Szczecin- 130 kotów.Prosimy o Pomoc.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw sie 13, 2009 12:59

Jak można E-dita prosimy o jakieś fotki pozostałej Brygady :lol: Będziemy wdzięczni . Jak znajdziesz chwilkę :wink:
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31630
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw sie 13, 2009 15:29

do gory hopsamy :wink:

wiora

Avatar użytkownika
 
Posty: 6012
Od: Czw sty 24, 2008 0:19
Lokalizacja: leszno:) /Baile Atha Cliath/Malta-Ibi patria, ubi bene

Post » Czw sie 13, 2009 19:32

monika74 pisze:...
imawerol to koncentrat mi dał wet 20cm i z tego wyszedł litr zawiesiny to chyba jedyny sensowny i wydajny preparat bo wszelkie maści czy lamsilat w spreyu to starcza u mnie dosłownie na raz


Jestem tego samego zdania.

Jeśli kociaków jest mało, to można przejść na szczepionki.
Trzykrotne podanie szczepionki na ogół gwarantuje wyleczenie.

Przy większej ilości kociaków koszt dla mnie jest zbyt duży i dlatego stosuję tabletki.

"Tak krawiec kraje, jak mu materii staje". Niestety.

NOT

 
Posty: 818
Od: Wto wrz 02, 2008 23:26

Post » Czw sie 13, 2009 21:58

to jeszcze hop do gory
i spanko
wstawanie o 5 rano to dla mnie istny koszmar
za to Niunia w pelni szczescia :roll:
spokojnej nocy

wiora

Avatar użytkownika
 
Posty: 6012
Od: Czw sty 24, 2008 0:19
Lokalizacja: leszno:) /Baile Atha Cliath/Malta-Ibi patria, ubi bene

Post » Czw sie 13, 2009 23:56

NOT pisze:Co do usypiania, to nie widzę powodu dlaczego mam wypierać się swoich zasad.
Uważam, ze ma Pani prawo mieć swoje, odrębne poglądy.
Ja jednak byłam wtedy zdziwiona, że Pani nie uśpiła miotu (który obecnie jest u Edyty), gdyż kociaki były ślepe, matka dzika, chora i tym samym nie należało obciążać ją macierzyństwem, tylko zacząć ją intensywnie leczyć. W rezultacie kociaki i matka chorowały przez cały czas pobytu u Pani (kilka tygodni) i dopiero , gdy Edyta je zabrała to zostały wyleczone.



Zgadzam się z NOT, że ślepe mioty należy poddawać eutanazji. Nie wiedziałam, że kociaki, które mam u siebie były jeszcze ślepe jak zostały znalezione. Naszym zadaniem jest ograniczanie bezdomności i wiem, że to brzmi bezwzględnie, ale w obecnej sytuacji jaką mamy w Szczecinie i chyba całej Polsce usypianie ślepych miotów jest koniecznością.
A ta konkretna piątka cały czas ma problemy z nawracającym katarem niestety.

iza71koty pisze:Co do miotu u E-dity, to ja sama napisałam ze trzeba Maluszki odizolować od kotki, bo nie rokują przy niej dobrze. Są jednak wyleczone, szczęsliwe a dwa juz mają nowe domki.Nie uspałam ich, bo jak już pisałam jestem temu przeciwna.Nie zabierałam ich po to z dziury w ziemi, gdzie kotka miała gniazdo ,zeby je uśpić. Ale żeby dać im szansę.A to ze kotka była dzika i zabiedzona, niewiele zmienia w moim stosunku do niej.To nie jej wina, żeby ją jeszcze dodatkowo krzywdzić.


