30 głodnych kotów- zajezdnia autobusowa

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon kwi 19, 2010 19:17 Re: 30 głodnych kotów prosi o pomoc-długowłosy i szylka szuka dt

w którym miejscu napisałam że kociak jest agresywny i dlatego go nie chcę?

on nie jest agresywny w sensie że się rzuca-to jest prawdziwa agresja i takiego kota też miałam i oswoiłam

Maciek się broni jak się go złapie i to że mnie podrapał jest wyłącznie moją winą,absolutnie nie jego

i nie chcę się go pozbyc bo tak ,tylko dlatego że jest na najlepszej drodze do zagłodzenia się,
jednak dzikiego kota nie wezmę na kolana ,żeby mu coś do pysia włożyc,bo ma słuszne prawo się bronic i to ja będe winna jeżeli coś mu się stanie,zachłystnie się ,zwymiotuje,czy serce mu nie wytrzyma
naprawdę moje ręce są najmniej ważne
Obrazek

gayae

 
Posty: 996
Od: Sob sty 13, 2007 15:10
Lokalizacja: Świnoujście

Post » Pon kwi 19, 2010 19:24 Re: 30 głodnych kotów prosi o pomoc-długowłosy i szylka szuka dt

gayae, ale on jest u Ciebie dwa dni, DWA dni! to stanowczo za mało. Nie chciałabyś widzieć mojego Kaya, zaraz po przyjeździe do nas. Mimo iż w schronisku był łagodny, u mnie syczał, pacał, gryzł do krwi. Też byś go wypuściła? ja tego nie zrobiłam. Kot się oswoił. Ostatecznie został z nami, bo żal go było komuś oddać, po pół roku oswajania.

Wypuść go z tej klatki, może ma depresję klatkową. Nie wszystkie koty lubią siedzieć w klatce. Kay też nie chciał. Niech biega po mieszkaniu, napewno na początku będzie to robił w nocy, lub podczas twojej nieobecności. Ale lepsze to niż śmierć głodowa.

Cameo

 
Posty: 16220
Od: Pt cze 20, 2008 23:44

Post » Pon kwi 19, 2010 19:27 Re: 30 głodnych kotów prosi o pomoc-długowłosy i szylka szuka dt

Cameo zacytowałaś moją wypowiedz więc sie do niej ustosunkuje
monika74 napisał(a):
Kiciuś mega wystraszony ale nie agresywny.

Maciek spędził u mnie tylko jedną noc był prosto po zabiegu kastracji fakt nie był agresywny ale nie wziełam pod uwage (mój błąd) że kot był pod wpływem środków farmakologicznych
Rano po pełnym wybudzeniu nie był juz taki spokojny,walił pazurami....
Obrazek Obrazek

monika74

 
Posty: 3711
Od: Czw gru 25, 2008 14:45
Lokalizacja: Świnoujście

Post » Pon kwi 19, 2010 19:34 Re: 30 głodnych kotów prosi o pomoc-długowłosy i szylka szuka dt

Dzięki Moniko za sprostowanie. Co nie zmienia faktu, że kotu mimo wszystko należy się szansa. Pierwsze dni są zawsze najgorsze.

Cameo

 
Posty: 16220
Od: Pt cze 20, 2008 23:44

Post » Pon kwi 19, 2010 20:03 Re: 30 głodnych kotów prosi o pomoc-długowłosy i szylka szuka dt

Cameo pisze:
Cudak1 pisze:Znam za to półdziką, kilkuletnią, nigdy nie czesaną, długowłosą kocicę (pół pers), nie widać na niej kołtunów i tego cierpienia :roll:


Widzieć to można dużo :ryk: kota trzeba dokładnie wymacać żeby coś wyczuć.

Jakoś nie widać, żeby kołtuny utrudniały jej życie i sprawiały ból.
Możliwe, że je ma, choć nikt się jej pod tym względem nie przygląda i dokładnie nie maca (od razu mówię-to nie mój kot), ale nie stanowią one bezpośredniego zagrożenia życia, jak może to być w przypadku chorób, które powoduje kilkudniowa głodówka u kota.


