Czy ktoś nam pomoże? Może jakaś Fundacja? Czy tylko schron?
Niestety, wczoraj podjęliśmy decyzję z TŻtem, ze Bruno nie może dłużej u nas zostać

Długo o tym dyskutowaliśmy, i niestety innego wyjścia nie ma

Brun musi się od nas wyprowadzić i to w miarę szybko. Bardzo trudno było nam podjąć taką decyzję, długo odwlekaliśmy ten moment, ale niestety – Bruno nie może u nas dłużej mieszkać.
1. Bruno bardzo źle znosi pobyt w klatce, szczególnie jak widzi nasze koty. Skuczy do nich, miauka, piska, chce wybiec i się zaprzyjaźnić. Niestety nasze mieszkanie nie jest w tej chwili przygotowane, żeby półdziki kot mógł po nim hasać bez nadzoru – więc jeszcze długo musiałby siedzieć w klatce, co na pewno nie jest korzystne dla jego psychiki i oswajania. Brun dostaje też inne jedzenie niż nasze koty, wiec z tego powodu też musi być w jakiś sposób „odizolowany”. My wychodzimy rano do pracy i wracamy wieczorem: nie ma nas od 7:00 do 19:00 (również w weekendy), czasem dłużej. Bruna staramy się wypuszczać, ale są to krótkie chwile, gdy jesteśmy w domu.
2. Moje kotki są agresywne wobec Bruna. Mimo, że Brun jest już u nas dość długo nasze koty nie potrafią zaakceptować jego obecności. Niestety nie kończy się na syczeniu i fukaniu. Dochodzi do łapoczynów i to dość mocnych

, a Brun nie potrafi zrozumieć, co się dzieje, on przecież chce się tylko zaprzyjaźnić, powąchać, przytulić. Nasze kotki dostają jakiegoś niekontrolowanego wścieku i MUSZĄ mu przywalić, szczególnie jak zbliża się do któregoś z dużych – muszą nas bronić. Myśleliśmy, że się w końcu przyzwyczają i pozwolą Brunowi zaprzyjaźnić, ale mija miesiąc na nowym mieszkaniu i nie widać żadnych zmian – tymczasem Bruno nie ustaje w próbach zaprzyjaźnienia się i widać, że nie rozumie ich złości.
3. Nasze kotki bardzo źle znoszą obecność Bruna. To chyba najważniejszy powód naszej decyzji

Są nie tylko agresywne względem Bruna, ale zrobiły się płochliwe, niepewne, wystraszone i do tego agresywne względem siebie. Nigdy wcześniej się to nie zdarzało – a teraz mają problem, żeby spokojnie zjeść obok siebie, żeby się razem pobawić. Gryzą się, atakują, syczą, burczą, puszą i biją. Zdarzają się sytuacje, że jedna kotka piszcząc i wyjąc ucieka przed drugą, wgryzioną w nią – przez trzy lata, kiedy są z nami, takie rzeczy się nie zdarzały. Do tego nie chcą jeść i (szczególnie Frostie) mam wrażenie, że wpadają w jakiegoś rodzaju depresję. Frostie wymiotuje, wg weterynarza ze stresu

Dostaje lek przeciwwymiotny i przeciwlękowy. Na chwilę wymioty się uspokajają, ale jak odstawiamy lek to zaczyna się od nowa. Czasem widać, że boją się siebie nawzajem, szczególnie jak się nawzajem zaskoczą zaczynają się stroszyć. Wygląda na to, że połączona przeprowadzka i Bruno w klatce źle działają na ich psychikę. Nie możemy ryzykować ich zdrowiem.
4. Jest jeszcze jeden powód. Moja alergia i astma, która niestety przy Brunie bardzo mocno przybiera na sile. Pada mi gardło, oskrzela. Nowy kot w domu to dla mnie bardzo duże wyzwanie i sporo ryzyka i cierpienia. Dodatkowo ta zwariowana pogoda utrudnia utrzymanie astmy w ryzach
Tak więc, z wielką przykrością, zdecydowaliśmy, że możliwie najszybciej musimy oddać Bruna.
Wiem, że takiemu kotu bardzo trudno jest znaleźć dom, tym bardziej, że Brun jest nieoswojony, nie da się dotknąć, wymaga stałej opieki weterynaryjnej (ze względu na stan pyszczka) i odpowiedniego jedzenia (nie tylko suche, bo jedzenie chrupek sprawia mu czasem ból).
Ponieważ jesteśmy zmuszeni oddać Bruna szybko, a nie chcemy, żeby trafił do nieodpowiedniego domu lub schroniska, jesteśmy zmuszeni prosić o pomoc inne DT lub Fundacje. Może któraś z fundacji działających na forum mogłaby zaopiekować się Brunem?
Jestem w stanie płacić co miesiąc określoną kwotę na Jego utrzymanie, a w razie konieczności leczenia również pokrywać koszty. Musi się tylko znaleźć dom, w którym Bruno będzie mógł mieszkać i zaprzyjaźniać się z ludźmi i innymi kotami. Dom, który da mu szansę na oswojenie i na znalezienie swoich dużych. My bardzo chcieliśmy mu pomóc, ale niestety nie jesteśmy w stanie robić tego dłużej. Ze względu na siebie, a przede wszystkim na swoje koty muszę Bruna szybko oddać. Bierzemy pod uwagę, że w ostateczności Brun będzie musiał wrócić do schroniska, ale błagam – nie każcie mi tego robić!!!
Błagamy o pomoc, nie dla siebie, dla BRUNA!
Bast i Stasheck