Plaskate, Rude - koty generalnie acz nie zawsze normalnie

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro wrz 14, 2011 19:58 Re: Plaskate, Rude - koty generalnie acz nie zawsze normalnie

Mnie też smutno że z tą kicią tak wyszło - przecież miało już być dobrze- kicia wykupiona, dom znaleziony a tu :cry:
I strasznie szkoda, że Neigh nie ma tu z nami - objechałaby, opowiedziała kilka historii z życia "krewnych i znajomych Królika" i byłoby łatwiej to jakoś znieść, pogodzić się z tym, że nie wszystkie można uratować :cry:
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Śro wrz 14, 2011 21:45 Re: Plaskate, Rude - koty generalnie acz nie zawsze normalnie

Czy to nie jest drugie konto tego pana, a w nazwie jego adres?
Ten pan jest wiceprzewodniczącym jednej z rad osiedli w Gdańsku i jednym z liderów w ilości otrzymanych głosów, co oznacza, że jest dość popularny w swojej okolicy.
Jak się nie da z prokuraturą, to może media? I obowiązkowy negatyw na allegro, to już więcej kotów nie sprzeda na ten sam nick.

filo

 
Posty: 11708
Od: Śro lip 08, 2009 13:53
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro wrz 14, 2011 23:09 Re: Plaskate, Rude - koty generalnie acz nie zawsze normalnie

Neigh mi tez brakuje ... ale cicha nadzieja ze wpadnie tu ze swoimi opowiesciami caly czas jest :)
calego swiata nie zbawimy wiem ... ale serducho boli strasznie ...

mamy plan w kwestii Pana i komentarza, i tego co potem tylko jeszcze z moim adwokatem musimy go do końca jutro przedyskutować, policyjnie poki co nic zrobic nie mozna ... ale gdyby uciec sie do prowokacji (ale poczekam adwokat wszytsko sparwdzi - na szcescie tez z ogromnym serduchem do zwierzat - koty ma dwa + mowi ze jeden w glowie stale z nim obecny)

nie wiem do konca kim jest ten Pan choc tak jak napisalam nie wygladal na takiego ktory kotami dorabiac musi, piekne mieszkanie, markowe ciuchy, zegarek tez niczego sobie ... wiem okropna jestem ale ja w zlosci a facet wkurzal mnie od poczatku przyczepiam sie badz pilnie obserwuje kazdy szczegol tym bardziej ze staram sie zrozumiec jaki jest sens wlasnie produkcji kociakow bez rodowodow bo przeciez kasa z tego nie rzuca na kolana a na ten zegarek nawet tymi 4 miotami nie zarobilby (mam klienta ktory do mojego salonu przychodzi i nosi dokaldnie identyczny zegarek a ze klient ma mase kompleksow to opowiesciami o wartosci zakupow swoich te kompleksy tuszowac probuje stad moja wiedza o zegarku pana od kotka a zegarek dosc oryginalny i rzucajacy sie w oczy) i wlasnie w obliczu takich chocby faktow nie rozumiem .... nie ograniam ...

Magda ...
na razie tematu kota z przyjaciolka nie poruszam, przezywa ta koteczke bardzo, dam jej chwilkę wytchnienia ...
mysle ze lepiej zeby sama ten temat zaczela ...

a zdjecie Amelki z przyjemnoscią bym poogladala jako ze mam do niej sentyment :)
7ksiezyc
 

Post » Sob wrz 17, 2011 7:59 Re: Plaskate, Rude - koty generalnie acz nie zawsze normalnie

Czasem tu zaglądam, czasem podczytuję - ale nie ukrywam, ze nie mam ochoty gadać. Dobrze mi bez forum......
Zirytowanie ludzmi, podejściem osiągnęło u mnie zenit. A ponieważ mogę przestać być konkretna i zaczać być zjadliwa i złośliwa - lepiej dalej sobie pobędę w izolacji.


Każdego dnia utwierdzam się w przekonaniu, ze o ile z kotami mogę - nie ma problemu, o tyle z ludzmi już nie.

Niedalej jak wczoraj - obsobaczył Jolę, która razem ze mną usiłuje wyadoptować kociaki pewien "szanowany lekarz z Łodzi" - tak się przedstawiał. Kociarz, posiadacz pięknego domu w spokojnej okolicy. A czemu? Ano bo jakoś tak nie miałyśmy ochoty wydać mu 4 miesiecznego kociaka, który niemal całe życie przesiedział w domu w bloku do domu wychodzącego. Poprzednią kotkę ( identyczną jak nasza ) demon porwał 4 dni temu. Zdematerializowała się. Szukali? Ano oczywiście. Najwyraźniej jednak już przestali skoro biorą nową. No tak, bo okolica spokojna, wiec prawdopodobnie ją lisy zjadły prosze pani, wiec i tak nie ma czego szukać.......Achaś.
I ja mam panu kociaka oddać? A może dorosłą, wychodzącą, wiejską kotkę - jest większa szansa na przeżycie bądz co bądz.
No to się dowiedziałam, ze jestem nienormalna, bo dorosły kot to się "w życiu" nie przywyczai.

