Sela miala maciczke cud malinka - cieniutka, malutka, "nieruchana"

Teraz siedzi zamknieta w kontemerze i dochodzi do siebie, bo jest strasznym wywrotowcem. Usiluje dosiegnac przez kraty do Hanki i pociagnac ja za ucho.
W tamte strone wyproszono nas z autobusu. Sela w polowie drogi grzmotnela tak potwornie cuchnace kupsko, ze podziwiam kierowce autobusu. Wytrzymal az 4 przystanki - a siedzialam tuz za nim

Poprosil grzecznie, zebym wraz z tym smrodem opuscila pojazd. Takie przepisy. Wsiadlam zaraz w nastepny, mialam pol autobusu miejsc siedzacych tylko dla siebie

Uff uff ufff...