W ogrodach wokół przytuliska żyje dużo kotów.
Ludzie je dokarmiają, ale o sterylkach nikt nie myśli.
Potem przynoszą do nas albo podrzucają całe mioty kociąt.
nawet jak prosimy tylko o złapanie i obiecujemy, że reszta zajmiemy się same, to i tak nie ma co liczyć na pomoc.
Część kotów udało się już wysterylizować.
Wczoraj wypatrzyłyśmy szylkretkę z brzuchem.
Musimy ja złapać.
Tylko, ze nie mamy już wolnej klatki, w której mogłybyśmy ją przetrzymać...