Tu mu przyznałam rację - do lisa się może w życiu nie przyzwyczaić. W każdym razie nie w TYM życiu.........

Kilka dni temu pani, której kategorycznie odmówiłam wydania kota na 15 piętro z oknami starego typu serio pytała mnie "po co zabezpieczenie". Zatkało mnie - no bo kot może wypasć.
A to kot nie wie, że jest na 15 piętrze?! - ze zdumieniem pyta pani. Dowie się, jak jadąc windą pokaże mu pani zapalajace się kolejno cyferki...........LUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUDZIEEEEEEEEEE

Koty, które "nigdy nie wypadały", "nigdy nie wychodziły poza ogródek". Dziś się na jednym takim wątku wpisałam - 11 letni brytyjczyk ( 3 dom ) nigdy nie wychodził poza ogródek. I wyobraźcie sobie CUD wyszedł!!!!!! Nawet go odnieśli - z nogą złamaną w 2 miejscach. Szczęściarz.......

Idę.......na zesłania cd.
Ci którzy nie lubią kotów w poprzednim wcieleniu musieli być myszami......

Obrazek

"Nigdy nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi Cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem"

Neigh

 
Posty: 7232
Od: Pt lis 16, 2007 17:10
Lokalizacja: podwarszawska wieś:-)

Post » Sob wrz 17, 2011 16:57 Re: Plaskate, Rude - koty generalnie acz nie zawsze normalnie

przeżyłam chwilę załamania.
rodzice TŻta kupili działkę, dziś byliśmy tam, TŻ kosił trawę, a ja skręcałam grilla :wink:
i już po południu pojawiła się najpierw drobna czarna koteczka, jak oddychała to słychać było jak świszczy :| chyba z brzuchem
siedziała dość blisko, kroiłam jej kiełbasę (nic innego nie miałam), zamruczała trochę.
później przyszła jeszcze piękna srebrzysta trikolorka z dużą ilością białego, bardzo płochliwa. dostała resztę kiełbasy.
trza złapać i wysterylizować, a ja kompletnie nie mam zaplecza :evil:
TŻ mówił, że możemy w zimie je dokarmiać (kochany). muszę pomyśleć jak się za to zabrać.

musiałam się wygadać
niebieski język[/b] zaprasza na fb https://www.facebook.com/tiliqua.ceramika

ezzme

 
Posty: 2759
Od: Sob sty 08, 2011 16:53

Post » Nie wrz 18, 2011 14:05 Re: Plaskate, Rude - koty generalnie acz nie zawsze normalnie

Jak ktoś mówi o sobie "szanowany lekarz z Łodzi" to ja : :ryk:
Megaloman -idiota.
Tyle.

Więc p'sze pań u nas jest tak : kocice się naparzają jak gooopie.Jamnik ugryzł Dużą (Fionę) bo waliła łapą Małą (Amelcię).Ugryzł z warknięciem.Morderczym!!!
Ten biały to jest p'sz pań kot JAMNIKA.No przywieźli mu kota i on teraz MA.Jak się mówi "idź po kotka" to idzie do Amelki i siada przy niej.Czasem włażą razem pod łóżko.
Dobrze,że Amelka wysterylizowana bo wizja małych, perskich jamników owłosionych na biało i z płaskimi pyszczkami... :mrgreen:
Jak sobie Amcia nie radzi to wali jak w dym do psa.W najgorszym razie Fiona zastyga.Zwykle się wycofuje.
Melon jak George Cloonej: stoi i się uśmiecha.Tylko.
Amelia korzysta od wczoraj z zamkniętej kuwety z drzwiczkami.Nie wchodzi tylko do tej z czarnymi drzwiczkami ("podążaj w stronę światła"??).Czeszemy się normalnie ale ze śpiewem na ustach (i to nie ja śpiewam),oczy myjemy bez problemu.
Chód się poprawił.Daje dotykać nóżkę z największym kołtunem (już zapomniała,że był) ,od wczoraj czeszemy nóżki (śpiewa!)
Je Almo Nature z ciamkaniem i -UWAGA- zostawia na talerzyku jak ma dość.
Jak tak wracałam z Warszawy z Małżem to sobie mówiliśmy,że wcale nie chcieliśmy mieć białego kota. Nigdy.
I proszę : jak mogliśmy żyć bez białego kota??Sama nie wiem! :D

Ezzme...masz tak jak ja z jamnikami.
Zawsze coś się człowiekowi trafi!!

