Z wieści Krzywusiowo-Nianiowych (trochę przydługie

)
Niania fajnie.
Odkryła fajność zabawy. Miewa czasami kompletne głupawki i ma wtedy frajdę z wbiegania pod łóżku między jednym kartonem i wybiegania między drugim. Biega też spod biurka pod łóżko, zahaczając o stolik i kanapę. Ostatnio leżał jakiś papierek na ziemi, a Niania - ta leniwa, starsza Niania - zrobiła na niego skok na cztery łapy i chyba ze wstydu albo zaskoczenia, że to zrobiła - zwiała w drugą stronę z nastroszonym ogonem. Pewnie, gdyby potrafiła mówić i gdyby ją o to zapytano, za nic w świecie by się do tego incydentu nie przyznała: ona, taka poważna kotka, gdzież by te sprawy?!
Ale, poza takimi wesołymi epizodami, jest spokojna, leniwa i przesypia większą część dnia. Często kiedy wstajemy, Niania siedzi na desce do prasowania albo na oparciu kanapy i wlepia się oczami, tak jakby nic innego nie robiła, tylko przez całą noc czekała na ten moment aż o 5.20 zadzwoni budzik i otworzymy oczy. Jak chodzi to wszyscy ją słyszą, urodzony z niej tupacz. Podsiada. Jeśli tylko krzesło przy biurku i kaloryferze się zwalania, zaraz jest tam Sowa. Jest zawsze głodna, ale Krzywusiowi nie dorównuje. Bo przy Krzywym to my się do kuchni boimy wchodzić - zaraz są wrzaski i plątanie pod nogami. Krzywy jest ponadto „sznupaczem siatkowym” – jak tylko ktoś przyjdzie do domu z zakupami, natychmiast zjawia się Krzywuś i od razu z wielkim zaciekawieniem obwąchuje zawartość siatek. Nieodłącznym towarzyszem w takich momentach jest oczywiście Kora. Zresztą łączy ich nie tylko zamiłowanie do toreb z zakupami. Uwielbiają razem siedzieć w oknie i tak się gapić, w siną dal. Kora nauczyła się przy Krzywusiu siedzieć na krześle. Jeszcze im tylko kawy na stoliku brakuje. Czasami, a właściwie często liżą się nawzajem, co przy obecnym i wszechobecnym włosieniu się, jest zadziwiające: zastanawiamy się, czy nie przeszkadzają im włosy, które z pewnością przyklejają się do języków. Włosy Krzywego są takie drobniutkie, delikatne, ale Kora, przedstawiciel rasy Owczarek Niemiecki, to już raczej ma włos grubszy i dłuższy. I jak się taki przylepi do Krzywusiowego języka… Ale Krzywuś twardy jest – nic mu nie przeszkadza w okazywaniu miłości. W filmach rysunkowych pewnie po chwili takiego lizania, siedziałyby oba i energicznie łapkami „przetrzepywałyby” sobie język.
Krzywuś, niestety, odkrył również zamiłowanie i pociąg do łazienkowego chodniczka – co jakiś czas lubi sobie na nim siknąć. Może dlatego, że chodniczek (dodajmy jeden z nielicznych w domu) jest włochaty i kolorem przypomina trochę trawę. Ale ten chodniczek w ogóle beznadziejny jest – przykleja się do niego tona włosów i chyba zostanie w zlikwidowany. Chociaż ładny, w kolorze ścian.
Krzywuś to jeden z najdziwniejszych kotów. Podejrzewamy, że jest kotem lekko autystycznym. Wskazuje na to wiele zachowań - czasami potrafi się całkowicie wyłączyć z rzeczywistości. I wtedy, nawet gdyby bomba jakaś koło niego gruchnęła, raczej by nie zauważył. Kiedy Krzywuś np. je – nic nie jest w stanie zmącić jego spokoju. Wydziera się na widok miseczki z jedzeniem, ale kiedy ją postawić na ziemi, trzeba niejednokrotnie mu ją pokazać palcem. Inaczej nie zauważy.
Ostatnio wlepiał się ponad godzinę w butelkę z resztką gazowanej wody . Był jak zahipnotyzowany. Nawet łąpką butelkę objął. Ale tu akurat odkryliśmy przyczynę – idąc w ślad za Krzywym zaczęliśmy się przyglądać butelce i okazał się, że co jakiś czas, średnio co kilkanaście sekund, unosił się w butelce bąbelek gazu.
Krzywuś nie bardzo umie się zbyt długo sobą zająć. Nie interesują go zbytnio zabawy piłeczkami czy myszkami. I tak sobie myślimy, że przydałby mu się jednek jakiś towarzysz zabaw. Może kiedyś... Chociaż tata, kiedy to usłyszał, coś nie śmiało przebąkiwał o "firankach dartych w strzępy"
Niania również zaczyna też dostrzegać zalety naszego owczarka i ostatnio ogranicza się jedynie do delikatnego pacania po nosie, kiedy Kora jest zbyt nachalna w okazywaniu swojej miłości. Lubi kanapę. Swoją kocha, to oczywiste. Ale lubi kanapę w pokoju dziennym, która też jest „nianiowa”, choć nie w takim stopniu jak jej osobista, własna. Wącha czoło - ma manie na tym punkcie. Jakby przez to sprawdzała i poznawała ludzi. Mruczy, ugniata jedną łapą, nigdy dwoma. Ma charakter. Wiosłuje łapką, machając w powietrzu, jak ktoś lub coś jej podpadnie. Minę ma wtedy, że bez kija nie podchodź, a jak spojrzy nie raz z ukosa, to się człowiek malutki robi. Ale widać też, że jest rozluźniona. Ze zdrowiem dobrze – następna kontrola wyników w marcu.
Chociaż my sami nie możemy wciąż jeszcze uwierzyć, że Krzywuś i Niania to nasze koty. Dziwnie jakoś, ale faaajnie.
Bardzo chcieliśmy podziękować Lidce za pomoc dla Niani, kiedy było źle. Za przesłane witaminy

I Izydorce dla Krzywusia

Pozdrawiamy
