Zbieraj znaczki, nie koty. DO ZAMKNIĘCIA!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw mar 03, 2011 13:02 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

pixie65 pisze:
Zofia&Sasza pisze:Jakich konkretnie? Bez ironii pytam, bo nie bardzo kojarzę jakie by one mogły być?

Zapytaj o to osobę, która to napisała.
Ja mogę tylko snuć domysły a nie o to chyba Ci chodzi.

Cóż, nie każdy lubi być atakowany na forum, nie każdy jest na tyle odporny, żeby zdobyć się na obronę. Ika6 na pewno nie zostawiłaby na kimś takim suchej nitki. O to chodzi?

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Czw mar 03, 2011 13:16 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

no
nie zostałam do końca dobrze zrozumiana :wink:

Nie chodzi mi o serduszka, hymny pochwalne, przyzwalanie na cos co nam sie nie podoba

-chodzi mi o formę wyrażania swoich wątpliwości, bez wywyższania się i gnębienia karconego

-chodzi mi o to ,że nie zawsze jest tylko czerń i biel, jest tona odcieni szarości
i z tego co wiem z czarnego można przejść w białe, ale najczęściej to trochę trwa i trzeba przebrnąć przez ciemnoszary i jasnoszary- mieć na to czas, w niektórych przypadkach krótszy w niektórych dłuższy

-chodzi mi o to, że nie rozumiem ludzi, którzy tak strasznie autrytatywnie wyrażają swoje opinie o miejscu którego w ogóle nie znają
Ja w schronisku bywam kilka lat, dwa, czy trzy codziennie i nadal ciągle targa mną masę wątpliwości. Kompletnie nie uważam ,że jestem ekspertem od schronisk. A niektóre osoby, bywające w schronisku bardzo sporadycznie, albo wcale za takowych się uważają

-chodzi mi o to ,żeby nie uważać, że jak ktoś broni kogoś to znaczy że stoi murem po jednej stronie barykady (bo w/g Was często tylko te dwie strony są )- tylko być może inaczej interpretuje netowe relacje
Przykładowo, broniący np mirki_t nie muszą być od razu zwolennikami zbieractwa-tak jak się to interpretuje
( mirka_t -sory za podanie Twojego przykładu)
Krytykujący kompletnie ignorują opinie ludzi bywających w jej domu, sami tam nigdy nie będąc - tego nie rozumiem

-chodzi o to ,że zapędzając się w krytyce nie zauważa się przesady w wymaganiach

a przede wszystkim o to ,że na prawdę mnóstwo ludzi boi się tu już cokolwiek napisać, przyznać do niewiedzy, przyznać do błędu
Jak znam życie już kłamią, żeby mieć święty spokój
Martwię się tym, to forum jest dla mnie ważne
a wszyscy ostatnio tylko się na nim kłócą, kompletnie nie szanując się wzajemnie

Mała1

 
Posty: 19740
Od: Wto wrz 12, 2006 8:56
Lokalizacja: Katowice

Post » Czw mar 03, 2011 13:25 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Mała1 pisze:no
nie zostałam do końca dobrze zrozumiana :wink:

Nie chodzi mi o serduszka, hymny pochwalne, przyzwalanie na cos co nam sie nie podoba

-chodzi mi o formę wyrażania swoich wątpliwości, bez wywyższania się i gnębienia karconego

-chodzi mi o to ,że nie zawsze jest tylko czerń i biel, jest tona odcieni szarości
i z tego co wiem z czarnego można przejść w białe, ale najczęściej to trochę trwa i trzeba przebrnąć przez ciemnoszary i jasnoszary- mieć na to czas, w niektórych przypadkach krótszy w niektórych dłuższy