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto wrz 20, 2011 12:19 Re: Plaskate, Rude - koty generalnie acz nie zawsze normalnie

Neigh czy coś się wyjaśniło z charczeniem Bono?
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto wrz 20, 2011 16:31 Re: Plaskate, Rude - koty generalnie acz nie zawsze normalnie

Odebrałam obu chłopaków. Teoś - krótka piłka - wszystko ok.

Bono - miał zrobione zdjęcia. Pojechały do opisu do dr Blenau radiologa. Mojej p. wet się nie podobały........Ewidentnie widać powiększone naczynia krwionośne w płucach. Z moją p.wet się nie widziałam, ale przekazano mi, że koniecznym jest jak najszybsza wizyta u dr Nizołka. W celu wykluczenia kardiomiopatii.........a także przyjrzenia się zdjęciom a co za tym idzie górnym drogom oddechowym. Wymazu nie zrobiono:bo jesli konieczną okaze się rinoskopia, to się jakby za jednym zamachem to zrobi. ( wtedy pobiera się takze wycinki )
Wygląda to wszystko razem kiepsko i jak widać humorem nie tryskam

Niestety do Niziołka nie pojadę, bo zwyczajnie nie mogę sobie w tym miesiacu na to pozwolić. Dziś zostawiłam w lecznicy 400 zł. A wizyta + echo serca to jest min. drugie tyle.

Dostałam metronidazol na 14 dni oraz wielkie różowe tablety na "s" - nie pamietam jak się nazywają.

Kamień mu zdjęto, ząb chyba jeden poszedł do piachu.....
Ci którzy nie lubią kotów w poprzednim wcieleniu musieli być myszami......

Obrazek

"Nigdy nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi Cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem"

Neigh

 
Posty: 7232
Od: Pt lis 16, 2007 17:10
Lokalizacja: podwarszawska wieś:-)

Post » Wto wrz 20, 2011 16:34 Re: Plaskate, Rude - koty generalnie acz nie zawsze normalnie

Synergal to się nazywa........i jest to antybiotyk. Ponoć dawkę dostał solidną.

Achaś - powodem nie są zatoki ani żadne tam takie oczywiste rzeczy.
Ci którzy nie lubią kotów w poprzednim wcieleniu musieli być myszami......

Obrazek

"Nigdy nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi Cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem"

Neigh

 
Posty: 7232
Od: Pt lis 16, 2007 17:10
Lokalizacja: podwarszawska wieś:-)

Post » Śro wrz 21, 2011 7:11 Re: Plaskate, Rude - koty generalnie acz nie zawsze normalnie

Kurde mam małe problemy finansowe,wyślę Bono 200 zł zaraz dziś i tę zaległą receptę. :cry:
To przez remont cholerny i to,że we wrześniu ludzie prywatni nie chodzą do gabinetu (szkoła, trza kasę wydać) ( w maju jak są komunie też nie chodzą)


Czyli raczej niewydolność krążenia jak poszerzony rysunek naczyń.
Jak mówił Młody w młodości "to źlej".Aczkolwiek nie załamuj rąk.Może być jeszcze ok,dostanie leki poprawiające pracę serca (rzeczona Naparstnica , jakiś Betablokerek i coś odwadniającego...) i może tak żyć z tym długie lata.Wiem to, bo mam takich pacjentów całe rzesze.
Załatwi się mu trzecią grupę inwalidzką i może jeszcze popracować w zakładzie pracy chronionej jako ochroniarz np! :lol:
(to jest FAKT: praca chroniona w PL = praca w ochronie!)

Tylko trza będzie uważać na drogi oddechowe, bo "tacy" łatwiej łapią infekcje niż inni.

Hm,to pokaż tutejszej ludzkości Teo.
Niech się ludzkość zachwyci a Kotkins pożałuje. :mrgreen:

Jak tylko zarobię jakąś większą kasę to doślę.

A u mnie Kliczko (F) bije Adamka (A).
Aż mi Małej żal czasem.

Kupiłam im RC Calm ( z płaczem, 90 zł) i dosypałam do karmy.Może im się obyczaje poprawią.
Nie piszcie mi o Feliway bo mi zwyczajnie żal kasy (następna stówa).
Wolę wysłać Bono.
Najchętniej bym obie Idiotki wyrzuciła ( a zwłaszcza Dużą) i niech zobaczą jak to jest w prawdziwym życiu!Gooopie takie!!
Czy poza tłuczkiem do mięsa i puszczeniem na wolność ma ktoś jakiś pomysł na Idiotki??

