Monisek pisze:Mruczeńka1981 pisze:Pracownicy niestety przekładają swoje humory i osobiste problemy na pracę w schronie. Jeszcze się taki nie znalazł,który by to powstrzymał i zmienił. Koty często dostają osoby nieodpowiedzialne, a normalni ludzie mają problemy z adopcją kota. Pani odpowiedzialna za to ma los kotów głęboko...
A nie dałoby rady doprowadzić do zwolnienia tej baby?
Tyle ludzi szuka pracy, pewnie udało by się zatrudnić kogoś, kto kocha zwierzaki i chce dla nich pracować.
Ile ona zarabia tak w przybliżeniu?
Próbowałam rozmawiać na temat odsunięcia tej pani od pracy z ludźmi (nie jestem bezduszna, nie chcę, żeby straciła pracę) z kierowniczką schroniska i panią odpowiedzialną za schronisko z ramienia Urzędu Miasta. Obie panie są nią zachwycone i uważają ja za świetnego pracownika. Skargi w Urzędzie Miasta przynoszą krótkotrwały efekt, ale jest ich za mało. Dzwoniłabym lub mailowała częściej, ale jakoś osobiście nie byłam świadkiem żadnej z takich sytuacji, a składanie skargi na podstawie zasłyszanych wieści jest trochę niewiarygodne. Dlatego namawiam osoby będące bezpośrednimi świadkami lub uczestnikami takich zdarzeń do pisania skarg. Naprawdę daje to jakieś efekty.
Wbrew obiegowym opiniom, pracownicy schroniska zarabiają dość dobrze. I nie miałabym nic przeciwko temu, gdyby wykonywały swoją pracę dobrze, bo praca lekka nie jest. Myślę, że płaca opiekuna psów oscyluje koło 2000 zł netto, możliwe, że kierowcy jeżdżący na interwencje zarabiają nawet więcej. Żeby było jasne: dla mnie mogą nawet zarabiać 5000, byle tylko w klatkach siedziały same zadbane i zadowolone koty i psy.
Osobiście winię za sytuację w schronisku kierownictwo, które źle nadzoruje pracę zatrudnionych tam osób. To ciężka i odpowiedzialna praca, powinna podlegać większej kontroli. Mam jednak wrażenie, że złe adopcje odbywają się za przyzwoleniem kierownictwa, które samo ma małą wiedzę o psychice i chorobach kotów. Dlatego zmiany rozpoczęłabym od góry.