marta-po pisze:To taki drobny przykład tego, że determinacja popłaca. Poddając się, z góry skazujemy się na porażkę. Do tego dochodzą szczęśliwe zbiegi okoliczności. W tym przypadku, to, że nakryli mnie na rozwieszaniu ogłoszeń. Inaczej strażnicy nawet nie zwróciliby na to uwagi, a tak dostali ode mnie ogłoszenie.
I to jest sedno sprawy. Mam dwa szczególnie czułe punkty odnośnie zwierząt. Szukanie zgub i nie rozdzielanie związanych ze sobą zwierząt. Ostatnio na Facebooku nie zgodziła się ze mną bardzo znana działaczka na rzecz kotów, gdy napisałam, że większość zaginionych kotów się odnajduje, jeśli są szukane. Napisała, że się z tym absolutnie nie zgadza.
Mam już sporą wiedzę na temat skutecznego poszukiwania kotów. Doradzałam już wiele razy. Tylko raz kot się nie odnalazł. W pozostałych przypadkach koty są znowu w domu. Bo opiekunowie nie słuchali rad rodziny czy przyjaciół, że po miesiącu to juz kot się nie znajdzie, albo że nie żyje, że szukanie nie ma już sensu. Jeśli nie przestawali, tylko lepili mozolnie ogłoszenia, uzupełniali zerwane, oglaszali wszędzie gdzie się tylko dało, koty odnaleźli.
Z psami jest trochę trudniej, bo one się bardzo szybko przemieszczają. Na Facebooku nie ma dnia aby nie było po kilka ogłoszeń o znalezieniu rannych czy pokrzywdzonych w inny sposób zwierząt. Zwykle obwinia się o bestialstwo właścicieli, ale ja zawsze biorę poprawkę na to, że mogą to być ofiary wypadków. Być może, źe albo już pojawiło się ogłoszenie o tym biednym psie, albo się pojawi. Tylko nikt nie będzie akurat wiedział, że to być może jest ten pies.
Mało tego, ludzie nawet piszą o psach nieżywych, bo sądzą że ktos ich może szuka.
Dlatego bulwersuje mnie postawa znajomych ci ludzi.