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro wrz 21, 2011 8:52 Re: Plaskate, Rude - koty generalnie acz nie zawsze normalnie

MariaD zaproponowała zasponsorowanie wizyty Bono - mało tego gotowa jest z nami pojechać. I to by było super......bo ja z doświadczenia wiem, że wetom to trzeba zadawać pytania - oni sami z siebie to mało rozmowni są. A pytać to trzeba wiedziec o co.
W pas sie kłaniam!


No właśnie te naczynia to nie są "powiększone" tylko poszerzone - i to ma właśnie wskazywać na serce. Zdaniem mojej p. wet to jest najbardziej proste i oczywiste wyjaśnienie. Jest problem z sercem, niewydolność.....a te smarkaniny są z tym związane i są jakby efektem ubocznym.

Ja w tym związku nie widzę ale ponoć jest. Chociaż pocieszano mnie, ze moze to banalna chlamydia gdzieś się w tym nosie zbunkrowała. Tyle, że chlamydię to się ponoć wybija 10 dniami doxycykliny - a tą to on już ponoć dostawał. Ponoć bo nie u mnie - tylko info takie z nim przyjechało.

Jedno mnie w tym wszystkim kosmicznie oburza - ja oficjalnie od poczatku mówiłam, ze mogę wziać kota zdrowego - bo mnie na chorego nie stać ani psychicznie ani finansowo. Rok walczyłam z Gerardem.....i mogę mieć dosć, tak?

Rozmawiałam z wetem prowadzącym(?) kota i powiedzcie mi jak wet moze zapewniać ( a mnie zapewniał!!) ze to jest całkowicie zdrowy kot. Jak ten kot jest zdrowy to ja jestem chiński mandaryn.

Paranoja tym większa - że umówmy się trafił do mnie.......ja go nie wywalę. A co by było jakby pojechał do zwykłego zjadacza chleba? Któremu by powiedziano, ze trzeba w kota diagnostykę na wstępie z 1000 - 1500 zł wsadzic? Ze o skromnym fakcie nieuleczlaności zjawiska nie wspomnę.
Jak tak można?
Wet nie wiedział? To przepraszam ale taki wet to się nadaje do ew. zmiany opatrunków. I też po uprzednim przeszkoleniu.
"nic mu takiego nie jest" . Ma bardzo dobre wynki.........niee no świetne - podejrzenie niewydolności krążenia.......bagatela.
Przestaje mnie dziwić fakt, ze kot stracił poprzedni dom ( zabierano go ponoć w trybie pilnym ) bo go starsza pani, której go oddano leczyć nie chciała......
A może nie tylko nie chciała co nie miała za co. To nie są wydatki rzędu maks 100 zł.

Rozumiem jak ktos biorąc takiego kota musi zwrocić za szczepienia czy kastrację - to jasne. Nieco mniej rozumiem, jak odrobaczyć i zaszczepić musi sobie sam ( ode mnie KAŻDY kot wychodzi PO szczepieniu - no wyjątek devony ale to była inna akcja ) - ale kompletnie nie rozumiem faktu wydania poważnie chorego kota jako zdrowego.

O takim fakcie należy poinformować rzetelnie.Człowiek biorąc chorego kota musi wiedzieć na co się porywa.
Ja odbierajac Bono - rzuciłam - o jeju ale on rzęzi........na co usłyszałam "ON TAK MA"

Jasne - to typowe zachowanie

Pojechałam............ale jestem zdrowo wkurzona.

Pomysłu na lejące się damy, poza felliwayem nie mam. U mnie odpukać nikt nikogo nie tłucze. Teoś z Bono ogłosili zawieszenie broni, odkąd miska Teo zjechała na doł do wspólnej puli misek. Dooobra to kto ma zestaw zdjęć Wytrzeszcza?
Mój Tz wczoraj powiedział, że Teodor to się powoli acz systematycznie zamienia we włochatą kulkę:-)To prawda. Po wczorajszej wizycie u weta ukrywał się cały wieczór a rozmiar oczu porównywalny do kół młyńskich.

Tak czy siak jak sobie przypomnę ten łysy, chudy zadek, który tu przyjechał..........
Ci którzy nie lubią kotów w poprzednim wcieleniu musieli być myszami......