Cameo pisze:Bo nie masz doświadczenia.

Ile kotów już oswoiłaś? Bo ja owszem, więcej niż kilka.

Nie ukrywam-nie zajmuję się oswajaniem kotów :ryk: I jestem przeciwna oswajaniu na siłę.

Kilka się trafiło, ale tylko "na potrzeby własne", nie do adopcji i nie na siłę, a co najważniejsze-żaden z nich nie odmawiał jedzenia. (No i kiedyś, w dzieciństwie, na wsi, u Babci - łapałyśmy z siostrą kociaki i oswajałyśmy, ale to się nie liczy, bo były kilkutygodniowe. Większym wyzwaniem było ich znalezienie w sianie i złapanie ;))


Cameo pisze:Zgłaszam się na sponsora, w takim razie :ok:

Mam nadzieję, że to nie jest pusta deklaracja :ok:


Cameo pisze:Moja Buka jest chora, ale jest też dzika (...) Dzięki temu wiemy że ma chorą wątrobę.

Też miała kilkudniową głodówkę? :roll:

Cudak1

 
Posty: 4124
Od: Pt wrz 04, 2009 17:39
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Post » Pon kwi 19, 2010 20:17 Re: 30 głodnych kotów prosi o pomoc-długowłosy i szylka szuka dt

Cudak, Ty potrafisz czytać ze zrozumieniem? bo chyba jednak nie.

Kołtuny powodują u kota ból (definicja bólu "przykre zmysłowe i emocjonalne doświadczenie związane z aktualnym lub zagrażającym uszkodzeniem tkanek lub odczuwane jako uszkodzenie". Zwraca uwagę na dwa elementy, psychologiczny i somatyczny tego zjawiska biologicznego. Wyraźny wpływ elementów psychologicznych na odczuwanie bólu zezwala na sformułowanie twierdzenia, iż ból jest tym co pacjent chce nazywać bólem. Jest to szczególnie widoczne w grupie chorych z bólem przewlekłym w której bardzo często rozmywa się zależność między siłą działającego czynnika prowokującego ból a natężeniem bólu.")

Jak myślisz? dlaczego usypia się koty do usuwania kołtunów? bo każdy dotyk sprawia im okropny ból. Nie porównuj proszę chorej wątroby do kołtunów! bo to są dwie inne rzeczy.

Cudak1 pisze:Możliwe, że je ma, choć nikt się jej pod tym względem nie przygląda i dokładnie nie maca (od razu mówię-to nie mój kot), ale nie stanowią one bezpośredniego zagrożenia życia, jak może to być w przypadku chorób, które powoduje kilkudniowa głodówka u kota.


Cudak1 pisze:I jestem przeciwna oswajaniu na siłę.


To w takim razie Kay, Gucio, Pirat i inne moje dzikusy nigdy nie stały by się domowymi kanapowcami, tylko żyły na wolności, wsród samochodów, złych ludzi i takich tam.

Ty jesteś przeciwna wielu rzeczom, wiem o tym.

(To właśnie przez takie osoby jak Ty, Beata odeszła z forum, zabierając ze sobą swoje piękne "Kocianki")

Cudak1 pisze:Też miała kilkudniową głodówkę? :roll:


Naucz się czytać ze zrozumieniem. Buka przyjechała do mnie już z chorą wątrobą, i kompletem innych chorób, ale jej dzikość nie przeszkadza nam w leczeniu. Bo moim priorytetem jest zdrowie kota, a nie jego nastawienie do człowieka.

No pięknie, ja tu się "pruję", a gayae poleciała w tym czasie do puchatych się wypłakać Obrazek

Jasmina pisze:A że zawsze jest ktoś, kto wie lepiej - bywa. Róbmy swoje :ok: :ok:


Zwłaszcza że ten ktoś, oswoił full kotów ;) inaczej by mnie tutaj nie "ściągali".

