Dziękuję za tego posta.
Wiesz jak pisałam do tej "nastolatki"(?) z podanego wyżej wątku czułam się w pewnym momencie jak członek Al-kaidy...zaraz wsiądę do samolotu...wysadzę siebie i tych ludzi(tę "autorkę")...
Przeraziłam się.
Wiem,że jestem radykałem.Ale jak daleko mogę się posunąć??
Dodałam dziewczę do ignorowanych,nie wiem,nie chcę wiedzieć.
Wystraszyłam się "własnej siebie".
Dlatego muszę nabrać dystansu.
Mój stosunek do kotów,zwłaszcza do persów jest nienormalny.
Oczami duszy widziałam w tamtym kocie z wątku Amelkę.Kopaną, niedożywioną...
I nóż mi się otwierał w kieszeni.
Jestem odporna,tak myślałam.Moi pacjenci uodparniają na wszystko.
I tak jak tam napisałam -czasem na nich krzyczę ,ze dwa razy popłakałam się.Bo jeśli ktoś ma jaskrę,grozi mu ślepota..i nie bierze leku bo" sąsiadka też brała kropelki i oślepła"i żadne tłumaczenia,wyjaśnienia nie pomagają...to trzeba użyć "oddziaływania ponadzmyslowego".
Co nie jest trudne jeśli ma sie w tę robotę emocjonalne zaangażowanie.
Cóż...nie zbawię świata ani krzykiem,ani drwinami,ani błaganiami ,ani niczym innym.
Nie będę wiecej czytała forum,ograniczę się do znanych tematów,znanych kotów.
Moje działanie poza moim niesmakiem oraz kłótnią nic nie zmieniło.
To jest najgorsze.
Interesują mnie moje koty,koty znajomych(szczególnie Teo i Bono oraz Cymuś)
Inne nie.
Muszę się "skokonować" bo nie czuję się bezpiecznie.
I dopóki w moim mózgu kołacze się mordercza mysl n/t tamtej dziewczyny(?) nie zajrzę do innych tematów na forum.Czyli pewnie nigdy:)
Boziu kopsnij roumu...i dystansu.
Zwłaszcza dystansu.
Neigh jak ja Ci dziękuję za Amelię!!!
Pięć razy na dzień płaczemy ze śmiechu nad ta panną:))
Jest boooska!
Ostatni hit: polowanie na czyścik do kabiny prysznicowej.Z zewnątrz tej kabiny.A następnie poszukiwanie owego czyścika od środka,kiedy zawartość (czyli ludź) opuści tę kabinę.I stanie na czubkach palców,bo mokro...
Nawet nie wiesz jakie to fajne być z nią!

Też bym tego norwega zobaczyła...