Obrazek

"Nigdy nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi Cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem"

Neigh

 
Posty: 7232
Od: Pt lis 16, 2007 17:10
Lokalizacja: podwarszawska wieś:-)

Post » Śro wrz 21, 2011 10:06 Re: Plaskate, Rude - koty generalnie acz nie zawsze normalnie

MariaD dzięki wielkie za pomoc :wink:
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro wrz 21, 2011 12:49 Re: Plaskate, Rude - koty generalnie acz nie zawsze normalnie

kotkins pisze:Czy poza tłuczkiem do mięsa i puszczeniem na wolność ma ktoś jakiś pomysł na Idiotki??


Witam wszystkich. Od czasu do czasu podczytuję ten wątek, bo po prostu fajny jest :D .

Ja w sprawie Walczących Dam - otóż czytałam ostatnio świetną książkę opisującą problemy w domach z wieloma kotami oraz podpowiadającą przyczyny i ew. rozwiązania trudnych sytuacji. Może warto do niej sięgnąć?

Pam Johnson-Bennett "Jak kot z kotem"
http://www.empik.com/jak-kot-z-kotem-jo ... ,ksiazka-p

Pozdrawiam!
Obrazek
Obrazek

Manasalu

 
Posty: 173
Od: Śro cze 15, 2011 17:35

Post » Śro wrz 21, 2011 13:42 Re: Plaskate, Rude - koty generalnie acz nie zawsze normalnie

Witaj Manasalu:-)

A tej ksiązki nie znam. Wiec sobie kupię. Nie lubię nie znać
Powiem tak - u mnie na lejące się Andzię i Melę pomogła adopcja Persony. Bo prostu obie doszły do wniosku, że trzymanie takiego paskudztwa z wbitą do czaszki mordą - to jest jakiś absurd......wiec jednoczmy siły my koty normalne.

Może powinnaś jeszcze kogoś wziąć Kotkinsie po prostu:-)

Bono jest zapisany do Niziołka na 12.10 na 19.00. Wcześniej się nie dało, bo sie godziny nie zgrywały ( tak po prawdzie, to tylko dwie były wolne 2 przyszłą środę 16.00 i 7.10 - 19.00).

Dobra idę seee......ale Wam jeszcze powiem, że ku przerażeniu i niedowierzaniu mojej wetki Bono schudł ( u pani niemożliwe!! ) a jednak.......Ale jak się z nosa leje - to apetytu ni ma. Dziś w przypływie rozpaczy oddałam mu całą rybę ( surowa ) przeznaczoną dla żółwia. Z przyczyny dość prostej..........chciał.
On oprócz surowego mięcha to w sumie niczego nie chce.
I do Animondy której ŻADEN z moich kotów nie ruszy ( musi to być znaczy niezła karma, bo whisksa by zjadły gamonie jedne) dołączyły dwie inne
Schumsy i Smilla - obie niemieckie obie w cenie która powinna gwarantować jakość, obie olane.
Wytruję te koty.........serio.
Zawsze sie zastanawiam nad jednym - czemu nie produkują puszki z myszą. Robią z tuńczykiem, z kurczakiem, z królikiem.........a z myszą nie. A powinni:-)
Ci którzy nie lubią kotów w poprzednim wcieleniu musieli być myszami......

Obrazek

"Nigdy nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi Cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem"

Neigh

 
Posty: 7232
Od: Pt lis 16, 2007 17:10
Lokalizacja: podwarszawska wieś:-)

Post » Śro wrz 21, 2011 14:07 Re: Plaskate, Rude - koty generalnie acz nie zawsze normalnie

Neigh pisze:Witaj Manasalu:-)

A tej ksiązki nie znam. Wiec sobie kupię. Nie lubię nie znać
Powiem tak - u mnie na lejące się Andzię i Melę pomogła adopcja Persony. Bo prostu obie doszły do wniosku, że trzymanie takiego paskudztwa z wbitą do czaszki mordą - to jest jakiś absurd......wiec jednoczmy siły my koty normalne.


Dzięki Neigh.
Powiem tak - u mojej mamy pomagał rulon z gazety albo psikacz z wodą. Ale niestety nie do końca, bo mieliśmy takie przypadki jak dominant Leszek, który w przypływie złego nastroju lał co się pod pazur nawinęło - kot, pies, wielkość bez znaczenia.

Książka zaleca bardziej naukowo-psychologiczne podejście, m.in. izolację, mieszanie zapachów czy też wspólne zabawy. Nie praktykowałam tych metod jeszcze, bo na razie mam jedynaka. Ale w świetle moich kocio-psich doświadczeń brzmią sensownie. Autorka ma też na pewno sporą wiedzę praktyczną.
Obrazek
Obrazek

Manasalu

 
Posty: 173
Od: Śro cze 15, 2011 17:35

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: puszatek i 161 gości