Aaa .. Kotki dwa ...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lis 20, 2005 10:57

Wczoraj wróciłem ze szpitala. Od tego momentu Szczęściarz ciągle jest blisko mnie, Kociś raz po raz sprawdza czy jestem a Ponusia tak sie wyleguje by miec mnie na oku. Wczoraj Szczęściarz tulił się ciągle i za mna łaził.
Gdy byłem w szpitalu i rozmawiałem z Janką przez telefon w czasie jej pobytu w domu, Szczęściarz ciągle miuaczał i usiłowal tulic się do słuchawki.
Gdy dzwoniłem do domu z informacją kiedy wychodzę, to Janka powiedziała do kociaków że nastepnego dnia wracam, to Szczęściarz aż zabulgotał z radości - tak to przynajmniej wyglądało.

Krzysio

 
Posty: 2622
Od: Pt lut 21, 2003 0:59
Lokalizacja: Poznań-Piątkowo

Post » Nie lis 20, 2005 11:13

Slicznosci :)

A Szczesciarz ma rozkoszny brzunio :)

moni_citroni

 
Posty: 6548
Od: Czw sty 23, 2003 19:17
Lokalizacja: Europa ;)

Post » Nie lis 20, 2005 12:13

Tylko pozazdroscic tak oddanych kotulkow :1luvu:
Mizianka dla Pieknosci
Kontakt raczej przez e-mail lub komorki.

aisak

 
Posty: 1805
Od: Sob paź 29, 2005 16:15
Lokalizacja: Monachium/Łódź

Post » Nie lis 20, 2005 20:58

Kochane kotuchy :D
Obrazek ObrazekObrazek
Ania + Sonia (06.2002-07.2014)+ Imbir (07.2002-11.2013) - Tocik (.... -09.2023) Aszka i Niuniuś
Nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46 ... &start=675

Aniutella

 
Posty: 5234
Od: Czw sty 23, 2003 11:28
Lokalizacja: Warszawa - Chomiczówka

Post » Pon lis 21, 2005 10:48

Szczęściarz tak tęsknił, ze do tej pory ciągle jest blisko mnie i zaczyna siadac na kolanach czego nigdy nie robił. Można bylo go miec na rękach a czasem wręcz na karku, lubil byc przewieszony przez ramie-oj czuło się wtedy jego ciężar - ale nigdy nie chciał siedzieć na kolanach.
Kociś jest jego zupełnym przeciwieństwem - sam wejdzie na kolana i pokręci się chwilkę by zaraz po tym ułozyć sie zwinięty w kłębuszek. Nie daje sie wziąć na ręce - momentalnie wpada w dzika panike i trzeba bardzo uważać by pazurami nie dostac po twarzy.
Ponia daje się brać na ręce ale i tu i na kolanach wytrzymuje tylko chwilkę. Tez zaczyna się wyrywać bo kojarzy się jej to chyba zprzemywaniem oczu - nie znosi tego i wstepuje w nasza Małą Panienkę wtedy tygrys. Zęby kłapia i pazury są w gotowości. Śmiesznie to wygląda bo malutki kotek ale walczy zaciekle. :D
Po takim kilkudniowym braku kontaktu ze zwierzakami nabiera sie trochę innego spojrzenia na ich zachowania.

Krzysio

 
Posty: 2622
Od: Pt lut 21, 2003 0:59
Lokalizacja: Poznań-Piątkowo

Post » Pt gru 30, 2005 15:39

Kończy się rok... Trudny to był dla nas rok.... Ze względów zdrowotnych dla nas - dla Janki i mnie - szczególnie cięzki...
Wszystko wskazuje na to, że zakonczy się on w sposób najmniej oczekiwany ze wszystkich, choć dotknie nas zapewne bardziej emocjonalnie niż fizycznie... Ale bedzie bardzo ciężki....
Więcej informacji wkrotce...
Pozdrawiam, Krzysio