-chodzi mi o to, że nie rozumiem ludzi, którzy tak strasznie autrytatywnie wyrażają swoje opinie o miejscu którego w ogóle nie znają
Ja w schronisku bywam kilka lat, dwa, czy trzy codziennie i nadal ciągle targa mną masę wątpliwości. Kompletnie nie uważam ,że jestem ekspertem od schronisk. A niektóre osoby, bywające w schronisku bardzo sporadycznie, albo wcale za takowych się uważają

-chodzi mi o to ,żeby nie uważać, że jak ktoś broni kogoś to znaczy że stoi murem po jednej stronie barykady,bo w/g Was często tylko te dwie strony są - tylko być może inaczej interpretuje netowe relacje
Przykładowo, broniący np mirki_t nie muszą być od razu zwolennikami zbieractwa-tak jak się to interpretuje( mirka_t -sory za podanie Twojego przykładu)
Krytykujący kompletnie ignorują opinie ludzi bywających w jej domu, sami tam nigdy nie będąc - tego nie rozumiem

-chodzi o to ,że zapędzając się w krytyce nie zauważa się przesady w wymaganiach

a przede wszystkim o to ,że na prawdę mnóstwo ludzi boi się tu już cokolwiek napisać, przyznać do niewiedzy, przyznać do błędu
Jak znam życie już kłamią, żeby mieć święty spokój
Martwię się tym, to forum jest dla mnie ważne
a wszyscy ostatnio tylko się na nim kłócą, kompletnie nie szanując się wzajemnie

Pierwsze wygrubienie - Ten wątek dotyczy zbieractwa. A zbieractwo jest jak alkoholizm czy narkomania. Nie można przestać być zbieraczem i zacząć sensownie pomagać zwierzętom. Tak jak alkoholik nie może wypić ani kieliszka, tak zbieracz nie powinien mieć dostępu do zwierząt. W przypadku patologicznego zbieractwa czarne nie zmieni się w białe :(
Drugie wygrubienie - Nie muszę bywać u mirki_t, żeby dostrzec że przykład osób takich jak ona stwarza na forum atmosferę, w której za najwłaściwszą formę pomocy kotom uznaje się gromadzenie ich u siebie w domu. Za to można być docenianym, kochanym, chwalonym. Za aktywne działanie na rzecz sterylizacji np. - raczej nie. Na miau największym dobroczyńcą kotów stał się ten, kto ma ich najwięcej. Tak to odbieram. A moim zdaniem tworzenie "domowych schronisk" nie jest dobrym kierunkiem i bardzo bym nie chciała, aby w tym kierunku się to wszystko dalej rozwijało...
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw mar 03, 2011 13:42 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Zofia&Sasza
ale mnie własnie o to chodzi, że np to Ty tak odczytujesz mocno zakocone domy na forum , a inni odczytują być może inaczej.
Jak ktoś zechce nazbierać sobie kotów w domu to mu mirka_t na prawdę do tego nie jest potrzebna.
Ogrom prawdziwych zbieraczy na forum w ogóle nie wchodzi i nie ma również kompletnie takich wzorców wśród otaczających go ludzi.

To jest własnie nałóg, jeśli alkoholik nie będzie chciał przestać pić, to nie przestanie-mimo gnębienia go przez najbliższych.
Sam musi do tego dojść, że chce przestać.
Tak samo jak to ,że wśród sporo pijących nie wszyscy są alkoholikami.
Wycofanie wódki ze sklepów nie zwalczy alkoholizmu. To się ma w sobie.
I mirka_t i np Agn nie raz powtarzały na swoich wątkach, że posiadanie dużej ilości tymczasów to ciężka sprawa bardzo. Ja to tam wyczytałam nie raz. Myślę ,że nie tylko ja.

Ty uważasz ,że mirka_t ma za dużo kotów-to zbieraczka, ktoś inny może pomyśleć, że w życiu nie chciałby w takim domu żyć.
Nie wiesz jak kto zinterpretuje jej wątek.

