Nie kupiliśmy tradycyjnego karpia.Niestety-nie było nas stać.Ale wczoraj po karmieniach-choć padnieta-zrobiłam rybe po grecku.Potem po mnie -Damian zrobił sałatkę jarzynową.Skonczył o 23.00.
Mam kawałek zamrozonego schabu.Kupiłam tydzień temu w promocji w Netto.Wczoraj dostałam pi9ernik od Sasiadki.Własnej roboty.Wczesniej kupiłam kawałek makowca i kawałek sernika.No i tyle.
Mąż 27 grudnia wraca do pracy.Na razie mamy opał ale tylko na tydzień.Byliśmy wczoraj z Damianem i wysoką drabina pożyczoną od.PMirka zabezpieczyc dach kociej szopy.Gdzie mieszka Madrusia, Kubus i ich mama.Oraz Węgielek.Dach do połowy złamany przez drzewo w tamtym roku.Zabezpioeczaliśmy ta część dachu gdzie stoi kanapa kocie budki i jest stołówka.Wcześniej daliśmy plandeke.Nasza co było okryte nasze drzewo.Okryliśmy połowe dachu.Mielismy iść na drugi dzień zanieść folie budowlana na drugą polowe.Ale sie nie udało.Nie dosć ze ulewa to huragan.Tak było przez 3 dni.Dopiero wczoraj moglismy to zrobić.Na szczęście pladneka duzo dała bo wchodziłam codziennie dziura do szopy na czworaka i sprawdzałam czy łózko jest suche.
Od rana gotuję mieso.Poprosiłam Damiana aby dzisiaj napalił kotom wiec musi szybciej pojechać.W nocy się sporo ochłodziło.Popadało też śniegu.Nie palimy teraz kotom praktycznie wcale.Raz że sie ociepliło.Dwa musimy oszczędzać opał.No i trzy-Damian nie wyrabia.
Ale dzisiaj w Wigilie chyba będa miały cieplutko-zobaczymy.