Jednak w sytuacji jaka jest, uśpienie tego miotu byłoby dobrym rozwiązaniem. Oczywiście, że maluchy są szczęśliwe i znajduję im (wcale nie łatwo) nowe domy, ale nie opuszcza mnie myśl, że gdyby w tamtym momencie została podjęta inna decyzja (czyli eutanazja) być może kilka innych kociąt, urodzonych w jakiejś piwnicy lub błąkających się po ulicy dostałoby szansę na lepsze życie.
Obrazek Obrazek

e-dita

 
Posty: 3477
Od: Śro lip 11, 2007 12:41
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt sie 14, 2009 0:19

Tak E-dita masz rację. Pewnie kilka kociąt dostałoby swoja szansę.Ale wtedy te, nie dostałyby żadnej.To do mnie przybłakała się kotka. Zaufała na tyle, ze zrobiła gniazdo w ziemi i tam wychowywała potomstwo.Po to, aby być bliżej miejsca karmienia. Podjełam taką decyzje i gdybym miała zrobić to jeszcze raz, byłaby ona taka sama.Ani przez sekundę nie pomyślałam inaczej.Uważam ze usypianie miotów, nie jest rozwiązaniem. Jedyne co rozwiąże ten problem, to szeroko zakrojone akcje sterylek.To da efekty w przyszłości.To widzę widocznie po swoim stadzie.I muszę Ci powiedzieć że bardzo sie cieszę, że te Maluszki żyją.Wygrały prawdziwy los szczęścia na Loterii :wink:
Ostatnio edytowano Pt sie 14, 2009 0:24 przez iza71koty, łącznie edytowano 1 raz
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31630
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt sie 14, 2009 0:21

NOT pisze:
monika74 pisze:...
imawerol to koncentrat mi dał wet 20cm i z tego wyszedł litr zawiesiny to chyba jedyny sensowny i wydajny preparat bo wszelkie maści czy lamsilat w spreyu to starcza u mnie dosłownie na raz


Jestem tego samego zdania.

Jeśli kociaków jest mało, to można przejść na szczepionki.
Trzykrotne podanie szczepionki na ogół gwarantuje wyleczenie.

Przy większej ilości kociaków koszt dla mnie jest zbyt duży i dlatego stosuję tabletki.

"Tak krawiec kraje, jak mu materii staje". Niestety.


Chciałam zapytać NOT ile kosztuje taka potrójna akcja szczepienia dla jednego kociaka? I kiedy konkretnie sie to przeprowadza? Po leczeniu lekami czy zamiast?
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31630
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt sie 14, 2009 0:59

