Dziewczyny są dobre wieści, baaaardzo dobre wieści
Kocury mają zapewione miejsce

będą mieszkać na wsi,są tam też inne zwierzęta, min.konie i koty mieszkają własnie w stajni najcześciej. Teren duży,miejsce spokojne, regularne odwiedziny weterynarza
Pani postawiła warunek,ze koty muszą być zaszczepione i odrobaczone i musi być na to zaświadczenie od weta.Bardzo mnie to cieszy, bo znaczy to, ze miejsce i osoba są odpowiedzialne, ze nie chodzi tylko o to, zeby gdzieś tam te koty wypuścić

Byłam dziś już u weta i rozmawialiśmy o tym, żeby chłopaków nie stresować, to w czwartek ja podjade do lecznicy, któryś z wetów przyjedzie do nas i chłopaków w domu zaszczepi
Ale się ciesze
I teraz jeszcze mała historyjka mrożąca krew w żyłach

w nocy, a właściwie nad ranem, ok. 4 usłyszałam jakiś huk w łazience, wstaje, otwieram drzwi i pierwsze co mi sie rzuciło w oczy, to otwarta przednia klapka od klatki

oprócz tego porozrzucane wszystkie rzeczy ze stojaka, sam regalik przewrócony. A gdzieś pod tym wszystkim moje okulary

i czarny kot nie wiadomo gdzie

zamknęłam łazienke, przygotowałam jakiś smakołyk z odrobiną Sedalinu, myśle sobie, zje, usnie troche, to go znajde. Poczekałam ze 2 godziny, patrze przez wywietrznik w drzwiach, miska stoi, nieruszona

no wiec trudno, przygotowałam się jak na wojne, skórzane rękawice, 2 bluzy z długim rękawem, grube dresy, latarka do tego i myślę, trudno wchodze, muszę znaleźć okulary i tego gada czarnego
Okulary wygrzebałam (uff,całe

) i szukam czarnego, już prawie weszłam pod pralke i nagle słysze syknięcie...rozglądam się, szukam, kota nie ma! i nagle kątem oka go zauważyłam...czarny przemeblował łazienke, po czym grzecznie wrócił do klatki
Zasnęłam chyba jeszcze na godzine, śniło mi się, ze jestem gdzieś gdzie jest pełno kotów, a ja mam za mało transporterów i nie moge ich złapać

Kasiu, właśnie wróciłam