Nagonka na nią dochodzi do takich absurdów w wymaganiach ,że szok.
Wszyscy się zapętlają w agresji i atakujący i broniący
To do niczego nie prowadzi w/g mnie, tylko rozwala forum na dwie połowy.
Wymagania dotyczące opieki nad konkretnym kotem są wymaganiami osób , które mają mało tymczasów, dużo kasy i dobrych wetów w okolicy.
Ale to tylko cześć osób. Wielu jest w innej sytuacji i nie można do wszystkich kierować takich samych wymagań.
To ,że przegoni się kogoś z forum, nawet początkującego zbieracza nie spowoduje, że ten ktoś nie będzie zbierał kotów np ze schroniska, albo z ulicy.
A jak zostanie na forum, poczyta merytoryczne dyskusje może coś w nim drgnie, coś zrozumie.

Ja w każdym razie źle się czuję bardzo w tej atmosferze ostatnich miesięcy
Ale może ja jestem inna :roll:

Mała1

 
Posty: 19740
Od: Wto wrz 12, 2006 8:56
Lokalizacja: Katowice

Post » Czw mar 03, 2011 13:44 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Mała1 ja to odczytuję dokładnie tak jak Ty to ujęłaś.
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Czw mar 03, 2011 13:54 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Mała1 pisze:Zofia&Sasza
ale mnie własnie o to chodzi, że np to Ty tak odczytujesz mocno zakocone domy na forum , a inni odczytują być może inaczej.
Jak ktoś zechce nazbierać sobie kotów w domu to mu mirka_t na prawdę do tego nie jest potrzebna.
Ogrom prawdziwych zbieraczy na forum w ogóle nie wchodzi i nie ma również kompletnie takich wzorców wśród otaczających go ludzi.

To jest własnie nałóg, jeśli alkoholik nie będzie chciał przestać pić, to nie przestanie-mimo gnębienia go przez najbliższych.
Sam musi do tego dojść, że chce przestać.
Tak samo jak to ,że wśród sporo pijących nie wszyscy są alkoholikami.
Wycofanie wódki ze sklepów nie zwalczy alkoholizmu. To się ma w sobie.
I mirka_t i np Agn nie raz powtarzały na swoich wątkach, że posiadanie dużej ilości tymczasów to ciężka sprawa bardzo. Ja to tam wyczytałam nie raz. Myślę ,że nie tylko ja.

Ty uważasz ,że mirka_t ma za dużo kotów-to zbieraczka, ktoś inny może pomyśleć, że w życiu nie chciałby w takim domu żyć.
Nie wiesz jak kto zinterpretuje jej wątek.

Nagonka na nią dochodzi do takich absurdów w wymaganiach ,że szok.
Wszyscy się zapętlają w agresji i atakujący i broniący
To do niczego nie prowadzi w/g mnie, tylko rozwala forum na dwie połowy.
Wymagania dotyczące opieki nad konkretnym kotem są wymaganiami osób , które mają mało tymczasów, dużo kasy i dobrych wetów w okolicy.
Ale to tylko cześć osób. Wielu jest w innej sytuacji i nie można do wszystkich kierować takich samych wymagań.
To ,że przegoni się kogoś z forum, nawet początkującego zbieracza nie spowoduje, że ten ktoś nie będzie zbierał kotów np ze schroniska, albo z ulicy.
A jak zostanie na forum, poczyta merytoryczne dyskusje może coś w nim drgnie, coś zrozumie.