Witam noca Dziewczyny. Pożno dziś, bo jak wrócilam, to musiałam najpierw zająć sie domem, bo teraz nie dałabym już rady.Dziś dowiedziałam sie dość przykrej wiadomości od Męża.Najprawdopodobniej będziemy mieli troche prywatnych kłopotów i spraw do ułożenia.Nie wiem jak to sie wszystko ułoży, ale sie martwię.Proszę o dobrą energie i kciuki. Bardzo potrzebne.Prawdopodobnie Maż weżmie kilka dni urlopu na początku września.Bede chciała zrobić kilka zaległosci w tym sprawy kocich schronień.Potrzebna mi też pomoc w przeczesaniu jednej części naszych działek. To odległy teren i niebezpieczny. Boje sie sama tam zapuszczać.Zdarzały sie tam libacje i podpalenia. Po ostatnim podpaleniu jednej z altanek, brakuje mi od dawna jednej z kotek.Nie wiem czy to przypadek. Muszę isć i przeczesac zgliszcza.Sama jednak nie dam rady.Jakiś wieczór i pewnie z pół nocy, będe chciała poświęcić i zostać na działce.Chce zrobić gruntowny porządek. Poproszę Męża aby przywiózł od chlopców z Hurtowni koce.Wymienię wszystko, wyszoruje w srodku.Zależy mi też bardzo na kocich budkach.Mam nadzieję że TOZ nam pomoże.Wtedy będe mogła mieć pewnosć że wszystko zostało dobrze przygotowane na powitanie "gości'. W chwili obecnej, dzięki testom podczas karmienia udało mi sie zżyc z soba dwie kotki, które się wcześniej biły.Jedna z nich to Tosia. Ta kotka musi zostać zabrana. To najstarsza kotka na tych działkach.I w dodatku nie jest zupełnie dzika.Druga kotka to Sonia. W podobnym wieku.Są już wiekowe i bedzie kłopot jeśli zostaną. Obawiam sie ze nie dadzą sobie rady.Sa jeszcze narazie dwie inne kotki o ktorych myśle.Z jedną niestety może być kłopot, bo cieżko sie dogaduje z pozostałymi i czasem potrafi zaatakowac.Robi to raczej z przekory i dla zabawy, ale może być z tym problem.Muszę sie spotkać z Karmicielka. Może ona coś będzie wiedzieć, o kotce która zaginęła. Muszę też ustalic jakieś szczegóły z tymi Ludzmi, w razie jak sprzęt wjedzie na nasze działki.Na działkach, na których trwają prace robi się coraz bardziej pusto.Nie wygląda to rewelacyjnie, ale koty narazie sobie radzą.Czekają normalnie. Jedzą z apetytem. Jeden z nich przeniósł się blizej posesji bezdomnych.Tam będziemy chciały z Karmicielką postawic chociać dwie kocie budki.Ta propozycja wyszła bezpośrednio od Bezdomnego , wiec myśle ze i koty będa czuły się tam troche rażniej. Maluch od kotki ze szklarni jest juz spory i myślę ze da rade uciec. Narazie jeszcze nie dojechali w to miejsce.Myśle że ten kwadrat będzie robiony na samym końcu, czyli tak jak wstepnie zakładano. Potem jedynie zmienino plany i robota poszła w kierunku kociaków. Drugi Maluszek jest dużo mniejszy, ale jest i w razie niebezpieczenstwa ucieka dość szybciutko.Martwie sie Dziewczyny.Cieżko mi że tyle tego wszystkiego spadło na mnie w tym roku.I teraz jeszcze ta choroba w domu. To mi wiąże rece, bo miałam zupełnie inne plany.Muszę teraz jakoś zrobic to wszystko inaczej, choć narazie nie bardzo wiem jak.Dziękuję Wam ze zaglądacie na wątek. Dziękuję za wpłaty Wirtualnym Opiekunom. Bez nich nie dalibyśmy sobie rady.Byłoby bardzo, bardzo cieżko. Dziękuje Wam Kochani ze JESTEŚCIE :wink:
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31630
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt sie 14, 2009 1:05

Postaram się jutro sprężyc i zrobić rozliczenie za miesiąc czerwiec. Przepraszam ze dziś nie dałam rady. Wracam tak zmeczona, ze normalnie ledwo oblecę dom, kuwety i kocie leki.Najgorsze jest to, ze oczy mi już wtedy siadają a muszę dokładnie wszystko wypatrzeć na wyciagu.Rozliczenie za miesiac lipiec powinno pojawić sie za kilka dni. Myśle ze w połowie sierpnia powinien do mnie dotrzeć juz wyciąg z Banku.Przepraszam za to opóżnienie Dziewczyny.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31630
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt sie 14, 2009 1:22

Na koniec jeszcze ważna sprawa.Sprawa Rozalki. Wczoraj wieczorem udało mi się porozmawiać. Rozalka jest u Ludzi w garażu.Ma posłanko w kartoniku i od czterech dni jeżdżą z nia do Weta. Osobiscie odradziłam im tego Weta, bo znam go i nie mam najlepszego zdania. Ale Pan się zasugerował ze wszędzie były kolejki. Kotka dostaje antybiotyk i glukozę dożylnie. Jednak nie zrobiono jej badań. Bo to niestety taki Wet. Poprosiłam aby udali się na taras do naszych Lekarek i koniecznie zrobili kotce morfologie.Zęby są szczątkowe. Jakby miała wiecej lat, niz ma faktycznie. Słaba, apatyczna. Silna anemia.Bardzo mało waży.Prawie nic nie je. Rokowania są złe.Moje podejrzenia skłaniają się ku podłożu białaczkowemu.Trzy lata temu jak zaczełam karmić ta kotkę, była mała, wątła i drobniutka.Po sterylce dwa lata temu, nabrała apetytu i ciała.Wszystko szło ku dobremu. Tym bardziej ze schronienie zima miała całkiem dobre, bo Ludzie wpuszczali ja do swojego garażu, przy domku jednorodzinnym. Kilka dni temu zaczeło sie dziac żle. W zastraszajaco szybkim tempie niestety.Postaram sie jutro tam podejsć i zapytać o wyniki badań. Proponowałam zabranie kotki do Weta. Pan powiedział ze ja zawiezie, bo kotka sie dawno już do nich przybłąkała i choc była zupełnmie dzika, to juz zaufania trochę nabrała.Polubili ja na swój sposób.Teraz jest słaba i chora, wiec pozwala sie brać na rece. Dobrze że ma opieke i schronienie. To teraz bardzo ważne.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31630
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt sie 14, 2009 3:04

e-dita pisze:...

