Przewrocilo mnie i zasnelam jak kamien ... juz nie pamietam co konkretnie
ale od kilku dni wstaje o 4 rano, a i tak nie nadazam ...
bardzo przepraszam ze brak fotek. Prawda jest tez taka, ze klikanie mnie usypia lepiej niz proszek nasenny, zwlaszcza jak trzeba czeeeeeeeekac i czeeeeeeeeeeekac, az te elektrony przepedza niespiesznym galopkiem od nas do USA i z powrotem ...
Dzis tez pobudka o 4, ekspresowe karmienie i sprzatanie (kuwety oblecialam ze cztery razy, a i tak cos ktos zdazyl w nich naprodukowac przed moim wyjsciem), i pedem na zlecenie na miescie. Po 8 godzinach pracy (gadania) i sniadaniu okolo 17oo to ja nadaje sie wylacznie do resetowania na goraco

wiec moze jutro ..
W domu sajgon, ale przynajmniej mialam za co mieso kupic zarloko(to)m,
malo mnie nie zagryzly - a przedszkolaki to w ogole zostaly po swojej kolacji zamkniete za drzwiami, bo wyzeraja starszym z misek na bezczela, a ja nie nadazam ich lapac i odciagac. Uff.
Franio jest znowu o polowe wiekszy :

niz wczoraj. Szukam dla niego pomaranczowej lub zlotej obrozki, ale nic na razie nie znalazlam, co spelnialoby moje wysokie wymagania
