Łódź 1992+223 - Bianka Malowanka bis - str.101

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro paź 14, 2015 17:54 Re: Łódź 1992+207 - puchowa kurtka dla kota? - str.75

znaczy wyrywał się do kuwety, a Ty myślałaś, że Cię nie lubi, tak? :ryk:

Poważnie - a jakby im tak nad ranem zakryć klatkę kocem?
Może przestaną drzeć dzioby?
I kto tu mruczy<- to nasz blog, można poczytać i pomóc nam robiąc zakupy w Zooplus'ie
kliknij w banerek sklepu na pierwszej stronie bloga

hikora

 
Posty: 763
Od: Czw sie 23, 2012 5:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro paź 14, 2015 19:13 Re: Łódź 1992+207 - puchowa kurtka dla kota? - str.75

Bez tytułu tak małolaty podpisują swoje grafiki, kiedy nie wiedzą co mają napisać i nie chcą żeby odbiorca nie wiedział o co im chodziło
dotyczy wątku viewtopic.php?f=1&t=170959
będę cytować z w/w dopisując daty
podkreślenia w cytatach - moje
założenie I - matka przyniosła kociaki na strych PaństwaMruczkowskich przez dziurę w dachu
no więc tak:
- kociaki mają w tej chwili ok. 1o tygodni
- przyjmijmy więc, że datą ich urodzin jest o1 sierpina
- jeśli wierzyć informacjom książkowym, to KotkaMatka przenosi swoje maluchy w inne miejsce mniej więcej 7-1o dni po urodzeniu
mamy więc datę ok. 11 sierpnia
kocia rodzina zaczyna mieszkana strychu (lub jakieś 1o dni wcześniej kocica weszła przez dziurę w dachu, by tam urodzić)

Pt paź 02, 2015 14:08
mruczkowska pisze:Bardzo proszę o pomoc. Wczoraj mąż poszedł na strych i znalazł zeżartego szczura. Myśleliśmy że to kuna buszuje na strychu a okazało się po zostawieniu kamery ze to kocia mama z dwoma kociakami. Nie wiadomo czy sie tam okociła czy je pozniej przyniosła wiadomo natomiast ze mama włazi do nich przez dziure w dachu. Wołałam oczywiscie maluchy sie schowały a kotka wystawiła łepek i miauczała ale nie przyszła. Zostawiłam im jedzenie i wodę ale ona tam nie moga zostać. Czy jest ktoś w Łodzi kto złapie te koty nieodpłatnie i im pomoże? Proszę o przeniesienie do odpowiedniego działu jeśli to nie tu.

- od 11 sierpnia do o1 października mamy 51 dni (lub 61 dni od porodu)

Pt paź 02, 2015 21:41
mruczkowska pisze:Niestety nie mogą tam zostać z prostej przyczyny. Jest to stryszek którego używamy. Sa tam różne graty, a także wieszane jest pranie. Od ok dwóch tygodni pranie zaczęło spadać w dziwnych okolicznościach z suszarki (teraz wiadomo czemu), a wczoraj szczur leżał na mojej zrzuconej bluzce. Nie mogę sobie na to pozwolić aby koty biegały po praniu. Mimo wielkiej miłości do kotów uważam, że trzymanie zwierzaków które pewnie niebawem podwoją swoją populację nikomu nie wyjdzie na dobre. Póki co zanoszę im suche i wodę.

- kociaki zaczęły zrzucać pranie mając ok. 6 tyg.
mogło tak być, wszak są już wtedy dość sprawne
- z obu cytatów wynika, że na zamykanym stryszku z oknem jest dziura w dachu i nie przeszkadzało to ani gratom ani praniu
nie mówiąc już o lejącej się wodzie z sufitu (mało padało w tym roku...)
- aż się wierzyć nie chce, żeby o obecności kotów PaństwoMruczkowscy nic nie wiedzieli wcześniej, wszak kocia rodzina mieszkała u nich już 51(61) dni
srała i sikała cała trójka (dlaczego matka też, wytłumaczę później) i w tym upale fetorek powinien być dośc pożądny
a ilość zeschniętych koop, to ok. 153(183) szt. i mniej więcej tyle samo wyschniętych plam moczu

Pt paź 02, 2015 22:40 dotyczy znalezionego na bluzce szczura
mruczkowska pisze:Kotka złapała gdzieś i przyniosła na strych pewnie żeby spokojnie zjeść. Na strychu nie ma szczurów. Jeść coś musiała bo pewnie karmi młode. Słyszałam o sterylizacji sama mam kotkę w domu.