Zgadzam się z NOT, że ślepe mioty należy poddawać eutanazji. Nie wiedziałam, że kociaki, które mam u siebie były jeszcze ślepe jak zostały znalezione. Naszym zadaniem jest ograniczanie bezdomności i wiem, że to brzmi bezwzględnie, ale w obecnej sytuacji jaką mamy w Szczecinie i chyba całej Polsce usypianie ślepych miotów jest koniecznością.
A ta konkretna piątka cały czas ma problemy z nawracającym katarem niestety.

...
Jednak w sytuacji jaka jest, uśpienie tego miotu byłoby dobrym rozwiązaniem. Oczywiście, że maluchy są szczęśliwe i znajduję im (wcale nie łatwo) nowe domy, ale nie opuszcza mnie myśl, że gdyby w tamtym momencie została podjęta inna decyzja (czyli eutanazja) być może kilka innych kociąt, urodzonych w jakiejś piwnicy lub błąkających się po ulicy dostałoby szansę na lepsze życie.


Ten miot kwalifikował się do uśpienia nie tylko dlatego że był ślepy, ale również dlatego, że matka była chora.
Z doświadczenia wiem, że kociaki od chorych kocic są wątłego zdrowia czasami przez całe życie.
Na pewno nie będą tryskac radoscią nowi właściciele, gdy odkryją że trafił się im chorowity kot.
Miałam kiedyś 2 kocice właśnie od matki, która je osierociła chorując wcześniej i niestety kociaki były słabe, chorowite i dożyły tylko do 4 lat.

NOT

 
Posty: 818
Od: Wto wrz 02, 2008 23:26

Post » Pt sie 14, 2009 3:18

iza71koty pisze:
Chciałam zapytać NOT ile kosztuje taka potrójna akcja szczepienia dla jednego kociaka? I kiedy konkretnie sie to przeprowadza? Po leczeniu lekami czy zamiast?


Już dawno nie leczyłam na grzybicę, więc nie znam obecnych cen.
W ubiegłych latach ceny były 15-30zł/ 1 ampułka zależnie od weta.
1 dawka starcza na jednokrotne podanie dorosłemu kotu, bądź podzielić ją można na 2 kociaki.

Zazwyczaj szczepionkę podaje się trzy razy zamiast tabletek.

Kilka lat temu miałam tak zagrzybioną persicę, że oprócz podawania tabletek i wcierania Imawerolu w sierść przez miesiąc dostała na koniec jeszcze trzykrotnie szczepionkę.
Było po tym wszystko o`key.
Afera wybuchła, gdy w nowym domu grzybica powróciła.
Myślałam, że mnie zlinczują.
Ale to był jedyny przypadek jaki miałam, gdy grzybica była tak oporna na leczenie.

NOT

 
Posty: 818
Od: Wto wrz 02, 2008 23:26

Post » Pt sie 14, 2009 6:23

Frytka dostała trzykrotnie szczepionkę ( w Dąbiu koszt jednej to prawie 60 zł) a i tak grzybica powróciła przy następnej rujce (kwestia osłabienia odporności organizmu) :? PO sterylizacji problem ustąpił - mam nadzieję że na zawsze
Mam alergie na "kocie anioły" !
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

agiis-s

 
Posty: 7385
Od: Pon sty 29, 2007 14:18
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt sie 14, 2009 8:21

Moje koty dostały szczepionkę w 2003 roku - trzy razy każdy kot, szczepionka, jedna, 80 zł

Grzybica dopiero wtedy sobie poszła precz z tym, że Felek jeszcze przez dwa kolejne lata miał tzw. dawke przypominającą.