Ja w każdym razie źle się czuję bardzo w tej atmosferze ostatnich miesięcy
Ale może ja jestem inna :roll:

Ok. w momencie jak ktoś pisze uczciwie - nie stać mnie na to, czy na to, jestem w stanie to zrozumieć. Natomiast jeśli ktoś upiera się, że to jest po prostu zbędny i bezsensowny wydatek - to już inna sprawa.
Naprawdę sądzisz, że pytanie czy wet obejrzał kota, z którym wedle słów samego DT jest coś nie tak, to szok? Ja tak nie uważam.
Czy nie do wszystkich można kierować te same wymagania? Dziś, teraz pewnie nie. Natomiast czy nie powinniśmy jednak dążyć do takiej sytuacji, żeby kiedyś - może za wiele lat - standard opieki nad zwierzęciem był wysoki, a wymagania takie same wobec każdego opiekuna? Tak jest w cywilizowanych krajach. mam nadzieję, że i u nas tak będzie.
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw mar 03, 2011 13:56 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Czy wymóg ogłaszania tymczasów (bo przecież są do adopcji, tak?) to też zbyt wygórowany wymóg?
Obrazek Obrazek
W moim domu koty bawią się strzykawkami. A jednak patologia czai się gdzie indziej...

joshua_ada

Avatar użytkownika
 
Posty: 9851
Od: Pon gru 03, 2007 8:41

Post » Czw mar 03, 2011 14:02 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Zofia&Sasza pisze:czy nie powinniśmy jednak dążyć do takiej sytuacji, żeby kiedyś - może za wiele lat - standard opieki nad zwierzęciem był wysoki, a wymagania takie same wobec każdego opiekuna? Tak jest w cywilizowanych krajach. mam nadzieję, że i u nas tak będzie.


Oczywiście, że powinniśmy dążyć do takiej sytuacji. Jednak nie osiągniemy jej kłótniami na forum. Jedyną drogą (moim zdaniem) są akcje sterylizacyjne i edukacja społeczeństwa. Teraz kotów jest dużo, w tym kotów rozpaczliwie potrzebujących pomocy. Zbieraczki mają lekko, łatwo i przyjemnie. Jeżeli zmniejszy się liczba kotów, jeżeli zwierzak i jego życie staną się cenne, wtedy zbieractwo umrze śmiercią naturalną. Co nie znaczy, że nie powinniśmy już teraz walczyć z tym potwornym zjawiskiem.

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Czw mar 03, 2011 14:06 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

vega013 pisze:
Zofia&Sasza pisze:czy nie powinniśmy jednak dążyć do takiej sytuacji, żeby kiedyś - może za wiele lat - standard opieki nad zwierzęciem był wysoki, a wymagania takie same wobec każdego opiekuna? Tak jest w cywilizowanych krajach. mam nadzieję, że i u nas tak będzie.


Oczywiście, że powinniśmy dążyć do takiej sytuacji. Jednak nie osiągniemy jej kłótniami na forum. Jedyną drogą (moim zdaniem) są akcje sterylizacyjne i edukacja społeczeństwa. Teraz kotów jest dużo, w tym kotów rozpaczliwie potrzebujących pomocy. Zbieraczki mają lekko, łatwo i przyjemnie. Jeżeli zmniejszy się liczba kotów, jeżeli zwierzak i jego życie staną się cenne, wtedy zbieractwo umrze śmiercią naturalną. Co nie znaczy, że nie powinniśmy już teraz walczyć z tym potwornym zjawiskiem.

Wiesz, gdyby to była prawda, to zbieractwo nie występowałby w krajach, które nadpopulację kotów opanowały. A występuje przecież. Co oczywiście nie znaczy, ze sterylizacja nie jest bardzo ważna!
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw mar 03, 2011 14:10 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

joshua_ada pisze:Czy wymóg ogłaszania tymczasów (bo przecież są do adopcji, tak?) to też zbyt wygórowany wymóg?

Szukanie zwierzakom domów to podstawa, ponieważ:
1. Zmniejsza się liczba zwierząt bezdomnych,
2. W DT zwalnia się miejsce dla kolejnej biedy potrzebującej pomocy.

Weź proszę jednak pod uwagę, że nie wszyscy sobie radzą z ogłaszaniem, a zbieraczki, o których tutaj piszemy, w ogóle nie widzą potrzeby ogłaszania.

