Powiedz to pani jaka uwaza ,ze dd to"ciepła placówka opiekuńczo-wychowawcza".Słuchaj Ewa jesli nie maja RZ i chca zabrac Łukaszaka,zeby miec nas z głowy to znajda mu RA i podejrzewam,że cześc dokumentów chorobowych dziecka by sie "gdzies zawieruszyło",zeby zareklamować dziecko.Teraz najwazniejsze sa testy

Jeśli nie wyjdzie,że Łukasz ni z gruszki ,ni z pietruszki jest uczulony na kota i psa to moga sobie zapomniec o kolejnych próbach ciagania nas,bo sad będzie maił juz wszelkie papiery potwierdzające,że Łukasz jest u nas bezpieczny,kochany i jest naszym synem.Wczoraj przyjechała nasz starsza córka zastępcza,a biologiczna ciocia Łukaszka i tez napisze tam co sadzi o tych całych szopkach...
Ja jestem prawnym opiekunem dziecka,a według dokumentów sadowych to opiekun prawny decyduje o sprawach dotyczacych spraw dziecka...o tym tez ,czy go zgłosze do adopcji ,czy nie.Nie wypełnię formularza zgłoszeniowego i napisze ,ze nie wyrazam zgody na adopcję i tyle.Musieliby zabrac mi prawna opiekę, a to juz jest wyzsza para kaloszy i musieliby udowodnic,ze krzywzimy dziecko,a tego udowodnic nie moga,bo go nie krzywdzimy...)no według niej krzywdzimy,bo sa zwierzęta w za duzej ilosci.Ilosc dopuszczalna to pies i góra 2 koty)
Nic teraz mam mało czasu,bo mam kupe spraw
acha,według nowej ustawy jaka mi w 2 pismie wysłali RZ ma obowiazek przedstawaic dokumentacje ,z której wynika ,ze jest zdrowa i nie choruje na choroby uniemozliwiajace/utrudniajace opieke nad dzieckiem...

a do takich chorób z tego co wczoraj doczytałam na forum RZ jest np.cukrzyca,czy nadcisnienie ...

.Chodzi Ewa o interpretacje przepisu i tak normalny człowiek przejdzie do tego spokojnie,a jedna czy druga juz "zobacza',ze cukrzyk moze dostac zapasci i umrzec,a nadcisnieniowec wylewu dostanie..."Jak chcesz walnac psa to kij znajdziesz"W poniedziałek papiery obejrzy prawnik jaki nam pomaga...Dla mnie jest NIENORMALNE,ze wychodze po dziecko do szkoły,a pani z pcpr włzi mi do domu i nie chce wyjsc ,bo ona ma grafik napiety,a moje dziecko chyba moze czekac na matke w szkole.I co zrobisz na taka panią,zaqdzwonisz na policje,że naszła twój dom.Tak...zyjemy w takim własnie swrodowisku biurokratycznym.Nie zapowiada się na wizyty(nigdy tego nie robili..podjezdza samochodem i odsyła kierowce ).Traktuje sie tutaj RZ jak benificjentów opieki społecznej,a ludzi w DD i one to "społecznie"działaja...kase biora co miesiąc i nie pomagaja,a utrudniaja zycie ludziom.RZ spokrewnione tez nie maja rarytasów...
a wczoraj pani lekarz sadowa zapytała"skoro pani nie pracuje to za co pani koty utrzymuje,bo chyba nie z pieniedzy dzicka)

Musiałam powiedziec za co zyje,ze maz pracuje,ze kolezanki pomagaja,że i TOZ pomaga...pozapisywała ibfo,kto wie,może i naszego weta odwiedza...Paranoja jakaś
Ostatnio edytowano Sob lis 17, 2012 8:53 przez BOZENAZWISNIEWA, łącznie edytowano 1 raz