I tu prośba, proszę nie podsyłać mi już takich wątków. Dzisiaj wyjątkowo podniesiono mi ciśnienie :twisted: dobrze że są kawy :mrgreen:
Ostatnio edytowano Pon kwi 19, 2010 20:39 przez Cameo, łącznie edytowano 3 razy

Cameo

 
Posty: 16220
Od: Pt cze 20, 2008 23:44

Post » Pon kwi 19, 2010 20:28 Re: 30 głodnych kotów prosi o pomoc-długowłosy i szylka szuka dt

zaznaczam
biedne kociaki :(
ObrazekObrazek[color=#FF0000]
Allegro cegiełkowe dla Wizusa http://www.allegro.pl/item1128868766_ow ... atnie.html i Gorbisi http://42.pl/u/2lAl

mercy

 
Posty: 2324
Od: Wto sie 25, 2009 20:00

Post » Pon kwi 19, 2010 21:04 Re: 30 głodnych kotów prosi o pomoc-długowłosy i szylka szuka dt

chcę napisać,że ufam gayae.....jeśli coś postanowi to na pewno to jest dobre dla kota.....
Serniczek
 

Post » Pon kwi 19, 2010 21:27 Re: 30 głodnych kotów prosi o pomoc-długowłosy i szylka szuka dt

Wzięłam jakiś czas temu kota dzikiego z Milanówka, kot miał już wtedy zdiagnozowaną pnn ( to dla cudak1).. Nie za bardzo dbałam czy się oswoi, bo chodziło o to, żeby był bezpieczny i leczony, to były priorytety. I powiem tak, bywało różnie, były dni, że Gucio nie jadł, bywały, że się objadał do granic niemożliwości... Kiedy nie jadł, był popychacz, czyli wołowina ugotowana.... Zmierzam do tego, że po 3 miesiącach od adopcji Guciastego musiałam się przeprowadzić. W Wawie Gucio był w Kocim Pokoju, czasem z Kociastymi sie spotykał. W Łodzi nie mam aż takiej możliwości izolacji kotów, więc Gucio dołączył do stada (jedynie karmiony był osobno)... Po dwóch tygodniach był pierwszy baranek, a Gucio tez podpatrzył, że koty się głaskają, ocierają, miziają i sam też zaczął powolutku to robić... Na sam koniec miałam kota, którego z kolan zdjąć nie mogłam.

Gayae, co zrobiłaś żeby oswoić kota :roll: Ja puszczałam Guciowi bajki, znalazłam poduszkę elektyczną (gorąco polecam do klatki w której kociasty siedzi - pomoże mu się zrelaksować) i wiele innych rzeczy i dla mnie, orzekanie, czy kot się oswoi czy nie po DWÓCH dniach jest delikatnie mówiąc "nieporozumieniem". Dajcie kotu czas...

Serniczek Ty ufasz Gayae, ale czy kot też dostał czas, aby Jej zaufać :roll:

Dulencja

 
Posty: 4195
Od: Śro maja 27, 2009 13:44
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon kwi 19, 2010 21:40 Re: 30 głodnych kotów prosi o pomoc-długowłosy i szylka szuka dt

Chciałabym się wypowiedzieć w imieniu Fundacji. Moja wiedza i doświadczenie w zakresie oswajania kotów wolno żyjących wskazują na to, że tego konkretnego kota należy wypuścić w miejscu, gdzie został złapany, gdyż ryzyko utraty zdrowia z powodu niejedzenia jest zbyt duże. W przypadku silnego stresu u kota istnieje też ryzyko uaktywnienia się FIP. Zdanie to opieram na osobistym doświadczeniu oraz doświadczeniu pozostałych opiekunów tymczasowych Fundacji.