- przez 51 dni więc, KotkaMatka łapała szczury lub jadła coś na śmietnikach lub chodziła gdzieś do kociej stołówki?
dzike kotki, regularnie karmione przez karmicieli, po wychowaniu swojego miotu wyglądają jak szkieletory
nie wiem niestety jak wyglądała KotkaMatka, ale po wyglądzie i wadze kociaków na pewno cała rodzina musiała dostawać normalnie jeść

Pt paź 02, 2015 22:56
mruczkowska pisze:Nie mogłam zatkać dziury bo mama do nich w ten sposób przychodzi. Przyniosłam jedzenie bo zrobiło mi się ich żal poza tym uznałam że lepiej żeby jadły suche niż znosiły padlinę której resztki notabene muszę sprzątać. Może jest inne rozwiązanie niż to żeby zostały... Nie chcę ich pozbawiać dachu nad głową ale proszę mnie zrozumieć. Czy Panie oddałyby poddasze żeby koty tam buszowały. Nie sądzę...

czyli dziurę w dachu PaństwoMruczkowscy odkryli dopiero na początku października?
a teraz zdjęcie elewacji kamienicy i widocznymi oknami zamkniętych strychowych pomieszczeń
Obrazek ta dziura po prawej stronie prawego okna, to tylko wyszczerbione cegły
Obrazek fot. Ania
nie wiem, w którym pomieszczeniu były koty - PaniOdPsaCoNieSzczeka powiedziała, że oba są ich
prawe okienko jest od pomieszczenia nad mieszkaniem PaństwaMruczkowskich, więc woda by się lała do nich
lewe okienko jest nad mieszkaniem dwóch PanówCyganów, więc woda by się lała do nich (ja bym się bała!)
tyle w sprawie dziury w dachu
a teraz rozpatrzę sprawę wysokości
to drewniane coś przylkejone do elewacji, to klatka schodowa prowadząca na I piętro
ja stojąc w wejściu ledwo dotykałam tej żółtej deski, czyli 1,68+o,5o=2,18 cm
ja wiem, że koty potrafią wskoczyć dość wysoko, ale muszą mieć coś po drodze pod łapami, by się odbić
nie sądzę żeby KotkaMatka po porodzie i w dodatku karmiąca mogła z ziemi odbić się na wysokość 2,18 cm
nie sądzę żeby KotkaMatka dała radę z kociakiem w pysku z ziemi odbić się na wysokość 2,18 cm
no dobrze, zakładamy, że wskakiwała
no to pozostało jej jeszcze do pokonania dystans między dachem nad schodami a dachem kamienicy
no tu jest zdziebko lepiej, bo jest ściana i parapety okien, ale i tak znowu będzie jakieś 2,oo m
i taką drogę miałaby pokonywać minimum dwa razy dziennie...
bo na zrobienie koopy lub siku, to by się już jej na pewno nie chciało
przeciwległa ściana szczytowa przylega do drugiego budynku, który jest trochę niższy
te dwie kamienice są wolnostojące, nie dotykają do nich żadne przybudówki
ale jest drzewo widoczne na drugim zdjęciu
to chyba orzech
jego końcówki gałęzi dotykają dachu...
---
po drugiej stronie podwórka stoją murowane komórki z drewnianymi drzwiami
dwie z nich, to kible (nie wszyscy w kamienicy je mają), a jedna z rozwalonymi drzwiami, to pomieszczenie pełne przydasi
nie sądzę żeby KotkaMatka na miejsce do wychowania swoich dzieci wybrała strych z wejściem przez dach, mając pod nosem gotowe pomieszczenie
---
Sob paź 10, 2015 16:46
pyma pisze:Byłyśmy dzisiaj z koleżanką w schronisku i przy okazji zapytałyśmy o kotkę, czy taka się pojawiła. I rzeczywiście w tym tygodniu została przywieziona, obecnie przebywa w lecznicy na obserwacji. Wet powiedziała, że jak wróci to zostanie wysterylizowana i zostanie w schronisku, bo kotka podobno pozwoliła wszystko przy sobie zrobić i nie dziczyła. Więc albo kiedyś miała dom albo jest a właściwie była wolno żyjąca znająca ludzi.

