Radlin i koty Pani I. bez zmian ... WATEK DO ZAMKNIĘCIA

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt cze 04, 2010 9:43 Re: RADLIN sytuacja tragiczna - potrzebna pomoc - dt - PILNIE !

Dla mnie ta pani znęca się nad tymi kotami. Gdyby naprawdę zależało jej na ich dobru, oddawałaby je do adopcji i pozwalała leczyć, ograniczała ich rozmnażanie się (zabiegi, tabletki) nie patrząc na siebie i swoje uczucia. Ona jest egoistką i przeniosła jakieś swoje chore uczucia na te koty i one cierpią z nią/za nią/w jej imieniu.

popieram, ta pani musi oddać te koty, jakim prawem można skazywać zwierzaki na cierpienie??
ObrazekObrazek
Obrazek

Kocia Lady

 
Posty: 8140
Od: Wto sie 18, 2009 22:11
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt cze 04, 2010 11:21 Re: RADLIN sytuacja tragiczna - potrzebna pomoc - dt - PILNIE !

bluerat pisze:Czyli jak dobrze rozumiem, skoro kot nazwany Wielkim Nieszczęściem cierpi od 2 lat, niech sobie jeszcze pocierpi, mimo że znalazł się sponsor na jego leczenie i pomoc fundacji Szara Przystań w leczeniu i późniejszym szukaniu domu?
Sponsor który wkrótce znajdzie sobie innego potrzebującego kota/koty bo nie będzie czekał w nieskończoność aż p.Irena łaskawie pozwoli pomóc temu kotu. Kocięta odda bo jeszcze nie zdążyła się do nich przyzwyczaić?
Jak dobrze przeczytałam sponsor byłby w stanie pokryć również jej dług u weta, pod warunkiem oddania kotów do adopcji? Czyli niech to przepadnie?

Dla mnie ta pani znęca się nad tymi kotami. Gdyby naprawdę zależało jej na ich dobru, oddawałaby je do adopcji i pozwalała leczyć, ograniczała ich rozmnażanie się (zabiegi, tabletki) nie patrząc na siebie i swoje uczucia. Ona jest egoistką i przeniosła jakieś swoje chore uczucia na te koty i one cierpią z nią/za nią/w jej imieniu. I jej się to podoba, bo poza krzyczeniem o Strasburgu nie robi nic aby zmienić życie tych kotów. Przez 4 lata nic się nie zmieniło.

Niestety jej życie i jej emocje, to nie moja bajka. Od tego są organizacje i ludzie mający powołanie w tym kierunku, tzn pomagający ludziom. Ja pomagam zwierzętom, tak jak mogę.


to czemu przez ten czas kiedy p.Irena chodziła jeszcze do Waszej przychodni...z notorycznymi baiłaczkowcami itd nie podniosła Pani głosu sprzeciwu przeciwko temu co sie dzieje?

Dla mnie szokującą wiadomościa było to że ten kot 2 lata tak wygląda.... i powiem szczerzez kiedy o tym sie dowiedziałam to nie widziałam co mysleć... zgłupiłam...oczywiście że nie chce żeby sie meczył.... i napewno z łapa cos trzeba zrobic ze sponsorem czy bez....a co do warunków w jakich żyje on i reszta to uważam że są stresujące i tez tak byc niemoze....ale dlatego mówie może fakt ze teraz za tydzien przyjdzie komorniki i jeszcze maja pania eksmitowac (czy sie uda czy nie) bedzie to czas kiedy poczuje sie bardziej zagrozona i wtedy myslke że bedzie spora mozliwosc by czesc kotów zabrac, tylko gdzie ??????? Formica mówiła o jednym narazie.... No i poowiedzmy że naprawde ja eksmituja a moze i wydadza polecenie by zabrac koty.... i co wsaadza je do schronu a tam zaraża reszte niewiadomo czym, albo odwrotnie..... Cały czas gadacie o odebraniu kotów a jak prosiłam by mi pomóc szukac fundacji mogacej przyjac jakas czesc kotów , to kto napisała maial , kto zadzwonił? nie rozumiem .....

co do sponsora.... rozumeim że wiele kotów jest potzrebujących...ja prosze o poczekanie tydzien do nastepnygo piatku, jak sie nie uda odebrac tego kota mnieosobiscie, to bedzie sie myslec co dalej,
jeżeli jednka sponsor nie chce czekac i sie wycofuje tez jestem w stanie to zrozumiec

Betta

 
Posty: 703
Od: Nie lut 21, 2010 21:53

Post » Pt cze 04, 2010 13:22 Re: RADLIN sytuacja tragiczna - potrzebna pomoc - dt - PILNIE !

smutne to wszystko.... :(
zal zwierzat i zal czlowieka...
ja w kazdym razie mocno trzymam kciuki zeby udalo sie zoperowac koteczka,mam tez nadzieje ze uda sie jakos rozwiazac ta sytuacje nie wyrzadzajac nikomu krzywdy :(
[*]Bazyl - przepraszam...dziękuję że byłeś
[*]Fibi - wybacz mi...

kasiek252

 
Posty: 2626
Od: Śro sty 06, 2010 12:12

Post » Pt cze 04, 2010 14:16 Re: RADLIN sytuacja tragiczna - potrzebna pomoc - dt - PILNIE !