Ponadto widzę, że nawet w tym wątku większość wypowiadających się (a wśród nich osoba, która ma ogromne doświadczenie w kwestii kotów wolno żyjących oraz osoby doświadczone w kwestii opieki tymczasowej, które na dodatek są na miejscu i znają kota osobiście) uważa podobnie lub przynajmniej ma neutralny pogląd.

Uważam, że decyzja gayae jest ze wszech miar słuszna i ja tę decyzję w pełni popieram. Jestem pewna, że gayae prawidłowo ocenia sytuację i jej decyzja podyktowana jest w pierwszej kolejności dobrem kota. Można ewentualnie skonsultować tę kwestię z lekarzem weterynarii, jeśli budzi to tak ogromne emocje i wątpliwości.

A prywatnie dodam, że fanatyzm (obojętnie, w którą stronę) nie służy dobrze żadnej sprawie...

reddie

 
Posty: 6261
Od: Śro lip 19, 2006 15:35
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pon kwi 19, 2010 21:48 Re: 30 głodnych kotów prosi o pomoc-długowłosy i szylka szuka dt

witam na wątku
To może i ja się wypowiem w samej kwestii dzików na podstawie swojego doświadczenia. Nie ważne czy kot ma 3 miesiące, rok czy dwa i nie zawsze musi pochodzić z dworu żeby był dziki. Wg mnie pierwsze dni są emocjonujące dla kota i należy odpuścić z nim kontakt, typu dotykanie czy nawet mówienie do niego. Jak najmniejsza powierzchnia jest najlepszym wyjściem dla kota. 3 miesięczny kot, który został zabrany od opiekunki kochającej inaczej, która trzymała go przez całe życie w klatce nie było łatwe. Pierwsze dwa dni przesiedział w kuwecie i również nie chciał jeść a przecież miał kontakt z człowiekiem. Szybko poszło i sam się przekonał.
W grudniu zostały zabrane trochę ponad 2 miesięczne koty z podwórka, rodzeństwo z powodów mrozu nie przeżyło. I to były największe dziki, 3 tygodnie trwało przyzwyczajenie ich do obecności człowieka na odległość, kolejne 3 do siedzenia razem na kanapie. Otworzyły się dopiero w nowym domu. Koci miętka, feliway ale przede wszystkim miały krytą materiałową budkę gdzie czuły się bezpiecznie. Gdy budka była zabierana kot lądował za lodówką w kablach.
Nikt nie chce oswajać kotów na siłę. Jeżeli jest zagrożenie życia, czy podejrzewana choroba nie ma wyjścia. Ma zdychać dla zasady w męczarniach na podwórku? Gayae trzymam kciuki żeby się kocurek nie stresował i odzyskiwał siły.

P.S. Przy okazji widzę tu piękne i mądre posty osoby, która w życiu robi zupełnie odwrotnie.
Mam nadzieję, że w końcu ruszy ciebie sumienie i zastosujesz się do tego co tak pięknie tutaj wygłaszasz.
Ostatnio edytowano Pon kwi 19, 2010 22:00 przez Pixia, łącznie edytowano 1 raz

Pixia

 
Posty: 1375
Od: Wto paź 27, 2009 15:22
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pon kwi 19, 2010 22:00 Re: 30 głodnych kotów prosi o pomoc-długowłosy i szylka szuka dt

http://images39.fotosik.pl/280/5d8c581d7fbf4f28med.jpg

Czekamy na wieści , Maciej zacznij jeść .
Ostatnio edytowano Pon kwi 19, 2010 22:01 przez szar pej, łącznie edytowano 1 raz

szar pej

 
Posty: 99
Od: Sob sty 23, 2010 17:03

Post » Pon kwi 19, 2010 22:00 Re: 30 głodnych kotów prosi o pomoc-długowłosy i szylka szuka dt

reddie pisze:Kota należy wypuścić w miejscu, gdzie został złapany.


