MiauKot(66+2):Center, Miaukotek i Kacper w domach! :D-98.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon sie 09, 2010 20:28 Re: MiauKot: Avatar po rezonansie i nowe maluchy :(

Jajko wróciło do swojego DT. Zamiast niego pojawiła się u mnie na wczasach Etka Skarpetka.
Basiu zgadnij jakiego jest koloru :twisted:

aassiiaa

Avatar użytkownika
 
Posty: 8291
Od: Pt sty 20, 2006 14:13
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Pon sie 09, 2010 21:56 Re: MiauKot: Avatar po rezonansie i nowe maluchy :(

Tylko nie mów, że czarna z białymi skarpetkami :twisted:

Całe popołudnie spędziłam łażąc po podwórkach :evil: I to wcale nie, żebym nie miała co robić i se kotów szukała :twisted: Staram się ustalić godzinę wychodzenia kotki i kociaków, a na drugim podwórku musiałam nakarmić te zarobaczone bidy i wczoraj wydawało mi się, że widziałam ich matkę. Jeżeli to była ona to nie miała więcej niż 6-7 miesięcy, ale sutki miała na maxa naciągnięte :( Dziś jej nie namierzyłam. Za to odkryłam na tym samym podwórku z drugiej strony drugą kocią rodzinkę :evil: Dla odmiany, te dwa kociaki wyglądają super i nawet im ktoś budkę wystawił wiklinową. Prawdopodobnie karmi je jakiś pan :roll: Idąc do domu spotkałam znajoma karmicielkę kotów z trochę innego bytomskiego terenu. Niestety dowiedziałam się o bardzo przykrej sprawie i do tej pory jestem w szoku. Chyba zacznę się udzielać na wątku kolekcjonerskim :evil:

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Pon sie 09, 2010 22:22 Re: MiauKot: Avatar po rezonansie i nowe maluchy :(

Obrazek Chyba czuję jedzonko
Obrazek wszędobylski Yard
Obrazek akcja - zatłuczemy Sharpie :wink:
Obrazek to znowu ja - Yard
Obrazek Karol we własnej osobie
Obrazek chyba widzieliśmy myszkę, ale uciekła
Obrazek za czym te dzieciaki tak gonią :roll:

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Wto sie 10, 2010 9:34 Re: MiauKot: Avatar po rezonansie i nowe maluchy :(

Siedem miesięcy? To dziecko przecież :(

Boję się pytać, czemu poczułaś konieczność odezwania się w wątku kolekcjonerskim :strach:
Yardzik tak się pcha przed obiektyw, czy ktoś tu ma pupilka ? ;) Dziewczynek nie odróżniam :oops:

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Wto sie 10, 2010 9:37 Re: MiauKot: Avatar po rezonansie i nowe maluchy :(

Ewciu, bo dowiedziałam się o takim domu w Bytomiu. Totalna katastrofa i do tego jest to osoba, która również bywała na tym forum i zbierała koty z całego kraju :evil:

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Wto sie 10, 2010 9:41 Re: MiauKot: Avatar po rezonansie i nowe maluchy :(

:strach: :strach: :strach:
Nie macie wrażenia, że kotów - miast ubywać - przybywa? 8O

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Wto sie 10, 2010 10:48 Re: MiauKot: Avatar po rezonansie i nowe maluchy :(

Mam takie wrażenie. Szczególnie tam, gdzie koty są dokarmiane, a o sterylizacji nikt nie myśli. Na podwórkach, gdzie ja i Halina dokarmiamy koty tego problemu nie ma. Maluchów nie ma już trzeci rok. Jednak mając tyle pracy ile mamy z kotami pod naszą opieką brakuje nam czasu na ślęczenie po podwórkach i obserwacje kiedy jaki kot i gdzie przychodzi. Wczoraj np. kotka od kociąt z piwnicy w ogóle sie nie pokazała i nie wiem gdzie były maluchy, bo jedzenia od przedwczoraj bardzo mało znikło. Nie dość, że ta brama jest nieprzyjazna to jeszcze bieganie z ciężką klatką gdy nie wiemy czy kotka się pojawi nie ma sensu. Na kolejnym podwórku, tam gdzie był Pini sa dwa maluchy w bardzo złym stanie. Wczoraj też nie wiedziałyśmy żadnego. Zostawiłam jedzonko i miałam nadzieję, że je nie zaleje deszcz, bo tam nie ma nawet gdzie wstawić, żeby to nie zmokło. Po drugiej stronie ktoś dokarmia kocia rodzinkę, ale mimo iż kotka była w zasięgu łapać jej nie mogę, bo jeszcze opiekuje się maluchami. Maluchy sa w dobrym stanie, ale jak się rozlezą to znowu w przyszłym roku zanim je namierzymy zasilą jakieś podwórko w maluchy.
Nie jesteśmy w stanie wyzbierać wszystkie maluchy, bo nie mamy je gdzie umieścić. Część z nich na pewno nie przeżyje, reszta w przyszłym roku się rozmnoży. Kwadratura koła. Tam gdzie wcześniej ciachałyśmy koty, maluchy trafiały do nas. Dlatego szybko udało się odkocić te podwórka. Na obecnych czeka nas mozolna praca, a efekt nie tak szybko.