Betta, jak czytam ten wątek to widzę sytuację, która jakiś czas temu przerobiłam z karmicielką z mojego bloku. Też kochała te zwierzęta nad życie, lepiej było aby chore konały u niej w domu niż miałaby choć jednego oddać. W mieszkaniu była skrajna nędza, brud i smród. Pani karmiła koty kilka razy dziennie, ale o myciu się i zmianie ubrania potrafiła zapomnieć na tydzień. Po wielu pertraktacjach udało mi się od niej wyciągnąć chore kocięta do których po prostu nie zdążyła się przywiązać. Podstawą tych wszystkich działań było zabieranie pojedynczych dorosłych kotów na kastracje. Przez wiele dni zabierałam po jednym, po dwa i potem je zwracałam, zyskałam dzięki temu jej zaufanie na tyle, że w końcu wydała mi ciężko chore kocięta. Wszystkich kotów w mieszkaniu było 10 a w piwnicy ponad drugie tyle.
Skontaktowałam się z jej rodziną mimo jej absolutnego sprzeciwu, pomogłam zorganizować wizytę psychiatry. Pani okazała się być ciężko chorą psychicznie i fizycznie osobą, do mieszkania już nie wróci. Przez pierwszy miesiąc kontaktowania się bardzo dobrze zachowywała pozory normalności i wielkiej miłości do zwierząt.
Tutaj jest watek o "mojej" pierwszej karmicielce: viewtopic.php?f=1&t=106628&start=0
Poniżej wypisałam jej szczególnie niepokojące zachowania, zwróć na to uwagę w rozmowach z panią Ireną:
    nie pamiętanie ile ma kotów,
    trudności z przypomnieniem sobie ich historii lub zmyślanie jej na poczekaniu (plątanie się w zeznaniach),
    zwierzęta nie posiadały imion, nie rozróżniała ich (bardzo dobrze się z tym kryła na początku)
    nie zauważała chorób, wychudzenia zwierząt
    nieufność, częste zmienianie zdania
    mania prześladowcza: wszyscy ssą źli i okrutni, przeciwko niej a ona jedna jest wybawczynią dręczonych zwierząt
    ignorowanie wszechobecnego brudu, jakichkolwiek zasad higieny
    zapominanie o terminach spotkań
Ponad tydzień temu od pani wykazującej takie same zachowania zabrałam kota. Bardzo chorego i okaleczony oczywiście wcześniej uratowany przez ta osobę. Kot nie mógł opuścić mieszkania bo ona bardzo kochała. Ta druga pani też jest już w trakcie leczenia psychiatrycznego, dożywotniego.

To o czym tu czytam od pierwszego postu bardzo przypomina mi sytuację z którą się wtedy spotkałam. Pod pozorem miłości do zwierząt opiekunka skazuje je na koszmarne cierpienia. Trzymanie chorych zwierząt bez leczenia mimo, że jest możliwość jego sfinansowania od razu zapala u mnie lampkę alarmową.
Obrazek

15pietro

 
Posty: 2379
Od: Śro kwi 23, 2008 20:51
Lokalizacja: NYC

Post » Pt cze 04, 2010 16:21 Re: RADLIN sytuacja tragiczna - potrzebna pomoc - dt - PILNIE !

15 piętro,
to ciekawe co piszesz.... przyda sie....
NIE:
ignorowanie wszechobecnego brudu, jakichkolwiek zasad higieny
zapominanie o terminach spotkań
nie zauważała chorób, wychudzenia zwierząt
TAK:
nieufność, częste zmienianie zdania
mania prześladowcza: wszyscy ssą źli i okrutni, przeciwko niej a ona jedna jest wybawczynią dręczonych zwierząt
NIE WIEM:
nie pamiętanie ile ma kotów, -raczej TAK
trudności z przypomnieniem sobie ich historii lub zmyślanie jej na poczekaniu (plątanie się w zeznaniach),
zwierzęta nie posiadały imion, nie rozróżniała ich (bardzo dobrze się z tym kryła na początku) - nie wszystkie chyba
nie zauważała chorób, wychudzenia zwierząt - raczej NIE

