Bajcia ma się akurat o dziwo dobrze, choć dziś taki niemiłosierny upał.
Sopociak szaleje aż miło

uff, znaczy zdrowieje.
Ale największą zagadką jest dla mnie zachowanie Kikuju w ostatnich dniach.
Nie wiem czy te zastrzyki z gentamycyny mają jakiś związek, ale zaczęło się dokładnie wtedy, Kikuju zaczęła miuczeć będąc sama w pokoju, tak nawoływać, żałośnie popiskiwać, najpierw pomyślałam, że może zastrzykami się zestresowała, ale teraz wymyśliłam, że za innymi kotami tak miauczy, to jej wpuściłam Blekiego, a ona wtedy całkiem na luzie, mimo mojej obecności wyszła spod szafki i zaczeła robić różne wygibasy, jakby kocimiętki się naćpała, albo ruji dostała
W zastrzykach na pewno jest genta a nie jakieś lsd, bo wet przy mnie porcjował to w strzykawki na pewno pobierając płyn z buteleczki z etykietką gentamycyna, na własne oczy widziałam.
Z tego wynika, że Kikuju nie może być jedynym kotem w domu, skoro ona się urodziła w domu gdzie było 63 koty, potem mieszkała z 30 to pewnie brak innych kotów jest dla niej sytuacją nienormalną. Ale moje dorosłe koty nie chca tam znią siedzieć za długo, małego Sopociaka ona nie lubi, zresztą jego nie chcę z nią trzymać bo się na wzajem mogą pozarażać.
No to sesja Kikuju (bo ona wogóle mało zdjęć miała):






