Przyjmiemy fajne fanty na bazarki na wroclawskie kociaste:)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lut 10, 2011 8:19 Re: wrocławskie koty Rudas wyrzucony na ulicę PILNIE DT!! str.71

Weihaiwej pisze:Dobra, to znaczy, że czekamy, aż ossett się tutaj odezwie?


Dla mnie to jest nowość, że pani, która karmi koty z zajezdni(od przeszło 30lat-kiedyś tam pracowała) pozwala na ich sterylizację. Nie wiem jak jest, ale chyba nie przyjaźni się z panią Anią i nie będę rozstrzygać, po czyjej stronie leży wina.

Pani Ania mówiła mi pogardliwie że ta pani "koty rozmnaża" i miałam wrażenie, że pani Ania nie jest na teren zajezdni w ogóle wpuszczana, albo ja te koty w ogóle nie obchodzą. Może to była nieprawda i pani Ania po prostu nie chciała się mieszać i angażować. Porozmawiam z nią na ten temat.

Okolica jest kotom wroga, ale w zajezdni ludzie są dla nich zadziwiająco przyjaźni.
Wydawało mi się, że one prawie nie opuszczają terenu zajezdni.
Mieszkam tam od wielu lat i nie wiedziałam o tej kociej kolonii.
A teraz kiedy wiem, to też tych kotów nie widuję w ogóle.

Byłam tam gdy szukałam mojego Pierrota przeszło dwa lata temu, rozmawiałam z pracownikami i byłam zadziwiona ich podejściem do kotów. Oni je naprawdę lubią.
Byłam tym zszokowana wprost, bo wokół tego miejsca większość ludzi kotów nienawidzi, albo się ich boi, albo się nimi brzydzi. Być może wyjątkiem są ich koty O tym przekonałam się szukając Pierrota (bezskutecznie).

Od czasu do czasu myślę, co się stanie gdy ktoś to miejsce kupi i koty zaczną mu przeszkadzać.

Nie robiłabym niczego na siłę i bez porozumienia z tą panią, która koty karmi i panami z zajezdni. Na pewno chcą dobra dla tych kotów i pomogą, jeżeli przekona się ich, że kotów nie spotka żadna krzywda.

Po drugiej stronie ulicy Legnickiej (naprzeciw zajezdni) w każdym prawie bloku jest eleganckie okienko piwniczne dla kotów, ale kotów wolnożyjących już praktycznie nie ma. Pani Ania jest bardzo wydajna i aktywna.

(Ale w małej piwnicy blokowej,tzw. azylku pani Ani -też naprzeciw zajezdni-dwa kolejne koty siedzą już prawie rok-jeden od urodzenia.)

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw lut 10, 2011 15:33 Re: wrocławskie koty Rudas wyrzucony na ulicę PILNIE DT!! str.71

Wstawię Wam parę zdjęć kotów z zajezdni zrobionych jesienią - jeśli uznacie, że niepotrzebnie zaśmiecam wątek, to mówcie - usunę je. Rozmawiałam dzisiaj z koleżanką, mówi, że jak jest zimno, to kotów nie widać, ale normalnie przychodzą, jak pojawia się człowiek - są tam dokarmiane przez wszystkich. Cieszę się, że nie zapuszczają się w nieprzyjazne rejony - to dobra wiadomość. Jutro tam podjadę, może pogadam z panami z zajezdni, zapytam, jak wygląda sytuacja.

Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek

Obrazek

Tak z ciekawości, to jakaś niepisana zasada, że jak jakaś pani dokarmia koty, to decyduje o całym ich życiu? Ja wiem, że wszystko lepiej załatwiać rozmawiając i przekonując... jak się da.

Weihaiwej

 
Posty: 1594
Od: Pon maja 23, 2005 19:34
Lokalizacja: Wro

Post » Czw lut 10, 2011 16:42 Re: wrocławskie koty Rudas wyrzucony na ulicę PILNIE DT!! str.71

jessi74 pisze:Kicia jesienią napotkała na swojej drodze nataszę25.... kotka była w złym stanie wyglądała źle, nikt nie myślał o robieniu zdjęć....nikt nawet nie wiedział w jakim kolorze jest futerko...
bo było bardzo źle z nią... zapalenie płuc, potem mnóstwo badań, bronchoskopia, testy białaczkowe, wysyłanie wyników do Niemiec.... nie było nam do śmiechu.... źle było... leczenie to chyba ponad tysiąc złotych wyniosło... wszystko sfinansowała natasza25.... bo u nas kasy na koty nie było..długi tylko...każdej z nas po kolei wiara znikała, że z koty coś będzie... że się uda...
zresztą jak się upierać, jak się nie ma kolejnych trzech stów na badania...
Wielkim znakiem zapytani było czy kotka z tego wyjdzie, a już w najśmielszych myślach nie przeypuszczał że znajdzie dom......
Teraz Kicia jest w Świnoujściu... natasza25 śmieje się że Kicia pojechała do Spa....
Jest odizolowana od innych kotków bo musi dojść do siebie po długiej chorobie.... ten domek chyba zostanie jej domkiem....