to, że ona krzywdzi je-ja to naprawde wiem, ale wiem tez że trwa to bardzo długo wiec nie jestem skłonna do podejmowania "gorących" działań (których nawet bym podjac osobiscie nie potrafiłą)... co do TEGO kota... to ona tłumaczy że jest do niego najbardziej przywiązana.... wioec moze dlatego z tym tak trudno,.... ale tak - to chora miłość....i nie wyobrażam sobie żeby miał tam zostac
ale fakt że ich nie oddaje nie tłumacze tak do końca chorobą, bo chociaz tak jak pisałam jakies zaburzenia świadomości sprawiaja że ona mocno wierzey w to że w koncu (ii to bedzie bardzo szybko) ona dostanie pieniadze które jej sie należa, a i sprawiły również to że przez tak wiele lat przyzwyczaiła sie do sytuacji w jakich te zwierzeta egzystuja u niej w domu nie widzą w tym czegoś wielce złego (jedynie niewłaściwego)

Betta

 
Posty: 703
Od: Nie lut 21, 2010 21:53

Post » Pt cze 04, 2010 18:36 Re: RADLIN sytuacja tragiczna - potrzebna pomoc - dt - PILNIE !

ważne !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

rozmawiałam z pania Ireną ...... jest tak poruszona stanem umierającej na koci katar dzikiej kotki że zgodziła sie aby zabrac i ją i Bidulka......
jest tylko mały problem Formica ma miejsce teraz tylko na jednego..... wprawdzie dzika kocia nie potzrebuje dt na długi czas ..kwestia wyleczenia jej (moze ok tydzien...gora dwa) a potem sterylizacja.... jesli ktoś byłby w stanie ja przetrzymać i podleczac (pieniądze są) to FOrmica mogła by wziac już Bidulka póki Pani jest zdecydowana.....

Dwie istotne sprawy : kotka jest na tyle nietyklaska że uważam że np przemywanie oczu łatwe nie będzie i chyba najlepiej żeby trafiła do lecznicy gdzie lekarze maja wiecej mozliwosci bezpiecznego obejscia sie z takim kotem
no i na dzien dzisiejszy.... kotka jest w powazniejszym stanie....bo naprawde wyglada jakby miała zaraz świtnac
Formica powiedziałą że moze wziac jednego kota, bez różnicy jakiego.....

co robimy? moge próbować załatwić kici lecznice ale z bazarku jej nie zapłace....
z drugiej strony szkoda byłoby przepaścic te zgode pani ireny na tamtego bidula....

??

Betta

 
Posty: 703
Od: Nie lut 21, 2010 21:53

Post » Pt cze 04, 2010 20:55 Re: RADLIN sytuacja tragiczna - potrzebna pomoc - dt - PILNIE !

czyli co? mam zabrac te kotke dzika?

Betta

 
Posty: 703
Od: Nie lut 21, 2010 21:53

Post » Pt cze 04, 2010 21:11 Re: RADLIN sytuacja tragiczna - potrzebna pomoc - dt - PILNIE !

Podnoszę!
Problem to okazja w przebraniu.

KMagda

 
Posty: 3156
Od: Śro kwi 28, 2010 10:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt cze 04, 2010 21:17 Re: RADLIN sytuacja tragiczna - potrzebna pomoc - dt - PILNIE !

Betta pisze:czyli co? mam zabrac te kotke dzika?



trzeba ja ratować!
Adoptuj, nie kupuj. Obrazek

Jeśli czujesz ból to znaczy,że żyjesz ...
Jeśli czujesz ból innych ludzi, to świadczy o tym, że jesteś człowiekiem ...

Anna Rylska

Avatar użytkownika
 
Posty: 17451
Od: Wto wrz 12, 2006 12:16
Lokalizacja: Grodzisk Mazowiecki

Post » Pt cze 04, 2010 21:25 Re: RADLIN sytuacja tragiczna - potrzebna pomoc - dt - PILNIE !

ania .... a ten sponsor poczeka te 2-3 tygodnie az zwolni siemiejsce u Formici ?? pytam z ciekawosci.....


mam nadzieje że nie przywlokę mojej tymczasce wirusa od tej koci....

Betta

 
Posty: 703
Od: Nie lut 21, 2010 21:53

Post » Sob cze 05, 2010 20:27 Re: RADLIN sytuacja tragiczna - potrzebna pomoc - dt - PILNIE !

na dziś nie wiem ile? tyle czasu już upłynęło od deklaracji :(

co będzie w przyszłym tygodniu z kotami :?: kiedy p. Irenę eksmitują?
bo ja sobie nie wyobrażam tego, że uda jej się zabrać 25 kotów, w jaki sposób? czym? gdzie?
zostana wywalone na ulicę!
ludzie, którzy zajmują się eksmisjami raczej do delikatnych nie należą

biedne te zwierzęta :cry:
Adoptuj, nie kupuj. Obrazek

Jeśli czujesz ból to znaczy,że żyjesz ...
Jeśli czujesz ból innych ludzi, to świadczy o tym, że jesteś człowiekiem ...