Igulec pisze:Zapewne wielu kolekcjonerów próbowało ją wyłapać i teraz nie chce mieć z człowiekiem wiele do czynienia.


cypisek pisze:Potrzebny domek dla puchatej kotki..dzisiaj kotka jadła z ręki, szczególnie ona jest narażona na ataki dzieci i psów z tej nieciekawej okolicy. Koty są tam nie mile widziane przez okolicznych mieszkańców.


monika74 pisze:Bardzo prosimy o pomoc dla tych kotów sytacja naprawde jest tragiczna okoliczni mieszkańcy bardzo wrogo odnoszą sie do tych kotów szczują psami , rzucają kamieniami , rozwalają kocie budki.Te osoby które dokarmiały koty zostały poprostu zaszczute przez mieszkańców. Sami na sobie doświadczyliśmy tej wrogości.


cypisek pisze:Co do mieszkańców to kto tam nie był nie zdaje sobie sprawy z ich wrogości. Na każde podejście lecą ..h....k....,żeby te śmierdziuchy zabierać..parę karmicielek miało sprawy w sądzie o dokarmianie kotów.W nocy są dewastowane ich butki , wywalane jedzonko. Jest to wielkie osiedle i...koty są tam nie mile widziane...


Raj na ziemi. Wypuszczenie tego kota to po prostu zwykłe pójście na łatwiznę, tak jak to zrobiono z Tiką czy Spacją... czegoś zabrakło...

Teorie na temat FIP'a są różne. A o wątrobie, jako argumencie na wypuszczenie kota, nawet nie skomentuje...

Cameo

 
Posty: 16220
Od: Pt cze 20, 2008 23:44

Post » Pon kwi 19, 2010 22:06 Re: 30 głodnych kotów prosi o pomoc-długowłosy i szylka szuka dt

Cameo pisze:Cudak, Ty potrafisz czytać ze zrozumieniem? bo chyba jednak nie.

Na szczęście nigdy nie miałam z tym problemów, a wręcz przeciwnie.
Brakuje argumentów, zaczyna się obrażanie?

Cameo pisze:Kołtuny powodują u kota ból (definicja bólu "przykre zmysłowe i emocjonalne doświadczenie związane z aktualnym lub zagrażającym uszkodzeniem tkanek lub odczuwane jako uszkodzenie". Zwraca uwagę na dwa elementy, psychologiczny i somatyczny tego zjawiska biologicznego. Wyraźny wpływ elementów psychologicznych na odczuwanie bólu zezwala na sformułowanie twierdzenia, iż ból jest tym co pacjent chce nazywać bólem. Jest to szczególnie widoczne w grupie chorych z bólem przewlekłym w której bardzo często rozmywa się zależność między siłą działającego czynnika prowokującego ból a natężeniem bólu.")

To powiedz mi jeszcze, jak ten ból się objawia w takim przypadku (pytam bez cienia złośliwości i liczę na konkretną odpowiedź, gdyż z takim przypadkiem nie miałam jeszcze do czynienia).


Cameo pisze:Jak myślisz? dlaczego usypia się koty do usuwania kołtunów? bo każdy dotyk sprawia im okropny ból. Nie porównuj proszę chorej wątroby do kołtunów! bo to są dwie inne rzeczy.

Kocica, o której pisałam (pół pers, sierść wydaje się byc gęstsza niż u Maciusia), normalnie funkcjonuje od kilku lat, mimo iż czesana nie jest. Dlaczego w przypadku Maciusia miałoby byc inaczej?

Dlaczego mam nie porównywać konsekwencji głodówki u kota do kołtunów?
Bo kołtuny to "pikuś" przy uszkodzeniu narządów wewnętrznych?


Cameo pisze:To w takim razie Kay, Gucio, Pirat i inne moje dzikusy nigdy nie stały by się domowymi kanapowcami, tylko żyły na wolności, wsród samochodów, złych ludzi i takich tam.

Wiele kotów żyje na wolności i ma się dobrze. Niekoniecznie byłyby szczęśliwsze będąc kanapowcami.

