» Sob maja 08, 2004 20:12
wyszła ze spiączki, ale jeszcze nie widzi.
Trzyma głowke przez ok 5 sek i miekko układa ja na posłaniu. trzyma pionowo ogonek [przez moment.
Dzis dostała kilka zastrzykow, niektore domiesniowo (antybiotyk i witaminy), niektore podo skore (sterydy, homeopatia). jest podejrzenie odprysku czesci kregu tuz za łpoatką. na zdjęciu obraz jest niewyrazny, bo tuz obok sa kosci barku i ramiona. trzeba by zrobic zdjęcie celowane, ale jesli bedzie tomograf, to nie ma sensu robis dodatkowego zdjecia, bo i tak wyjdzie na tomografie. a jesli nie bedzie tomografu, to zdazymy zrobic.
i co najawazniejsze swiadomie zrobiła kupke. w lecznicy dostala lewatywe, ale nic nie ywszło, wiec uznałysmy, ze widocznie jelita puste, tym bardziej, ze wyprozniła sie mimowolnie w czwrtek po wypadku.
W domu po kroplowce chcialam ustawic ja na mostku, ale zaczela ze mna walczyc, co ja ja na brzuszek, to ona podkulała tylna łapkę łaczyła ja z druga i siła bezwładu osuwala sie na boczek. w Koncu rozmasowałam jej przednie łapki, zeby zlikwidowac napiecie miesni, delikatnie rozłozyłam po obu stronach głowki, tylne łapki podkułiłam pod brzuszkiem i lekko umiasłam tułw do gory, zeby ją dobrze ułozyć, wtedy Marysia podniosła głowkę, trzymała ja przez ok 5 sek. samam sztywno w gorze, po czym polozyła ja delkkatnie na bok, podciągneła tylne łapki pod siebie i wypieła swoj chydy koscisty tyłeczek na mnie i zaczeła robic kupke, szybko podłozyłam jej papaier toaletowy po brszyszek, wiec zrobiła mi jeszcze na rece siku i kupala.
Mysle, ze zrobiła to swiadomie. nie to ze prawie na rece, ale wypiłela sie swiadomie, zeby sobbie ułatwic wyproznienie.
Po południu znow byłysmy w lecznicy, zatkał sie weflon i to tak, ze nie byłam w stanie ani odessac ani przepchnąć. Zadzwoniłam do pani Moniki i przyjechała z mamą do lecznicy, zeby mi pomoc.
dla mnie to oznaka, ze jest bardzo dobrym człowiekiem, współczjącym i odpowiedzialnym.
W leczicy wziełam Marysie na rece a mała wtuliła sie we mnie jak dziecko. oparła mi łepek na ramieniu a pani Monika wsunela jej do pyszczka kawełek (niestety) kiteketa, bo tylko to mieli w otwartym sklepie spozywczym. Marysia chetnie wzieła do pysia kawełek mieska, ale nie potrafiła go połknąc, tylko sobie cmoktała i połykała sline.
wyjełysmy jej to z pyszczka, zeby sie nie zadławiła i w domu ugotowałam jej rosołku na kurzym udku, zmiksowałam kawałeczek miesa z rosołem i smorowałam jej ta zawiesina dziąsła. połykała. jutro kupie w aptece pipete i sprobuje ja nakarmic pipetką.
Ma wyrazne fazy czuwania i coraz bardziej przytomne spojrzenie. zrenica po homeopatyku sie powiekszyła i jest prawie taka jak lewa. prawa strona jest jeszcze jakby troche bardziej bezwładna niz lewa.
ale ciesze sie postepami.
gimnastykujemy łapki: tylnymi robimy rowek albo marsz defiladowy a przednimi robimy papa albo prawa lewa.
potem szczotkujemy kota kilka razy dziennie, japierw strona z drucikami zakonczonym kuleczkami a potem strona z włosiem. głaszczemy. i nawet troche bierzemy na rece i nosimy. wtula sie wtedy i płacze jak ja kłade na posłaniu.
jutro chce je zrobic padania krwi: ogole i biochemię.
i jak mi sie uda to jeszcz ezłapie troche moczu.
ok. 24.00 jeszcze jedna kroplowka i pojdziemy spac.