Apdejt.
Poprzednio złapane kocięta okazały się starsze niż mi się wydawało (przyznaję, nie mam oka do oceniania wieku kociąt, no i zmyliła mnie karmicielka rozpaczająca, że one jeszcze mamę ssają, więc żeby ich nie zabierać

). Towarzystwo ma już na pewno ponad 4 miesiące i jest mocno dzikie - zostały więc ciachnięte i wróciły (kocurki) lub wrócą (kotka) na Mianowskiego.
Wczoraj za to złapałyśmy w innym miejscu kolejne kocięta, tym razem młodsze (jakieś 3 miesiące, to nie tylko moja opinia, tego samego zdanie jest Agneska

). Śliczne, zdrowe buraski. Jest na pewno dziewczynka, daje się brać na ręce i głaskać, chociaż oczywiście jest przestraszona. I drugie coś, płci wczoraj nie sprawdziłyśmy, bo toto rzucało się na nas przez kratkę transportera

Ale dzisiaj widziałam cosia w klatce, już nie rzuca się, tylko trochę prycha na widok wyciągniętej ręki. Jego siostrzyczka daje się głaskać.
Kocięta oczywiście siedzą w klatce w lecznicy

Mój apel o DT jest więc aktualny - one na pewno są oswajalne i
jeszcze zdrowe...
Na Mianowskiego została trójka ich rodzeństwa - kolejny burasek i dwa czarnuszki. W środę spróbujemy je zabrać.