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Czw mar 03, 2011 14:11 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Zofia&Sasza pisze:Nie muszę bywać u mirki_t, żeby dostrzec że przykład osób takich jak ona stwarza na forum atmosferę, w której za najwłaściwszą formę pomocy kotom uznaje się gromadzenie ich u siebie w domu. Za to można być docenianym, kochanym, chwalonym. Za aktywne działanie na rzecz sterylizacji np. - raczej nie. Na miau największym dobroczyńcą kotów stał się ten, kto ma ich najwięcej. Tak to odbieram. A moim zdaniem tworzenie "domowych schronisk" nie jest dobrym kierunkiem i bardzo bym nie chciała, aby w tym kierunku się to wszystko dalej rozwijało...


to my chyna jakies inne forum czytamy :wink:
na forum, które ja znam, za posiadanie duzej ilości kotów mozna być tylko totalnie zgnojonym
zycie takiej osoby mozna publicznie przeanalizowac na wszystkie możliwe strony,
mozna postawić jej najgorsze zarzuty nie przejmując się czy mają one pokrycie w faktach,
można ją wydrwić, osmieszyć, wyszydzić
a kazdą próbę obrony storpedować zarzutem, ze ma za duzo kotów
mozna pozbawić ją mozliwości posiadania zwolenników i przyjaciół przemianowując ich szybciutko na chórzystki, a to jak wiadomo głupiutkie i niewarte uwagi istotki.
mozna zaoferowac jej pomoc finansową, a potem zrównać ją z ziemią za jej przyjęcie
mozna stawiać jej wymagania z kosmosu, wymagania, których nie jest w stanie spełnic zaden DT.
wszystkie metody dozwolone, bo działamy dla dobra kotów, nieprawdaż ?
Obrazek

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Czw mar 03, 2011 14:15 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Jasne ,że trzeba dążyć, ale to wymaga czasu, lat
a tutaj są wymagania na już
w kraju w którym teraz jest kryzys i ludzie są biedniejsi, ciężej się żyje to nagle bazdomnym zwierzakom w sekundzie ma się zrobić lepiej
Mnie chodzi o realizm, rozsądne podejście do wymagań
Pisanie owszem często o tym jak to powinno wyglądać w idealnym Dt, ale także zrozumienie kogoś kto w tej chwili tak nie potrafi.
Bardzo chciałabym ,żeby to forum edukowało, a nie krytykowało i przepłaszało ludzi.
To ,że np koty trzeba sterylizować dla nas jest jak powietrze, dla niektórych ludzi to prawda , którą szybko odkryją jak ją poznają, a niektórych trzeba edukować całymi miesiącami.
I to, że nie kumają od razu nie zwalnia nas w/g mnie od prób zmiany ich myślenia.
W cywilizowanych krajach tez są zbieracze. I na prawde śmiem wątpić ,że opieka nad bezdomymi zwierzakami jest taka jaka jest wymagana tu.
O mirce_ t nie chce tu dużo pisać,ale uważam ,że to co się dzieje na jej wątku jest wynikiem tylko i wyłącznie nagonki na nią, że takiej nagonki nie przetrwałoby 90% forumowiczów. Najuczciwszych. Ja w każdym razie bym nie przetrwała, zrobilibyście z łatwością ze mnie złodzieja i max nieodpowiedzialny DT. Wykańczając mnie przy tym totalnie psychicznie

Mała1

 
Posty: 19740
Od: Wto wrz 12, 2006 8:56
Lokalizacja: Katowice

Post » Czw mar 03, 2011 14:20 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Mała1 - ja też to tak odczytuję. I też coraz bardziej boję się pisać cokolwiek na forum - głównie dlatego, że obhawiam się nadinterpretacji, złej interpretacji, niedomówień itp. a niestety net daje takie możliwości. I te możliwości w połączeniu z postawą, którą tu niestety częśto obserwuję "wiem jak jest", bez weryfikacji, sprawdzenia, czyli postawą pewności zamiast dyzkusji i rozwiewania bądź potwierdzania obaw i wątpliwości - to połączenie sprawia, ze się boję bo źle znoszę atak i bezpodstawne zarzuty.