Anna Rylska

Avatar użytkownika
 
Posty: 17451
Od: Wto wrz 12, 2006 12:16
Lokalizacja: Grodzisk Mazowiecki

Post » Sob cze 05, 2010 20:43 Re: RADLIN sytuacja tragiczna - potrzebna pomoc - dt - PILNIE !

A w PL można kogoś eksmitować na bruk?
ObrazekObrazekObrazek

phantasmagori

 
Posty: 10171
Od: Czw sty 08, 2009 21:22
Lokalizacja: Katowice

Post » Sob cze 05, 2010 20:45 Re: RADLIN sytuacja tragiczna - potrzebna pomoc - dt - PILNIE !

nie wiem

p. Irena ma mieć podobno jakieś inne lokum
Adoptuj, nie kupuj. Obrazek

Jeśli czujesz ból to znaczy,że żyjesz ...
Jeśli czujesz ból innych ludzi, to świadczy o tym, że jesteś człowiekiem ...

Anna Rylska

Avatar użytkownika
 
Posty: 17451
Od: Wto wrz 12, 2006 12:16
Lokalizacja: Grodzisk Mazowiecki

Post » Sob cze 05, 2010 21:07 Re: RADLIN sytuacja tragiczna - potrzebna pomoc - dt - PILNIE !

wróciłam niedawno z gliwic.... Bidulek jest juz u Formici....bo chorej kotki nie mogłysmy znaleźć

strasznie wygladaja te chore maluchy ....zerduszko wziała jednego (ona) i wet - maz formici podejrzewa ze mala ma chlamydioze... dostałysmy mnóstwo lekarstw...oby pomogły małym, choc jak stwierdził wet nie leczac całego stada nie ma szansy na efektywana pomoc ale napewno warto spróbowac moze któys organizm akurat da rade ....

Betta

 
Posty: 703
Od: Nie lut 21, 2010 21:53

Post » Sob cze 05, 2010 21:52 Re: RADLIN sytuacja tragiczna - potrzebna pomoc - dt - PILNIE !

Byłam dziś z Beata tam, ja trochę z przypadku bo byłam na wizycie p.a. Może napisze kilka słów, jak to wygląda i w czym widzę problem. Problem jest prozaiczny: masa bezdomnych kotów, które się rozmnażają, zarażają itd. A p. Irena, nie potrafi ich zostawić, pozwolić umrzeć z głodu czy zabić i znosi co biedniejsze do "domu". Nie potrafi ocenić swoich możliwości, chciałaby dużo, a może mało. Moim zdaniem największy problem z oddawaniem kotów, które ma u siebie, jest spowodowany tym, że sporo kotów bezdomnych (które dokarmia w szopie) jest jeszcze w gorszym stanie niż te, które ma w domu i ona nie rozumie czemu chce jej się odbierać koty, a nie pomóc tamtym. A tamte koty są w strasznym stanie. Trochę ją rozumiem czemu zbiera te koty.... to jest koszmar tych zwierząt, ich jest za dużo, same sobie z tym nie poradzimy :roll: w takim stanie nie da się ich sterylizować. W szopie jest około 10 dorosłych kotów - tej białej pewnie już nie ma ['], czarna kicia w ciężkim stanie, inne tez kichają. Kociaków chorych 9... było, bo nie wytrzymałam i wzięłam jedną kocię do siebie. Oszalałam, ale cóż... Nie mam warunków na kota, kasy, nie wiem co robić (nigdy kota nie miałam). A jak pomyślę o pozostałych maleństwach... :cry:

Jak można pomóc tym kotom, co robić??? To nie są dzikie czy półdzikie koty. Mamy leki dla kotów, ale czy to ma sens? Małe tam są non stop, ale dorosłe nie :roll:

Malutka obejrzał maż od Formica (bardzo dziękujemy) i niestety jest podejrzenie Chlamydiozy :( Czy można potwierdzić tą diagnozę jakimiś badaniami?? Malutka jest żywa i pragnie kontaktu, ale muszę ją izolować od psów. Nie chce na dodatek jeść, może wcześniej się najadła, ile taki kociak ok. 6 tyg. powinien jeść? nie wiem czy ją dokarmiać i czym...

zerduszko

 
Posty: 1048
Od: Nie sie 23, 2009 15:35
Lokalizacja: Rybnik

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: aga66, dorcia44, florka, fruzelina, Google [Bot], Maniek19 i 628 gości