W poniedzialek ide na probny dzien do sklepu w Piekarach. Zobaczymy jak to bedzie, na razie umowilam sie z kierowniczka i korzystam z kilku wolnych dni jakie przede mna. Jutro bede robic remanent totalny w dokumentach, kolczykach i kosmetykach. Dzis zajme sie praniem i wyczyszcze sobie na spokojnie odkurzacz. Poszlismy z TZem na spacer po osiedlu, odkrylam sklep gdzie jest chemia, zabawki, torebki po 20 i 29 zl (ale jakie zajebiste, upatrzylam dwie

) ubrania, ubezpieczenia, bizuteria i buty. Jednym slowem szwarc mydlo i powidlo - uwielbiam takie sklepiki

Jednak zycie w Piekarach przypomina zycie na wsi lub w malym miasteczku. Cokolwiek by nie mowic, fajne sa takie klimaty

Odwiedzilismy tez kolezanke w barze, wypilismy u niej kawe i chwile pogadalismy o wszystkim i o niczym. Lubie moje osiedle. Uwielbiam lazic miedzy blokami i odkrywac coraz to nowe zakatki i zakamarki

coraz wiecej kotow na nim dostrzegam - mieszkaja w domach ale tez i wolno sobie zyja. Burego Krola Przestrzeni znam, biega raz po naszej raz po drugiej stronie, nawolujac ostrzegawczo a nocami spuszcza regularny wp...l tym osobnikom ktore osmielaja sie zapedzic na jego rewir. Ma madry szarobury pysk, z biala podpinka, wielkie oczy przenikliwie wypatrujace za czlowiekiem i dlugie wasy. W bloku obok na parterze mieszka czarny kot, z tylu babka ma niebieskiego rosyjskiego - siedzi w oknie i wyglada jak figurka. Z poczatku myslalam ze to sztuczny kot bo tutaj jest taka moda ze sobie ludzie roznie okna ozdabiaja

ale Kalif na niego skuczal a on sie zjezyl jak przechodzilismy, wiec zywy na pewno. W oknie bloku niedaleko dworca autobusowego mignal mi trikolor, a bialy dracy ryj wychodzacy z bloku na wprost goni po zupelnie innej stronie osiedla - widzialam te trabe jerychonska ostatnio jak po smietniku skakal za jakas mucha. To jest dopiero gigant... Jak jezdzilam do pracy na 7 do Katowic widywalam go jak regularnie siadal na parapecie okna i wyl, ale wyl tak ze nie szlo tego scierpiec... Wspolczuje ludziom ktorzy tam mieszkaja.... ;