Rok temu zaćżęła się moja "przygoda" ze zbieraczką. Wtedy nie miałam pojęcia o zbieractwie (tzn. wiedziałam że coś takiego jest, ale w życiu by mi nie przyszło do głowy, że zbieraczka stanie na mojej drodze). Zbieraczka ma wyższe wykształcenie, jest artystką, ładnie dobiera słowa... generalnie ma duże umiejętności manipulowania informacją tak, ze ludzie są przekonani, że ona kocha koty, działa na ich rzecz, ba... jest krzywdzona przez kocich fanatyków i nic nie rozumiejących sąsiadów. Zbieraczka ta przekonała i uwiodła (w sensie mentalnym) swojego weta - dopiero teraz dociera (zaznaczam: dociera, a nie już dotarło) kim ona jest faktycznie. Wyobrażacie sobie, że wet, który poprosił mnie o pomoc w adopcjach, w końcu - tuż przed zakończeniem pomocy tej pani - uwierzył jej, że ja zabieram koty na przeszczepy?
Otóż pani potrzebowała pomocy, bo umarła jej koleżanka, z którą adoptowały koty (kilkanaście tygodniowo - bo ta pani miała taki niesamowity dar znajdowania domów), a ona nie umie sama tego robić.
Ale (i będę punktować cechy zbieractwa):
1. pani chciała pomocy, ale to ja musiałam czekać z jej decyzją czy ona mi zaufa i czy zdecyduje się na pomoc z mojej strony (chyba tydzien to trwało, bo musiała to przemyśleć), bo kiedyś była skrzywdzona przez kogoś..
2. pani decydowała się również na to, czy może mi zaufać i podać numer swojego btelefonu komórkowego i adres email
Wet miał taką wizję pani, że kochja koty, że potrafi poza Warszawą wysiąść na przystanku i wracać 2 km na piechotę, bo jadąc autobusem zobaczyła leżącego na poboczu kota i juz nie mkogła zostać obojętna. Niestety jednoczesnie i to napiszę jako
3. wet jeszcze nie był w stanie przekonać panią do sterylizacji i kastracji - pani uważał, ze kot to stworzenie idealne i nie można go kalać.
4.pani również uważała, że nie można kotów szczepić- gdyż szczepienia są niebepiczne dla życia kota i koty po nich umierają.
Wet mnie uprzedził, że pani jest bardzo nieufna, żebym uważała, żeby jej nie zrazić, o jakich kwestiach mam nie rozmawiać.
Spotkałyśmy się, pogadałyśmy no i trzeba było działać.
5.Okazało się, że pani nie powie ile ma kotow w domu. Bo to jeszcze nie czas na ujawnianie takich informacji.
6Koty były w dwóch mieszkaniach, z ktorych dostęp miałysmy tylko do jednego i to też tylko d0o jednego pokoju, w kt,orym przebywały koty.
7Były trudności z umawianiem się na robienie zdjęć kotom do ogłoszeń.
8. Zaczęła wymyślać trudności w dogadywaniu się z nami i podziale obowiązków - czyli kto i co ma robić i za co jest odpoiwiedzialny.
9.Chciała chodzić na wizyty przedadopcyjne ale najczęściej nie miała na to czasu bądź była chora.
10. Gdy już doszło do adopcji to zdarzyło się tak, że kot gdyby nie był trzymany w trransporterku przez ktorąś z nas to ona by go nie oddała - były sceny przed ludźmi ktorzy po kota przyjechali.
11.Nie chciała podpisywać umów adopcyjnych, a potem chciała, ale tylko ze swoim adresem email i z pełnymi danymi osoby adoptującej.
12.Zmieniała adresy email, operowała też przynbajmniej dwoma imionami.
13.Zawsze miała wręcz histeryczne wątpliwości czy to na pewno dobry dom dla kota, a potem już dzwoniła do ds z awanturami, ze nie ma informacji o kocie - a te informacje bądź miała w emailu, bądź ja je dostawałam i je przekazywałam.
14.Po wyadoptowaniu trzech kotów musiała odpocząć - generalnie opóźniała adopcje.
A teraz o kotach i warunkach:
15.Być może prawdą jest, że ona nie wiedziała ile ma kotów, bo nie oddzielane i nie kastrowane mnożyły jej się na potęgę.
16.Mieszkanie, do którego miałysmy dostęp nie było ogrzewane ani nie by ło w nikm światła - najpierw twierdziła, że jest awariua w budynku, podczas gdy normalnie wjechalam windą - prawdopodobnie nie były zapłacone rachunki i prąd był po prostu odcięty.
17.Koty były karmione raz dziennie karmą marketową, duża p[ucha nawet nie firmy Tesco, tylko bez nazwy, duża pucha karmy psiej i 2kg suchej za 8zł za opakowanie. Dostawały jeden talerz wielkości talerza do drugiego dania kaszki bebiko rozrobionej mlekiem. Szczytem przerażenia było dla mnie, gdy zobaczyłam jak jeden kot wsadził pazur do ucha drugiego po to, aby go odciągnąć od tej kaszki i samemu się najeść.
A teraz o sytuacji zdrowotnej:
18.Wszystkie koty po wyadoptowaniu od niej były ciężko chore - i to nie na kk poadaptacyjny tylko np. zapalenie płuc na granicy śmierci.
19.Jedna kotka była w ciążźy.
20.O dwóch kotach powiedziała, ze to kocurki a to okazały się być koteczki - Edisia i jedna ktora z racji innej płci nie została adoptowana.
21.Jedna kotka zapadła w depresję. Niestety nie wiem co z nią dalej.
22.Klamała jeśli chodzi o wizyty u weta, które miały być przed każdą adopcją - twierdziła, że Edisia np. nie jest chora tylko taka jej uroda, ze sobie tak gada (to na jej charczenie).
23.Chodziła do różnych wetów - tak aby nikt dokładnie nie wiedział ile kotów i w jakim stanie u niej jest. jeździła w nawet daleko od siebie położone miejsca i przedstawiala się innym nazwiskiem.

