Dzień weterynaryjny dziś mieliśmy
Rano Kubełek pokazał oczka dr. Garncarzowi.
Potwierdził, że Kubuś ma typową zaćmę cukrzycową i że nic się z tym nie da zrobić.
Tzn. jakby Kubuś był młodszy i miał zdrowe nerki, to można by było usunąć operacyjne, ale w kubusiowym wieku i stanie zdrowia jest to zbyt ryzykowne i nie ma za dużo sensu. Poza tym sam proces przygotowania do zabiegu i rehabilitacji po nim wymaga podawania dużej ilości leków, a Kubeł pod tym względem ma jasno sprecyzowane zdanie
Kubuś i tak wg mnie, widzi znacznie lepiej, niż by to wynikało z dzisiejszego badania, a poza tym nie sprawia mu to żadnego bólu czy dyskomfortu.
Radzi sobie świetnie, co chce, to widzi, na ściany wpada, jak się zagapi, a nie dlatego, że nie wie, gdzie są.
Poza tym mam pierwszy plus mieszkania w ciemnym i niemożliwym do doświetlenia mieszkaniu - dr powiedział, że w pełnym świetle Kubuś by widział znacznie gorzej

Może właśnie stąd rozbieżności w wyniku badania, a moimi wrażeniami

Potem przewlokłam przez rodzinnego Radio i Mirrę.
Oczywiście wczorajsze jazdy z kotkiem Mirrą spowodowały, że na śmierć zapomniałam, że Radio powinien być na czczo do ew. USG
Nie powiem, co myślę o sobie
Tak czy siak, we wtorek powtórka, bo jednak trzeba go prześwietlić i pomacać głowicą - ma jakieś dziwne twory podskórne na wysokości jamy brzusznej
Dr coś tam sugerowała jakieś cysty lub coś w tym stylu, ale to trzeba sprawdzić, ew. zrobić punkcję.
Spakowanie gamonia do transportera zaczyna się robić mocno skomplikowane - strasznie niekompatybilny się robi
Dzisiejsza waga 6,6 kilo i wszystkie transportery okazały się za małe, jak kotek łapki na boki rozłożył - nawet Cabrio
A ja mam trochę za mało rąk na ten gabaryt

Upychałam kolanem
Mirra pojechała, bo wczoraj miałam wrażenie, że ją brzuch pobolewa, a rano jakoś znowu nędznie zjadła.
Dziś już brzuchol nie boli na pewno - obmacywanie zniosła z przyjemnością, wywalając brzuchol do góry i lepiąc się do rąk
W ogóle kotek bezstresowy kompletnie, w gabinecie ogon do góry i kochamy wszystkich
Cudowna jest, a gaduła straszna
Brak apetytu składamy na nadmiar wrażeń i delikatnie się zaczniemy odrobaczać.
Ważymy 2,2 kilo
No to... znowu sobie popracowałam
