Dwa cudne zajączki powoli wracają do formy

Chwilowo niwelujemy smród qpali, który urywa nos, socjalizujemy (stanowczo za wolno to idzie

) i takie tam. Maluchy zaczęły roznosić klatkę, więc zostały wypuszczone na apartamenta - czyli na całą łazienkę. Szaleją i dokazują, okresowo wyłapywane w przelocie do a) miziania, b) aplikowania lekarstw metodą "strzykawka do pyszczka".
Niewiadomoczyrezydent Imbir traktuje je z iście matczyną troską, zaganiając maleństwa do łazienki (wcześniej je stamtąd wypuszczając

).
Stanowczorezydent Klakier patrzy się na mnie z wyrzutem, pragnąc, żebym go upewniła: "Ale weź, to tylko mi się śni? To nie może być prawda...". Hrabina Wiewióra jeszcze nie ma zdania.
Wiem, jestem naiwna, ale cóż mi szkodzi zapytać. Czy ktoś może mógłby je przygarnąć na trzy noce i trzy dni (13 wieczór-16 sierpnia wieczór, a nawet późne popołudnie) do swojej łazienki? Prawdopodobnie będziemy musieli wyjechać... One fajowe są. Odbierzemy