Krzysio

 
Posty: 2622
Od: Pt lut 21, 2003 0:59
Lokalizacja: Poznań-Piątkowo

Post » Nie sty 01, 2006 11:46

28-30 grudnia 2005
Ponia miała kilka domów ale chyba żaden nie pozwolił jej w pełni się zaaklimatyzować i przywiązać do ludzi. Podejrzewamy że zanim trafiła do Poznania, choroba nerek mogła zostać rozpoznana i ktoś pozbył się jej zanim zaczęły się problemy. Przez ostanie tygodnie widać było że Malutka zaczęła sie przywiązywać do nas a zwłaszcza do Jasi. Miałem tego dowód jak się wtuliła w nią gdy we środę byliśmy u niej. W czwartek rano lekarze powiedzieli że dużo dała nasza wizyta, Ponia odzyskała apetyt i zaczęła żywiej reagować. Niestety wieczorem przyszedł kryzys. Kotka osłabła tak, że nie miała siły by podnieść główkę. Doszła do tego hipotermia. Leżała bezwładnie dając minimalne oznaki życia. Wygolono jej okolice nerek by zrobić USG. Okazało się że na jednej z nerek jest torbiel. Ponadto widać był zmiany w korze nerek. Do malutkiego noska wprowadzono jej sondę by podawać pokarm. Organizm cały czas był przepłukiwany by usunąć mocz - zaczynała się mocznica. Dziś rano i również w południe gdy byłem w lecznicy, nie dostałem lepszych wiadomości. Ponusia słabła z każdą godziną. Powiedziano mi że nie ma szans na jej uratowanie i mamy spodziewać się telefonu....
Teraz siedzę w domu i czekam... Modlę się by Dobry Bóg pozostawił ją z nami... Byśmy mieli szansę na danie jej jeszcze większej miłości niż otrzymała i to nie tylko od nas ale i od wszystkich ludzi. Do końca życia będę pamiętać i mieć przed oczami obie przytulone do siebie: Ponusia i Jasia w gabinecie w lecznicy. Pamiętam też wzajemne zaciekawienie sobą gdy pierwszy raz Janka wzięła ja na ręce.... Wtedy wiedziałem że one musza być razem...
Po godzinie 22 byliśmy ją zobaczyć. Hipotermia się pogłębiała. Wyraźnie było widać że życie z niej ucieka. Szalona nadzieja wstąpiła we mnie gdy Ponusia drgnęła i poruszyła łapkami i ogonem. Myślałem że to ten impuls pobudzi ją do walki o życie. Nic bardziej mylnego.... Znowu wróciło to niewidzące spojrzenie, apatia i płytki oddech. Do chorych nerek dołączył paraliż układu nerwowego. Pod wygoloną sierścią zobaczyliśmy na lewej tylnej łapce narośl - prawdopodobnie o podłożu rakowym. Stało się jasne dlaczego broniła się przed dotykaniem z tej strony. Oddaliśmy ją i umówiliśmy się na podjęcie ostatecznej decyzji na rano 31 grudnia. Mieliśmy nadzieję że to odżywianie przez sondę coś da...

31 grudnia 2005
O godzinie 7 rano zadzwoniliśmy do lecznicy - stan Ponusi pogarszał się coraz bardziej. Poproszono nas o przyjazd. Jechaliśmy ze łzami w oczach i liczyliśmy na cud, że gdy nas zobaczy i usłyszy to może... Na miejscu jeszcze raz omówiliśmy jej stan. Nie rokował szans na wyzdrowienie. Postanowiliśmy pożegnać się z Kicią. Przyniesiono nam ja bezwładną. Oczy nie reagowały. Czasem tylko uszka drgnęły chyba rozpoznając nasze zapłakane głosy. Postanowiliśmy pozostać z nią do końca. Po pierwszym zastrzyku zobaczyłem jak rozszerzają się jej źrenice. Odniosłem wrażenie że Ponusia chce zapytać dlaczego jej to robimy. W oczach było widać przerażenie a może i ulgę, że to już koniec... Na koniec wydawało mi się że wstępuje w nia nowy duch, że chce walczyć ale ona tylko westchnęła cichutko... Chciałem przez moment wstrzymać podanie drugiego zastrzyku bo myślałem ze zacznie się jej poprawiać, ale nie .... Było znowu tak samo... Wtedy otrzymała drugi zastrzyk ... I już jej nie było... Zasnęła patrząc na osobę którą najbardziej pokochała czyli na Jasię.... Była godzina 8 rano.
Ja cieszę się że może gdzieś tam w niebycie nasz Kajtuś spotka się z nią i wspólnie będą się nam przyglądać..

Podjęliśmy trudną decyzję. Wiele kosztowało nas to nerwów, wątpliwości i łez.... Nasza Panienka O Bursztynowych Oczach odeszła... Pozostały fotografie... Podobnie jak 3,5 roku temu, gdy odszedł Kajtuś tak i dziś nie mogę spokojnie patrzeć na jej zdjęcia. Najpiękniejszy kot perski jakiego widziałem w życiu, opuścił nas.

Krzysio

 
Posty: 2622
Od: Pt lut 21, 2003 0:59
Lokalizacja: Poznań-Piątkowo

Post » Nie sty 01, 2006 11:48

Jezu...nie... :cry:
www.fundacjafelis.org
na FB: Foondacja Felis
KRS 0000228933 - podaruj nam 1%

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

Post » Nie sty 01, 2006 11:59

:cry:
ObrazekObrazekObrazek
Panowie Kocurowie
"Poznasz siebie, poznając własnego kota." Konrad T. Lewandowski, "Widmowy kot"

PumaIM

Avatar użytkownika
 
Posty: 20169
Od: Pon sty 20, 2003 1:30
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sty 01, 2006 12:00

:cry: :cry:
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Nie sty 01, 2006 12:10

:cry:

mocno Was przytulam.

carmella

 
Posty: 15616
Od: Nie lut 29, 2004 14:46
Lokalizacja: Podbeskidzie

Post » Nie sty 01, 2006 12:13

wspolczuje :(
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88008
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Nie sty 01, 2006 12:15

:cry: :cry: :cry: [*]
Obrazek

mary2004

 
Posty: 2814
Od: Śro wrz 15, 2004 20:41
Lokalizacja: Opole

Post » Nie sty 01, 2006 12:16

:( :( :(

[i] [i] [i]

progect

 
Posty: 5771
Od: Nie lis 28, 2004 21:36
Lokalizacja: Kraków Bronowice teraz już Smardzowice

Post » Nie sty 01, 2006 12:55

:cry: [*]
Obrazek

Blair ♥

EeBe

 
Posty: 303
Od: Pon paź 10, 2005 17:46
Lokalizacja: Puławy/Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510 i 1218 gości