jerzykowka pisze:Na wątku zauważonym i zgłoszonym przez Bożenę prawdziwa tragedia...

Nadzieja będzie miała chyba dom z tego co wiem...
Tragedia jest u mnie w domu,nieszczęscia chodza parami-dwa tygodnie temu myslałam,ze nie wyrobie z Lepkiem,ale "wyrobiłam' do teraz.Prezes Lepek po gonitwach po schodach,skakaniu po parapetach,lodówkach,cholera wie gdzie jeszcze wlezie

W piatek w nocy zlecial ze schodów(dostał padaczki,bo na pewno gdzies glowa wyrżnał

).Zaczał kulec,myslałam,że przejdzie,wczoraj rano mialam jechac do weta,bo nie staje na nogę,ale klinika nieczynna.(w dwóch innych nie ma rtg)Dzisiaj łapa tak spuchnieta jak bania

złamana w "śródłapiu"jak nic

i juz dwa razy łobuza sciagałam z blatu w kuchni bo na muchy polazł polować.Jutro czeka nas znowu wizyta u weta,rtg i nie wiem czy nie oparacja...wykończe sie chyba psychicznie,bo finansowo juz sie wykończyłam

Kolejna narkoza w jego stanie...Dostaje przeciwbólowe i p.zapalny co 12 godzin,zeby nie bolało go(rozmawiałam z doktorem telefonicznie)...