» Nie maja 02, 2010 17:24
Re: Miała mieć dom-dostała podwórko! Kocia Mamo oddaj nam Tikę!!
Wypowiem się jako Inspektor Vivy.
Koty wolno żyjące (dzikie) są dobrem ogólnonarodowym - zgodnie z Ustawą o Ochronie Zwierząt. Koty takie nie mają właścicieli - a raczej ich "właścicielem" jest Państwo. Mogą mieć natomiast opiekunów.
Formą opieki nad wolno żyjącymi kotami jest m.in. zapobieganie ich nadmiernemu rozmnażaniu czyli kastracja.
Cytowane wyżej pismo jest bezprawne.
A ładniej pisząc "Pismo to nie ma mocy prawnej".
tutaj przykład z Wawy:
KOTY WOLNO ŻYJĄCE W M.ST. WARSZAWA
Urząd Miasta Stołecznego Warszawy od 2005 roku prowadzi działania związane z opieką nad wolno żyjącymi kotami, w celu ograniczenia i kontroli ich populacji. Ważnym aspektem tych działań są zabiegi sterylizacji i kastracji kotów, a dodatkowo ich odpchlenie, odrobaczenie
i szczepienie, w tym przeciwko wściekliźnie, a w przypadku chorób - leczenie.
Koty wolno żyjące to zwierzęta dzikie, które w myśl art. 21 ustawy z dnia
21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt (Dz. U. z 2003, Nr 106, poz. 1002 z późn. zm.) stanowią dobro ogólnonarodowe i powinny mieć zapewnione warunki rozwoju i swobodnego bytu.
Stanowią one stały element ekosystemu miejskiego, a ich obecność w budynkach w zdecydowany i naturalny sposób zapobiega obecności i rozmnażaniu się gryzoni (myszy i szczurów), które mogą być potencjalnym źródłem niebezpiecznych chorób.
Koty wolno żyjące nie są zwierzętami bezdomnymi, w związku z tym, nie wolno ich wyłapywać, wywozić, ani utrudniać im bytowania w danym miejscu. Utrudnianie, czy zamykanie dostępu do ich naturalnych schronień w terenie zabudowanym, jakim są przede wszystkim piwnice, jest niehumanitarne. Dlatego też powyższa ustawa daje możliwości wszczęcia postępowania wobec osób, które znęcają się nad zwierzętami poprzez świadome zamykanie ich
w pomieszczeniach, bez możliwości wydostania się, skazując je na śmierć z powodu głodu
i pragnienia.
Wszelkie działania podjęte przez zarządców nieruchomości, jak też osoby opiekujące się wolno żyjącymi kotami, powinny odbywać się z zachowaniem zasad współżycia społecznego tak, aby nie stwarzać uciążliwości dla mieszkańców, a jednocześnie zgodnie z wymogiem ustawowym humanitarnie traktować zwierzęta.
Karmicielka podpisująca owo pismo może nie znać Ustawy o Ochronie Zwierząt, ale Fundacja prozwierzęca, mająca w statucie zapobieganie bezdomności zwierząt, znać Ustawę musi i zamieszczając podobne oświadczenie na swojej stronie, po prostu się ośmiesza.