---
założenie II - kotkę ciężarną ktoś podrzucił na strych PaństwaMruczkowskich
- oba pomieszczenia PaństwaMruczkowskich są zamknięte na dość solidne zamki
- no chyba, że 51(61) dni temu nie były
---
założenie III - swoją kotkę ciężarną (lub już po okoceniu) PaństwoMruczkowscy sami zanieśli na swój strych
?
---
wnioski zostawiam czytającym
------------------------
jutro o podrapaniu, wściekliźnie, Straży Miejskiej i ich klatce-łapce oraz o uciekających z niej kociakach
---
:smokin:
http://domowepiwniczne.blogspot.com/ <- a to nasz blog, można poczytać
i pomóc nam robiąc zakupy w Zooplus'ie - kliknij w banerek sklepu na pierwszej stronie bloga

jesteśmy też na FB -> https://web.facebook.com/IKtoTuMruczy/

ewa_mrau

Avatar użytkownika
 
Posty: 8490
Od: Pon sie 30, 2010 12:57
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro paź 14, 2015 19:38 Re: Łódź 1992+207 - puchowa kurtka dla kota? - str.75

hikora pisze:znaczy wyrywał się do kuwety, a Ty myślałaś, że Cię nie lubi, tak? :ryk:

Poważnie - a jakby im tak nad ranem zakryć klatkę kocem?
Może przestaną drzeć dzioby?

rolety zewnętrzne zasunięte, koc też testowałam. To pomiot szatański jest albo po prostu lubią się znęcać.
Obrazek Obrazek Obrazek

_aaaKotyRude2_

Avatar użytkownika
 
Posty: 281
Od: Pt maja 02, 2014 20:30
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro paź 14, 2015 20:42 Re: Łódź 1992+207 - puchowa kurtka dla kota? - str.75

ja pierniczę co za ludzie. Ewka Mrau jesteś zajebista!

margoth82

 
Posty: 1409
Od: Pon lut 15, 2010 21:10

Post » Śro paź 14, 2015 20:47 Re: Łódź 1992+207 - puchowa kurtka dla kota? - str.75

czekam Sherlocku na ciąg dalszy śledztwa
Obrazek Obrazek Obrazek

_aaaKotyRude2_

Avatar użytkownika
 
Posty: 281
Od: Pt maja 02, 2014 20:30
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro paź 14, 2015 20:55 Re: Łódź 1992+207 - puchowa kurtka dla kota? - str.75

to sie nazywa budowanie napięcia 8O
ObrazekObrazek

Romi85

Avatar użytkownika
 
Posty: 1808
Od: Wto lut 18, 2014 12:29
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro paź 14, 2015 21:37 Re: Łódź 1992+207 - puchowa kurtka dla kota? - str.75

Zanieśli na strych swoją kotkę? Nie dowiesz się, obawiam się...
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Śro paź 14, 2015 21:42 Re: Łódź 1992+207 - puchowa kurtka dla kota? - str.75

Jeśli to prawda, to ja nawet w tego szczura nie wierzę. Nie wiem jak w tamtych okolicach, ale jak mieszkałam w kamienicy na Zachodniej, to szczury tam latały wielkie jak wypasione yorki i żadna domowa kotka takiemu bykowi nie dała by rady. Inna sprawa, że było to w czasie, kiedy nagle zniknęły niemal wszystkie koty z okolicy i szczury spacerowały po podwórku w biały dzień.