Byłysmy tylko we dwie, bez żadnego wsparcia, trochę przestraszone awantrurami, ktore nam robiła i tym, że wet ktory poprosił mnie o pomoc uwierzył zbieraczce. Wyciągnęłyśmy tylko 9 kotów, z tych kilkudziesięciu.

Miałam jeszcze cos napisać, ale jakoś mi siły odeszły...

Dobrze wiem, jak identyfikowac zbieractwo. gdyby tylko zbieractwem było gromadzenie kotów to byłoby to duże nadużycie. To złożone zjawisko, nie tylko z ilości kotow, ale wielu innych aspektów, cech funkcjonowania społecznego, cech charakteru, komunikacji itp.
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35629
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Czw mar 03, 2011 14:21 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

tangerine1 pisze:
Zofia&Sasza pisze:Nie muszę bywać u mirki_t, żeby dostrzec że przykład osób takich jak ona stwarza na forum atmosferę, w której za najwłaściwszą formę pomocy kotom uznaje się gromadzenie ich u siebie w domu. Za to można być docenianym, kochanym, chwalonym. Za aktywne działanie na rzecz sterylizacji np. - raczej nie. Na miau największym dobroczyńcą kotów stał się ten, kto ma ich najwięcej. Tak to odbieram. A moim zdaniem tworzenie "domowych schronisk" nie jest dobrym kierunkiem i bardzo bym nie chciała, aby w tym kierunku się to wszystko dalej rozwijało...


