i wieku? Teraz każdy może zadeklarować pomoc, ale jak przyjdzie co do czego to koty ucierpią na tym najbardziej. Za to kolektywna miau świadomość będzie szczęśliwa, że pozbawiła kolekcjonera lokum.

To co ma robic kolektywna świadomość miau, wspierać? Dokładać kasę o karmę, żeby zaspokoić niezdrowe instynkty pani X lub Y?
MalgWroclaw pisze:Ciekawe, że zawsze awantura "na całą Polskę" rozlega się wtedy, kiedy jest już 30, 40... 80 kotów. A co zrobiłby TOZ, gdyby do nich zadzwonić i poprosić o pomoc w rozdaniu 60 kotów dorosłych, które nie mogą trafić do schroniska, bo potrzebują prawdziwych domów? Bardzo jestem ciekawa, jak TOZ pomógłby człowiekowi proszącemu o pomoc.

No właśnie, czemu dopiero wówczas awantura? Może właśnie najpierw przestrzegać i nie wspierać zbieractwa?


Z innej beczki. Będę miała odwrotny problem z moją wspólnotą. Chcą ocieplić blok (jestem za) i zamknąć okienka piwnic, na co ja się nie godzę. Czy ktoś w ogóle może mnie zmusić do zamknięcia okienka mojej osobistej piwnicy? Bardzo się wkurzyłam i rozczarowałam co do niektórych sąsiadów, w tym seredcznego kolegi, który chyba kolegą być przestanie :evil:
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 67 gości