
Jak on mnie dziś rano opierdolił, że co ja się interesuję, że to nie moja sprawa... A ja tylko zapytałam matkę, czy chociąz poinformowała, że nie będzie chodzić...
Matka moja jest 1958 r.
Wrak człowieka... A do tego bez mózgu

Ale co ona się będzie przejmować?? Przeciez ona wychodzi z założenia, że po to mnie urodziła, zebym to ja się wszystkim zajmowała.
Ja nie mam prawa do własnego życia.
A dobra. Skończmy ten temat. Musiałam z siebie wyrzucic swoją złość. Wcale mi nie ulżyło.
