Kardamon i przyjaciele - hanelkowo zaprasza

Myślę, że trzeba przede wszystkim pomysłu..Zwrócić się do forum, do znajomych..
W sprawie pracy, w sprawie pogrzebu [nie może tak być!] . W sprawie domków dla kotów - bo są chyba tymczasy u Ciebie, hanelko?

To moja ciotka. Rodzona siostra mojej mamy. Dla ZUSu jesteśmy za słabo spokrewnione. Poza mną rodzina jeszcze jest...

morelowa pisze:Czy masz jakieś przeciwwskazania, bo nie bardzo się orientuję?

Jedynym przeciwwskazaniem jest mój pesel. Kobieta 50+ przestaje istnieć na rynku pracy. Na dokładkę angielski jest dla mnie językiem z kosmosu - zupełnie go nie czuję, nie słyszę, nie przyswajam.
Moja wetka mnie wspiera - dzięki niej futra jeszcze żyją i mają opiekę medyczną. Bardzo dobrą opiekę.
Z resztą kombinuję jak koń pod górkę, ale coraz trudniej w ten sposób życie ogarnąć.

Z tymczasów została tylko Misia i Antosia.
Misia to... Misia.
O Antosię były dwa telefony. Jeden - dzień przed Wigilią. Pewna pani strasznie chciała uratować Antosię i nic jej nie przeszkadzało, że dom raczej bez dzieci, przynajmniej małych i/lub żywiołowych (w tle było słychać dziki wrzask sześciolatki) i że nie może być jedynym zwierzakiem. Ona tak chciała ratować...
Drugi telefon był niedawno i bardzo obiecujący. Zaprosiłam panią na wizytę, ale rozmyśliła się w przeddzień.
Reszta to staruszki-zdechlaczki

Hmm.. to może choć finansowo rodzina pomoże - mają chyba świadomość, że ich wyręczałaś? Może trzeba ich zachęcić po prostu? A poza tym chyba istnieją jakieś przepisy ..

Wiem jak jest z pracą. I rozumiem, że urz.pracy nie ma nic do zaoferowania? A te jakieś programy 50+?
[choc takie programy... ech.. :roll:

]
Musi sie znaleźć jakieś wyjście przecież.

Haniu - a jakbyś założyła na Koci-łapci wąteczek z prośbą o podpowiedzi, bo szukasz pracy w Warszawie? Z wyliczeniem tego co potrafisz - np. może masz uzdolnienia artystyczne typu układanie bukietów, albo manualne, albo świetnie gotujesz choć nie masz na to papierów... I wyliczeniem tego, co jest poza Twoim zasięgiem typu ten angielski nieszczęsny (a rosyjski?). No i może na czas jakiś można by adoptować wirtualnie np. Misię lub Kastorka? Z założeniem, że to pomoc czasowa?

hanelko, moc dobrych myśli, nic więcej nie mogę.
A w sprawie pogrzebu może mogłaby w jakiś sposób pomóc opieka społeczna? Upewnij się w ZUS w sprawie zasiłku pogrzebowego czy mogłabyś upoważnić do odebrania go (na podstawie faktur oczywiście) zakład pogrzebowy. Bo w takim przypadku zakłady pogrzebowe przyjmują upoważnienie do odebrania zasiłku z ZUS zamiast gotówki. Do rozliczenia z ZUS konieczna jest legitymacja ZUS-owska osoby zmarłej.

Hanelko , ja Cię proszę, Ty sie jednak odzywaj. Chyba, że sie odzywasz w realu i juz Ci czasu [to pewnie też] nie starcza.
Wiemy, że Ci ciężko, ale stąd pomysły na szukanie przyziemnych rozwiązań. Nie można pomóc na odległość i w sytuacjach gdzie się po prostu nie da

Ale jak się nie będziesz odzywała, to będziemy się jeszcze bardziej martwić..

Jesteśmy z Wami myślami i wspieramy przynajmniej wirtualnie. I przytulamy w ten trudny czas.

morelowa pisze:Hanelko , ja Cię proszę, Ty sie jednak odzywaj. Chyba, że sie odzywasz w realu i juz Ci czasu [to pewnie też] nie starcza.
Wiemy, że Ci ciężko, ale stąd pomysły na szukanie przyziemnych rozwiązań. Nie można pomóc na odległość i w sytuacjach gdzie się po prostu nie da
Ale jak się nie będziesz odzywała, to będziemy się jeszcze bardziej martwić..

Nie martwcie się Dziewczyny
Kocham Was za to, że jesteście :1luvu:

Trochę nie mam czasu przysiąść.
Znajomych poruszyłam już wszystkich. Bliższych i dalszych. Wielokrotnie. Ale nawet podsuwana komuś po znajomości nie wzbudzam żadnego zainteresowana. Sama też szukam. Jedyne co miała mi do zaoferowania pani w up, to zaświadczenie o prawie do bezpłatnego przejazdu do domu. Szukam. W nowym roku podobno ruszyły jakieś nowe projekty, znalazłam w up kogoś, kto naprawdę próbuje pomóc.
Nawet się nie upieram, żeby w zawodzie.
Pewna dobra dusza pozwoliła mi sprzątać swoje mieszkanie.
Gdzieś tam daleko tli się maleńkie światełko, ale to jeszcze przyszłość i raczej skromna. Taka maleńka żaróweczka LED, ale bardzo mnie cieszy z powodów poza finansowych.

Ciocia w piątek spoczęła już sobie. Teraz muszę uporządkować to, czego do tej pory jeszcze nie zdążyłam. Jakoś sobie poradzę, tylko na razie mam śmierć w oczach. Przejdzie mi. Złego szlag nie trafia.

Zwierzaki szaleją sikunowo. Tak jeszcze nie było. Nie wiem, o co chodzi.