Na zdrowej:
Ogonek zaczyna rządzic kociarnią, wszyscy dzisiaj dostali od niego po razie i ja też.
Trikolorka
Miśka kiepsko, jedzenie tylko polizała, wygląda jakby chciała jeśc, ale nie mogła bo coś jej się dzieje w gardle, jest mocno osowiała.
Aria ma się świetnie, ale reszta towarzystwa z woliery ma jej dośc, chowają się przed nią, a ona potrafi za ogonek ząbkami wyciągac ich z koszyczka żeby się z nią bawili, co chwilę któryś wyje. Dwa maluchy mają zaropiałe po jednym oczku, nie wiem czy to przypadkiem nie w wyniku urazu. Chyba lepiej będzie ją wypuścic na zdrowej, bo ona jest trochę za duża do tamtych maluchów i jest niesamowicie szalona
Wydaje mi się, że
Ziutek jest przyzwyczajony do tej specjalistycznej karmy, bo nic innego nie zjada, tylko to swoje suche.
Mniejsza bardzo miziasta
na kwarantannie:
Amelka lepiej, ale apetyt raczej kiepski.
Mamuśka z krzaczorów ok, ładnie zjadła z małą dokładką (+galastop). W boksie miała starszny sajgon, ale przetarłam tylko z grubsza, bo ona bardzo chce pitnąc. Sprzątac należy kiedy kocia jest zajęta jedzeniem, potem marne szanse. Nie jest agresywna.
Dzieciaki krzakowe nie chciały jeśc i niestety jeden mi zwiał i nie dałam rady jednoosobowo go złapac

Wyciągałam tylko kuwetę

Na samym dole jest niewygodnie i ciężko ich upilnowac, więc przeniosłam tego jednego piętro wyżej, teraz są przez ścianę z bratem Skarpetkiem. Moze wieczorem ktoś będzie dwuosobowo i da radę złapac drugiego malucha
Skarpetek zasmarkany, ale apetyt ok i ogólnie raczej nieźle.
Łazienkowce były wczoraj u weta. Najbardziej rozłożony jest Pepe, dzisiaj bardzo smarka i nie chciał jeśc. Nie dostali antybiotyku z uwagi na grzyba, ale nie wiem czy nie będą jednak musieli pojechac znowu, bo im się to rozwija. Grzyb niestety pojawił się też na ogonkach

Wykąpałam im to wszystko dzisiaj. Dostali tolfinę na wynos, mają dostawac zastrzyk co 48 godz. Do tego Enisil F albo lizyna. Dzisiaj po Enisilu Markia zwracała, więc chyba lepiej tą lizynę (jest w szafce). Tylko Ronaldo czuje się dobrze i szaleje.
Elenka dostała swoje przysmaki, czyli wątróbkę i parówki. Reszta kotów też się załapała.
Była jakaś pani zainteresowana małym kociakiem. Ponoc wczoraj z kimś rozmawiała. Pani była moze z 10 minut, więc niewiele porozmawiałyśmy, ale nie jest zachwycona pomysłem sterylizacji, adoptowac chciałaby tylko kotkę, bo kocurki śmierdzą i raczej takiego kociaka żeby nie trzeba było szybko jechac do weta. Była z wnuczką i chyba to najbardziej kociak dla wnuczki. W ogóle nie wyglądała na miłośniczkę kotów, żadnego kociaka nie pogłaskała, wszystkie dorosłe omijała wzrokiem, nawet jak Orzeszkowi zdeptała łapkę, to i tak się do niego nie zbliżyła. Jeżeli chodzi o zabezpieczenie okien to "nie ma potrzeby, bo okna są wysoko"

Nie wiem, czy ta pani wróci, teraz pojechała do M1 (nie wiem, czy nie po kociaka

), ja wolałabym żeby nie wracała, ale może jestem za surowa