Necz

 
Posty: 944
Od: Nie wrz 03, 2006 11:06
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro paź 14, 2015 21:50 Re: Łódź 1992+207 - puchowa kurtka dla kota? - str.75

Fajne teorie spiskowe, jak u Macierewicza :)
Ciekawie się to czyta.
Dla Twojej informacji to mamy tylko jedno pomieszczenie i kotka wchodziła przez klatkę schodową następnie musiała iść strychem tym, na którym były łapane młode. Potem przez jedno pomieszczenie przechodziła i w ten sposób dostawała się do naszego. Na początku rzeczywiście wyglądało to jakby wchodziła dachem bo jest niewielka dziura w dachu, ale kot nie przecisnąłby się przez nią, a strychu nam nie zalewa. Jednak raz zauważyłem jak wchodziła na klatkę. Tutaj dla niedowiarków pokazane jest wejście kotki.

Obrazek

Tu widać jak ucieka słysząc, że ktoś idzie

Obrazek

Żałuję, że nie udało mi się nagrać jak małe uciekają z klatki z dużymi otworami, która na codzień jest wykorzystywana do łapania lisów. Naprawdę jak bym chciał się pozbyć kotów to bym znalazł 100 sposobów - zatkał dziurę pod nieobecność kotki i przepędził młode na nieużywany strych i nie dokarmiał, nie dawał jeść i czekał aż się wyniosą same albo zostawił koło młodych kuwetę swojej kotki z używanym żwirkiem albo wpuścił jakiegoś psa albo wystawił trutkę itp itd. Jednak tego nie zrobiłem i starałem się za wszelką cenę im pomóc, bo sam mam kotkę w domu i zwyczajnie lubię te zwierzęta i mi ich żal było. Błędem było tylko, że żona tutaj napisała na następny raz po prostu sam sobie będę radził albo oleję sprawę i w życiu nie poproszę już o pomoc nikogo z łapaczy kotów, bo żyją w jakiejś alternatywnej rzeczywistości.

Informuję, że to mój ostatni post tutaj. Piszcie sobie co chcecie.

Pozdrawiam.
Ostatnio edytowano Śro paź 14, 2015 22:15 przez mruczkowska, łącznie edytowano 1 raz

mruczkowska

 
Posty: 35
Od: Pon lis 26, 2012 9:33
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro paź 14, 2015 21:51 Re: Łódź 1992+207 - puchowa kurtka dla kota? - str.75

Mam nadzieję, że ewa_mrau usłyszała w realnym świecie "dziękuję". Choć wątpię.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Czw paź 15, 2015 0:02 Re: Łódź 1992+207 - puchowa kurtka dla kota? - str.75

Aha jeszcze jedno, bo nie doczytałem całości wcześniej, będąc w szoku że można takie bzdury powymyślać nie dokończyłem czytania postu. Teoria, że wyrzuciliśmy własną kotkę jest tym bardziej śmieszna, że nasza kotka nigdy w życiu nie była na dworze i była już dawno wysterylizowana. Tutaj żona szukała dla niej karmy

mruczkowska pisze: Tak się zastanawiam która sucha karma jest najlepsza dla kotki po sterylce


mruczkowska pisze: po sterylce


mruczkowska pisze: sterylce


viewtopic.php?f=1&t=158700#p10282763

Piszcie sobie co chcecie, postanowiliśmy, że nie będziemy się już z niczego tłumaczyć.

mruczkowska

 
Posty: 35
Od: Pon lis 26, 2012 9:33
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw paź 15, 2015 7:20 Re: Łódź 1992+207 - puchowa kurtka dla kota? - str.75

MalgWroclaw pisze:Mam nadzieję, że ewa_mrau usłyszała w realnym świecie "dziękuję". Choć wątpię.