to my chyna jakies inne forum czytamy :wink:
na forum, które ja znam, za posiadanie duzej ilości kotów mozna być tylko totalnie zgnojonym
zycie takiej osoby mozna publicznie przeanalizowac na wszystkie możliwe strony,
mozna postawić jej najgorsze zarzuty nie przejmując się czy mają one pokrycie w faktach,
można ją wydrwić, osmieszyć, wyszydzić
a kazdą próbę obrony storpedować zarzutem, ze ma za duzo kotów
mozna pozbawić ją mozliwości posiadania zwolenników i przyjaciół przemianowując ich szybciutko na chórzystki, a to jak wiadomo głupiutkie i niewarte uwagi istotki.
mozna zaoferowac jej pomoc finansową, a potem zrównać ją z ziemią za jej przyjęcie
mozna stawiać jej wymagania z kosmosu, wymagania, których nie jest w stanie spełnic zaden DT.
wszystkie metody dozwolone, bo działamy dla dobra kotów, nieprawdaż ?


nie wiem kim jesteś ale moje wnioski są takie że
na forum o którym piszesz wcale nawet nie trzeba spełnić tych wszystkich warunków aby stać się obiektem napasci..
wystarczą niczym nie potwierdzone domysły "prawomyslnych" które nawet krytykowanej osoby na oczy nie widziały..

i nic to że ta napadana osoba, może być również przeciwna temu samemu właśnie, co się jej zarzuca-przecież nikt nawet nie zapyta,...
a już na pewno o sprawdzenie nie warto się pokusić bo po co skoro się wszystko "wie najlepiej"
Ostatnio edytowano Czw mar 03, 2011 14:23 przez smarti, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek ..... oraz.... DT Smarti na facebook'u! -w l.2010-2013 ponad 130 kotów w DS, od 2014 zawieszony z powodu "zmęczenia materiału" :)

Czaruniu['],Pusiuniu['],Carlisiu['],Puniu['],Diegusiu['],Smartuniu['],Mileczko[']...
...Wasza śmierć nie jest dla nas żadnym powodem abyśmy przestali Was kochać...

smarti

 
Posty: 9215
Od: Wto lip 27, 2010 13:17
Lokalizacja: niedaleko Warszawy

Post » Czw mar 03, 2011 14:32 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Zofia&Sasza pisze:Wiesz, gdyby to była prawda, to zbieractwo nie występowałby w krajach, które nadpopulację kotów opanowały. A występuje przecież. Co oczywiście nie znaczy, ze sterylizacja nie jest bardzo ważna!

Zofia&Sasza pisze:Pierwsze wygrubienie - Ten wątek dotyczy zbieractwa. A zbieractwo jest jak alkoholizm czy narkomania. Nie można przestać być zbieraczem i zacząć sensownie pomagać zwierzętom. Tak jak alkoholik nie może wypić ani kieliszka, tak zbieracz nie powinien mieć dostępu do zwierząt. W przypadku patologicznego zbieractwa czarne nie zmieni się w białe :(
Drugie wygrubienie - Nie muszę bywać u mirki_t, żeby dostrzec że przykład osób takich jak ona stwarza na forum atmosferę, w której za najwłaściwszą formę pomocy kotom uznaje się gromadzenie ich u siebie w domu. Za to można być docenianym, kochanym, chwalonym. Za aktywne działanie na rzecz sterylizacji np. - raczej nie. Na miau największym dobroczyńcą kotów stał się ten, kto ma ich najwięcej. Tak to odbieram. A moim zdaniem tworzenie "domowych schronisk" nie jest dobrym kierunkiem i bardzo bym nie chciała, aby w tym kierunku się to wszystko dalej rozwijało...

Zbieractwo nie wynika z nadpopulacji zwierząt - tak jak alkoholizm nie wynika z dostępności alkoholu. Populacje zwierząt należy ograniczać, edukacja jest niezbędna, ale to problemu zbieractwa nie rozwiąże.

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], imatotachi, masseur i 61 gości