To od niego się zaczęła grzybica, Felek był tak zaatakowany że nie miał futra tylko jedną wielką ranę na całym łebku i sporej części karku.

Pozostałe koty miały lekka postac grzybicy ale szczepionkę dostała cała czwórka.

Wcześniej, przez ok. pół roku próbowaliśmy leczyć inaczej, bez rezultatów.
Obrazek

Wolność, kocham i rozumiem. Wolności oddać nie umiem.(Chłopcy z Placu Broni)

MISIA- 1.06.2002 - 13.12.2012. Skarbie, gadułeczko moja. Bardzo mi Ciebie brak.
MIKITKA - 03.2002 - 13.07.2015. Tak bardzo mi żal.
FELUTEK - 03.2002 - 11.10.2015. Najcudowniejszy kot terapeutyczny.
OKRUNIA - 09.2002 - 16.08.2018. Śpij, skarbie kochany.
GACEK - 03.2014 - 22.06.2019. Wierny i mądry Przyjaciel.
TYGRYNIA - 05.2002 - 16.12.2020 .Maleńki koto-piesek.

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=153652 sprawdź zanim oddasz kota!

Ja-Ba

 
Posty: 9574
Od: Pt lis 07, 2008 23:23

Post » Pt sie 14, 2009 9:10

NOT pisze:
e-dita pisze:...

Zgadzam się z NOT, że ślepe mioty należy poddawać eutanazji. Nie wiedziałam, że kociaki, które mam u siebie były jeszcze ślepe jak zostały znalezione. Naszym zadaniem jest ograniczanie bezdomności i wiem, że to brzmi bezwzględnie, ale w obecnej sytuacji jaką mamy w Szczecinie i chyba całej Polsce usypianie ślepych miotów jest koniecznością.
A ta konkretna piątka cały czas ma problemy z nawracającym katarem niestety.

...
Jednak w sytuacji jaka jest, uśpienie tego miotu byłoby dobrym rozwiązaniem. Oczywiście, że maluchy są szczęśliwe i znajduję im (wcale nie łatwo) nowe domy, ale nie opuszcza mnie myśl, że gdyby w tamtym momencie została podjęta inna decyzja (czyli eutanazja) być może kilka innych kociąt, urodzonych w jakiejś piwnicy lub błąkających się po ulicy dostałoby szansę na lepsze życie.


Ten miot kwalifikował się do uśpienia nie tylko dlatego że był ślepy, ale również dlatego, że matka była chora.
Z doświadczenia wiem, że kociaki od chorych kocic są wątłego zdrowia czasami przez całe życie.
Na pewno nie będą tryskac radoscią nowi właściciele, gdy odkryją że trafił się im chorowity kot.
Miałam kiedyś 2 kocice właśnie od matki, która je osierociła chorując wcześniej i niestety kociaki były słabe, chorowite i dożyły tylko do 4 lat.


NOT może daj już spokój kotce i kociakom.Nie zostały uśpione, bo taka była moja decyzja.Kotka była głównie zamorzona głodem. Kk wyszedł podczas karmienia Maluszków juz u mnie.Czy kotka go miała ,czy złapała od jakiejś kotki po sterylce tego nie wiem.Pisałam to na wątku. Maluszki były bardzo duże i rozwijały się prawidłowo.Nie jest powiedziane ze będa chorowite i nie nabiora odporności. Moze nie prorokujmy i nie wybiegajmy za daleko.E-dita ma kontakt z domkami i to Ona będzie wiedzieć najlepiej, jak sie sprawy maja.Wierzę ze będą kochane i szcześliwe. Nie widziałaś kotki.Czy Tobie nie trafia sie nigdy matka karmiąca z kk. To chyba jeszcze nie koniec swiata?

Ps. Ta kotka żyje, nie osierociła kociąt, wiec nie rozumiem tego porówniania.Kociaki były do samego oddania na mleku od matki. Potem nawet po odstawieniu sama kotka zaczęła chorować, bo jeszcze miała laktację.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31630
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], muza_51, puszatek, squid i 115 gości