W czwartek jak byłam na cmentarzu to Chrypek z apetytem pochłonął sporo jedzonka z puszki, wyglądał jak poniżej.

Pani Bożena dziś powiedziała, że spełniają się obietnice nowego pana kierownika cmentarza ,
który kilka miesięcy wcześniej odgrażał się , że jak karmiciele sami nie przestaną dokarmiać kotów to on spowoduje , że nie będzie kogo karmić i chyba do tego dochodzi.
Chrypek dostał krwotoku z pyszczka i jelit.
Dziś też pojawił się na karmieniu w fatalnym stanie kot podobny do Chrypka - Rysio, siedział skulony nic nie jadł nie mógł nic przełykać. Nie wiem co robić w tej sytuacji, widze , że zostałam sama z karmicielami ( starszymi osobami, ktore mi zgłaszają problemy).
Smutno, że warszawskie koty obchodzą tak mało osób, ja zrezygnuje z prowadzenia wątku, może jest ktoś chętny do jego prowadzenia będzie miał szczęśliwą ręke dla wolszczaków.