Nie, to nie podróż, one u mnie też kichały od kilku dni. Podawałam im te wszystkie wspomagacze, typu srebro beta glukan, pasta vita. . . .
Uszy leczone były, ale widać nieskutecznie. Krotamiton jest do du. . . Na temat robaków, to już sama nie wiem, ale widać to pyrantelum też nie pomogło.
To potwierdza tylko, że dobrze się stało, że już nie sa u mnie.
Ina11. jesteś matka Polka od kocików. Gdybyś wtedy nie przyjechała do mnie, one już dawno wszystkie byłyby za TM. Dzięki Twojemu uporowi mają dobrze, żyją, Dziękuję.
Jestem tylko trochę zdziwiona, że piszecie o ADHD u nich. Może to tylko takie kocie zabawy, szczeniackie harce?????? U mnie też szalały, ale tylko po jedzeniu, albo po spanku. W nocy już ostatnio nie bawiły się tak jak przedtem. Bardzo grzecznie spały aż do rana. Może one tak tylko na razie, z radości szaleja? lubiły się pieścić, lizały mnie po nosie, obejmowały delikatnie łapeczkami moją twarz. W zabawie nigdy żadna nie wyciągnęła pazurków. Nie znam się, ale może nie powinno tak być, tak? I co robić, jest na to adhd jakaś rada? Pewnie leki na uspokojenie?

Dorciu, zazdroszczę Ci, ale się cieszę, że jej wszystko jedno gdzie jest i że jest szczęśliwa. Martwiłam się, że będzie się bała w nowym miejscu. A tu proszę. . . .oj cieszę się bardzo, bardzo, bardzo.