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Wto sie 10, 2010 11:53 Re: MiauKot: Avatar po rezonansie i nowe maluchy :(

jakie piekne buraskowe szprotki - a gdzies mnie słuchy doszły, że w Bytomiu tylko czarne mają :mrgreen:
dobrze,zę fotoreportaż zaprzecza tym pomówieniom :ok:

alessandra

Avatar użytkownika
 
Posty: 26817
Od: Pon maja 07, 2007 13:04
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Wto sie 10, 2010 12:10 Re: MiauKot: Avatar po rezonansie i nowe maluchy :(

Odkryłyśmy nowe źródło, ale na szczęście już wyschło, bo ich mamuśka ciachnięta :twisted:

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Wto sie 10, 2010 12:54 Re: MiauKot: Avatar po rezonansie i nowe maluchy :(

Z nadzieją odebrałam "koci" telefon, bo a nuż ktoś dzwoni zaadoptować kotecka. Niestety :( Jakiś "miłośnik" kotów pod nieobecność właścicielki chce wysprzątać z kotów jej podwórko. Rzecz się ma w Świerklańcu. Sterylizacja go nie interesuje, bo ma tylko dwa tygodnie na zrobienie z tym porządku :evil:

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Wto sie 10, 2010 13:10 Re: MiauKot: Avatar po rezonansie i nowe maluchy :(

jak to: wysprzątac z kotów 8O
ciekawe, czy to właścicielka tak zleciła, czy to taka "dobrosasiedzka" przysługa :evil:
chyba jednak miłośnik, przeciez sie postarał-zadzwonił do fundacji, nie? :evil:
czy mnie sie wydaje,czy naprawdę jest coraz wiecej , z kazdym rokiem ,kotów wokoło nas? :roll:

alessandra

Avatar użytkownika
 
Posty: 26817
Od: Pon maja 07, 2007 13:04
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Wto sie 10, 2010 14:10 Re: MiauKot: Avatar po rezonansie i nowe maluchy :(

Facet se wymyślił, że koty wyłapie i odda do schronu albo jakieś fundacji. Aż boję się pomyśleć co zrobi teraz, bo chyba obdzwonił już wszystko co się da. Kotów oczywiście nikt przyjąć nie może i tu wracamy do problemu braku schronisk, podpisanych umów przez gminy i braku opieki nad kotami wolnożyjącymi. Oczywiście mam na myśli sterylizacje, a nie samo dokarmianie :evil:

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Wto sie 10, 2010 18:59 Re: MiauKot: Avatar po rezonansie i nowe maluchy :(

Barbara Horz pisze:Tylko nie mów, że czarna z białymi skarpetkami :twisted:

Nie zgadłaś :twisted: Cała czarna :D Chodzi i warczy na wszystko i na wszystkich. Centerek baaardzo chce się zaprzyjaźnić. Silek woli to nowe omijać z daleka. Reszta patrzy i dziwi się czemu to warczy. Etka natomiast bawi się i rozrabia w najlepsze warcząc na wszelki wypadek.

aassiiaa

Avatar użytkownika
 
Posty: 8291
Od: Pt sty 20, 2006 14:13
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Śro sie 11, 2010 9:48 Re: MiauKot: Avatar po rezonansie i nowe maluchy :(

Zmyliła mnie Etka Skarpetka :twisted:

A ja wczoraj znowu spędziłam wieczór na kocich podwórkach :evil: Na tym pierwszym tzn. tam gdzie jest kotka + 4 kociaki + śliczny srebrno biały kocurek była zadyma. Pojawił się Łapkowy :evil: Oczywiście zalecał się do kotki, a robił to tak głośno, że chyba wszystkie ludziska były w oknach :evil: Jak na podwórko, gdzie ludzi nie lubią kotów to w sam raz takie przedstawienie :evil: Maluchy siedziały wystraszone pod schodami. Dałam im jeść i wtedy Łapkowy ruszył pod schody. Przegoniłam go, bo miał jedzonko na podwórku, ale przecież nie mogę tam nocy spędzić i pilnować porządku. Halina poszła po klatkę, a ja w tym czasie sprawdzić co się dzieje na podwórku na przeciwko, bo tam od przedwczoraj nie widać kociaków, tych biednych co była zarobaczone i w kiepskim stanie. Trwało to niecałe 10 min, wróciłam, a tu ani kotki, ani Łapkowego :evil: Nie wiem czy ludzie ich przegonili, czy kotka gdzieś zwiała, a amant za nią. Próba złapania wszystko jedno którego spełzła na niczym, za to naniosłyśmy się klatki, która wcale lekka nie jest :evil: POTRZEBUJĘ SŁUŻBOWY SAMOCHÓD ! :twisted:

Na tym drugim podwórku coś się musiało stać, bo kociaków niet, jedzonko nie ruszone :( Nie sądzę, żeby się stamtąd wyniosły, bo one nie znały innego terenu, a za małe na zwiedzanie. Najbardziej prawdopodobne jest jakieś choróbsko :(
Podejdę tam dziś w ciągu dnia, może mi się uda kogoś wypytać, czy nie widział kociaków.

Mamy jeszcze nie szczepione maluchy. Musimy je szybko zaszczepić, a to kolejne prawie 2 stówki. Takich wyprzedaży, albo zastrzyków gotówki potrzebowały byśmy co najmniej raz w miesiącu, bo z bieżących środków ciężko wyrobić na wszystko :( , a jeszcze jesteśmy w plecy z Ciachem :(
Nie mówiąc o tym, że do mojego budżetu domowego doszło karmienie dwóch podwórek, a to dodatkowe 6 kotów, no i jeszcze te dwa co się zgubiły :? Chyba skończę jak taka jedna z Bytomia :evil:

Od wczoraj w domu mam wielkie rzyganie. Nie mam pojęcia po czym. Jedzą cały czas tą samą karmę :evil: Przyuważyłam rzygającego Azję, Gabona, Tośkę, no i chyba Milo, bo w kuwecie też było narzygane, a on taki porządny :evil:
W dodatku Gabon rano robił wycieczkę po kuwetach i nie potrafi się... no właśnie nie wiem, czy wyrobić, czy wysiusiać. To jest odwieczny problem, bo już nie pierwszy raz widzę, że wchodzi do kuwety, kuca i nic. Nie potrafię dojść do tego co go blokuje. Z uwagi na tuszę, obawiam się, że ma złą przemianę materii, ale z też może być problem z pęcherzem. Nie mam jak złapać moczu, bo on wchodzi i nic. Musiała bym go zatargać do weta, porobić badania i może wetowi uda się z niego coś wycisnąć. Z nim z pewnością coś jest nie tak, bo jego tusza jest nienormalna.

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Śro sie 11, 2010 19:03 Re: MiauKot: Avatar po rezonansie i nowe maluchy :(

Dziś trafił do nas Elvis. Przy okazji transportu kocurka do lecznicy wzięłyśmy dziewczyny, które dzwoniły do nas po pomoc. Znalazły wczoraj maleńką koteczkę, która ma problemy z odbytem. Były u weta, ale niestety nie stać je na leczenie. Maleństwo nie wygląda dobrze. Jest wychudzone, ma duży stan zapalny koło odbytu i nie wiemy czy zwieracze trzymają. Poza tym już w lecznicy zauważyłyśmy problemy neurologiczne. Nie wiemy co będzie z koteczką, trzeba jej zrobić testy i badania. Kotka, którą dziewczyny nazwały Nana została w szpitaliku. Zdjęcia potem, bo muszę gady nakarmić u sie i na podwórkach :wink:

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Gregoryvap, Majestic-12 [Bot] i 42 gości