Rozumiem, że mogą byc sytuacje, kiedy trzeba kota zabrać z miejsca jego bytowania, ale tu chyba nie jest aż tak tragicznie, skoro większość z tych kotów będzie wypuszczona z powrotem do zajezdni. Dziewczyny chcą uświadamiać okolicznych mieszkańców, rozwiesić plakaty, regularnie dokarmiać, leczyć w razie potrzeby i wysterylizować/wykastrować całe stado. Naprawdę jest duża szansa, że warunki się polepszą.


Cameo pisze:Ty jesteś przeciwna wielu rzeczom, wiem o tym.

Ano wielu np łańcuszkom na nk, ale nijak się to ma do sprawy, więc odpuść sobie osobiste wycieczki. (Swoją drogą na pw, możesz mi zdradzić skąd aż tyle o mnie wiesz ;))

Cameo pisze:(To właśnie przez takie osoby jak Ty, Beata odeszła z forum, zabierając ze sobą swoje piękne "Kocianki")

Nie wiem kim jest Beata i dlaczego odeszła z forum. Nie wiem też, co masz na myśli pisząc "takie osoby jak Ty" (przeciwne oswajaniu na siłę - doprecyzuję: KOTÓW, KTÓRE W NIEWOLI ODMAWIAJĄ JEDZENIA?), ale mogłabyś wyjaśnic, co to ma wspólnego z tą, konkretną sprawą.

Cameo pisze:
Cudak1 pisze:Też miała kilkudniową głodówkę? :roll:


Naucz się czytać ze zrozumieniem. Buka przyjechała do mnie już z chorą wątrobą, i kompletem innych chorób, ale jej dzikość nie przeszkadza nam w leczeniu. Bo moim priorytetem jest zdrowie kota, a nie jego nastawienie do człowieka.

Naucz się pisac, tak żeby było to zrozumiałe. Chyba emocje troszkę Ci przeszkadzają?

Odniosłam się do tej części Twojej wypowiedzi: "Moja Buka jest chora, ale jest też dzika i uwierz mi, że ja sama podaje jej leki. W lecznicy musiała zostać poddana sedacji, bo nie pozwoliła by sobie pobrać krwi. Dzięki temu wiemy że ma chorą wątrobę."

Nie jest tu napisane, kiedy została poddana badaniom krwi. Możemy się tylko domyślać, stąd też moje pytanie (ze znakiem zapytania na końcu). Nie napisałaś też, jak było w jej przypadku z jedzeniem.
Jeśli badania, które wykazały chorobę wątroby, były zrobione po kilku dniach głodówki u Ciebie, to mogę Ci tylko pogratulować, bo sama zafundowałaś jej chorobę :ok: (nawet jeśli tak było, pewnie nie przyznasz się/nie przyjmiesz do wiadomości).
Jeśli czegoś nie doczytałam (nie edytuj teraz proszę swoich postów), to zacytuj proszę fragment, który wyraźnie wskazuje na to, że się mylę, a moje pytanie było bezpodstawne i wskazuje na to, że przeczytałam Twój post bez zrozumienia (zmęczenie robi swoje, więc jest to możliwe ;)).

Cudak1

 
Posty: 4124
Od: Pt wrz 04, 2009 17:39
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Post » Pon kwi 19, 2010 22:14 Re: 30 głodnych kotów prosi o pomoc-długowłosy i szylka szuka dt

Tak się dobrze składa że Buka jadła już od samego początku pobytu u mnie. Nie były to jakieś ogromne ilości, ale jadła. Miała zrobione badania bo nie robiła kupek (zaraz pewnie napiszesz, że ze strachu wstrzymywała :twisted: )

Ale to nie jest wątek o niej - zapraszam, w podpisie masz banerek.

Wiele kotów żyje na wolności i ma się dobrze.


Tak, takie koty widuję co rusz... rozjechane na ulicy.

:rudolf:

Reszty nie będę komentować, bo nie ma sensu.

Cameo

 
Posty: 16220
Od: Pt cze 20, 2008 23:44

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510, Levika i 884 gości