
Alfikowi się wreszcie udało zrobić USG.
Żebym się za bardzo nie cieszyła, że je, to tuż przed wyjściem zwrócił całą kolację

Chyba chłopak chciał być na czczo do badania - zgodnie ze sztuką

Cieszę się jak cholera, że taki dbający się zrobił

No cóż, nerek nowych nie ma i mieć nie będzie, wątroba trochę powiększona, stan zapalny w żołądku.
Nic specjalnego się nie dzieje.
I tak nie da się mu dać nic więcej, niż już bierze.
Biedny jest bardzo, ale po powrocie wciągnął odrobinę mokrego renala.
Zaraz kroplówka i leki.
W zasadzie możemy tylko czekać, czy się chłopak ogarnie.
Szanse ma, tylko musi chcieć

Taćkowi muszę spróbować złapać siuśki w weekend.
Jakoś mam wrażenie, że znowu coś się w pęcherzu dzieje.
Mam dość wszystkiego...