» Pt lip 24, 2009 10:22
Uwaga! Proszę przeczytać, pomóc i uspokoić mnie:
Wczoraj rano (ok 9.30) Ineska zaczęła jak zwykle mrauczeć przed balkonem, żebyśmy jej okno otworzyli. Później kicia zaczęła charczeć, furczeć, prychać, miała odruchy wymiotne. Po chwili to minęło. Pomyślałam, że połknęła jakiś papier. Przejrzałam kartki leżące na stole. Jedna była troszkę pogryziona, ale nie brakowalo kawałeczka papieru. Zaserwowałam Inesi odkłaczacz, który szybciutko zjadła.
I nie martwiłabym się tym wcale gdyby nie powtórzyło się to dziś o tej samej porze (zbieg okoliczności?). Znowu zaczęła charczeć (jakby ktoś paznokciami rysował o karton). W końcu wysunęłam tezę, że Ines chciała wyżygać kłaczkami. Scena wyglądała prawie identycznie jak z 2 części Shreka, tylko że misia nie wypluła klaczków, tylko je połknęła.
Mam nadzieję, że odkłaczacz podany dziś ponownie rozpuści kłaki w żołądku.
Ale jeśli sytuacja się powtórzy? Co zrobić? Jak pomóc kotu zwrócić klaki? Co jej dać? Jakąś kocią trawę? Może roztwór soli?
I czy to jest groźne dla jej zdrowia?!
Dzisiaj nikt nie będzie siedział w domu przez dluższy czas. Trzeba wujka odebrać z lotniska, a potem do babci na obiad.
Jeśli podczas naszej nieobecności coś się stanie? Mam czarne myśli.
Pomóżcie!