Sposób myślenia takich ludzi jest całkiem logiczny.
Za dużo kotów – zadzwonimy do fundacji. Jak jedna odmówi, to do drugiej, trzeciej, aż wreszcie któraś przyjedzie.
Wyciągają żarcie... Włażą w dziury, niszczą sobie ubrania, są wesołe ???
Czyli wniosek: musi im się to opłacać!
No bo przecież nikt by nie chciał łazić po jakichś zakazanych dziurach bez dobrego wynagrodzenia, czyż nie?
Tu już się wnioski rozdzielają: niektórzy, mniej świadomi, uważają, że „łapaczkom” płaci państwo. Czyli rzecz prosta. Jak się zadzwoni, ma taka jedna z drugą przyjechać i koty wyłapać, bo im się za to płaci. Nie uwierzą w inną wersję, bo nie. Oni wiedzą lepiej. Awanturują się i grożą skargami na górze.
Ci bardziej świadomi wiedzą, że fundacje zbierają pieniądze.
Wiedzą tez, że w jakiejś tam fundacji były malwersacje, że ktoś kupił sobie wypasione auto...
Czyli fundacje są bogate.
Czyli fundacja ma przyjechać, wyłapać koty, zabrać koty, zostawić karmę.
Jeśli usłyszą, że wolontariuszka przejedzie po pracy, są zdziwieni...
No, bo fundacje są bogate.
Dziękuję? A za co?
Robią przecież to, co do nich należy, prawda?
Dostają forsę (na pewno grubą) z 1%.
Na pytanie: A pan (pani) dla kogo przekazał 1%? nigdy nie pada odpowiedź, że na zwierzęcą fundację.
Są przecież chore dzieci, jest Caritas...
No i darowizny fundacje zbierają... A pan (pani) daje darowizny na zwierzęta? No, nie, bo dzieci ważniejsze...
Na koniec można jeszcze powiedzieć, że już nigdy nie chce się mieć do czynienia z łapaczkami kotów, albo jak to niedawno Kalewala usłyszała: "nie jestem zadowolona z pani usług".
Tak mi się trochę wylało...
I kto tu mruczy<- to nasz blog, można poczytać i pomóc nam robiąc zakupy w Zooplus'ie
kliknij w banerek sklepu na pierwszej stronie bloga

hikora

 
Posty: 763
Od: Czw sie 23, 2012 5:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw paź 15, 2015 7:31 Re: Łódź 1992+207 - puchowa kurtka dla kota? - str.75

hikora pisze:
MalgWroclaw pisze:Na koniec można jeszcze powiedzieć, że już nigdy nie chce się mieć do czynienia z łapaczkami kotów, albo jak to niedawno Kalewala usłyszała: "nie jestem zadowolona z pani usług".

Nie. Po prostu nie wierzę. Choć, z drugiej strony, ja też usłyszałam od pani, której kotka zaginęła (przez bezdenną głupotę właścicielki), a ja nie znalazłam kotki: "pani jest bezużyteczna".
Przypomniało mi się.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Czw paź 15, 2015 9:29 Re: Łódź 1992+207 - puchowa kurtka dla kota? - str.75

MalgWroclaw pisze:Mam nadzieję, że ewa_mrau usłyszała w realnym świecie "dziękuję". Choć wątpię.

tak
---
:smokin:
http://domowepiwniczne.blogspot.com/ <- a to nasz blog, można poczytać
i pomóc nam robiąc zakupy w Zooplus'ie - kliknij w banerek sklepu na pierwszej stronie bloga

jesteśmy też na FB -> https://web.facebook.com/IKtoTuMruczy/

ewa_mrau

Avatar użytkownika
 
Posty: 8490
Od: Pon sie 30, 2010 12:57
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw paź 15, 2015 10:45 Re: Łódź 1992+207 - puchowa kurtka dla kota? - str.75

Fajnie się czyta horrory i kryminały, ale chociaż kocham Was łódzcy łapacze spod znaku Joli Dworcowej to jeszcze raz powiem: chciałabym mieć takich sąsiadów jak Mruczkowscy. Jak na niewtajemniczonych zachowali się całkiem przyzwoicie. A co powiedzieć o karmicielach którzy są przeciwni kastracji bo im szkoda koteczka, o urzędnikach wydziału ochrony środowiska, którzy radzą dzikiego kota nie dokarmiać to sobie gdzieś pójdzie. A od nich wymagałabym więcej empatii niż od Mruczkowskich.
Z filmu widać, że kotka całkiem sprawnie "przechodzi przez ścianę" więc pewnie i do toalety wychodziła na zewnątrz.
Mruczkowscy wklejcie zdjęcie swojej kotki na kanapie i po sprawie. Szkoda, że kicia po kastracji zostanie w schronisku. Chyba już na tym strychu, mając styropianowa budkę i michę od Mruczkowskich było by jej lepiej.
Obrazek

Ewa.KM

 
Posty: 3770
Od: Śro mar 20, 2013 23:32

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: CatnipAnia, Google [Bot], misiulka i 168 gości