Na zdjęciu poniżej Misia i Kicia :D czyli moja Siostrzenica Michalina i Kicia ( ps. Sąsiadka) Obrazek


Ja życze Kici zeby takie SPA miała już zawsze :1luvu: :1luvu: :1luvu:
A Michalinka ma to chyba w genach po cioci :mrgreen:

natasza25

 
Posty: 1783
Od: Czw maja 28, 2009 11:35
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw lut 10, 2011 17:33 Re: wrocławskie koty Rudas wyrzucony na ulicę PILNIE DT!! str.71

Weihaiwej pisze:Tak z ciekawości, to jakaś niepisana zasada, że jak jakaś pani dokarmia koty, to decyduje o całym ich życiu? Ja wiem, że wszystko lepiej załatwiać rozmawiając i przekonując... jak się da.


Niepisana zasada to :
Primum non nocere.

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw lut 10, 2011 18:25 Re: wrocławskie koty Rudas wyrzucony na ulicę PILNIE DT!! str.71

ja wiem że jak karmicielka nie uznaje sterylizacji kotków to będzie to trudna robota :( bo jednak zawsze łatwiej jeśli można liczyć na współpracę....
na Wejherowskiej/Białowieskiej z kolei karmicielki zapewniały że one swoje koty mają wysterylizowane.... a nam udało się łącznie z 10 kocic tam wysterylizować i kilkanaście maluchów zabrać....
Agata, klatkę łapkę mamy - mam nadzieję że uda nam się coś wspólnie zrobić :ok:

jessi74

Avatar użytkownika
 
Posty: 14236
Od: Sob kwi 11, 2009 23:21
Lokalizacja: wro

Post » Czw lut 10, 2011 18:35 Re: wrocławskie koty Rudas wyrzucony na ulicę PILNIE DT!! str.71

Strona Wrocławskie Koty na fb: Wrocławskie Koty
Jeszcze wiele rzeczy mozna zmienić i dopracować, a tymczasem można zapraszać znajomych :)

Weihaiwej

 
Posty: 1594
Od: Pon maja 23, 2005 19:34
Lokalizacja: Wro

Post » Czw lut 10, 2011 18:40 Re: wrocławskie koty Rudas wyrzucony na ulicę PILNIE DT!! str.71

:love:

jessi74

Avatar użytkownika
 
Posty: 14236
Od: Sob kwi 11, 2009 23:21
Lokalizacja: wro

Post » Czw lut 10, 2011 21:38 Re: wrocławskie koty Rudas wyrzucony na ulicę PILNIE DT!! str.71

jessi74 pisze:ja wiem że jak karmicielka nie uznaje sterylizacji kotków to będzie to trudna robota :( bo jednak zawsze łatwiej jeśli można liczyć na współpracę....
na Wejherowskiej/Białowieskiej z kolei karmicielki zapewniały że one swoje koty mają wysterylizowane.... a nam udało się łącznie z 10 kocic tam wysterylizować i kilkanaście maluchów zabrać....
Agata, klatkę łapkę mamy - mam nadzieję że uda nam się coś wspólnie zrobić :ok:


Jeszcze potrzebni są chętni do przechowywania kocic po operacji( i przed - podleczenie, odrobaczenie itd.). Zazwyczaj to jest "wąskie" gardło takich akcji (no bo jak nie ma talonów to np. w Doranie (ul. Legnicka) jest fachowo, bezpiecznie i niedrogo dla bezdomnych) zwłaszcza gdy kocica jest dzika. Ta zadowolona po zabiegu na zdjęciu poniżej(od pani Mili zdaje się(albo i od pani Ani, bo to zdjęcie z p. Ani aparatu) chyba dzika nie jest.

Obrazek

Teraz to najlepsza pora na sterylizacje, bo nawet jak kocica jest już w ciąży (sezon chyba już się zaczął...) to jeszcze nie w zaawansowanej, ale talonów zdaje się jeszcze nie ma.

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt lut 11, 2011 7:55 Re: wrocławskie koty Rudas wyrzucony na ulicę PILNIE DT!! str.71

natasza25 pisze:
jessi74 pisze:Kicia jesienią napotkała na swojej drodze nataszę25.... kotka była w złym stanie wyglądała źle, nikt nie myślał o robieniu zdjęć....nikt nawet nie wiedział w jakim kolorze jest futerko...
bo było bardzo źle z nią... zapalenie płuc, potem mnóstwo badań, bronchoskopia, testy białaczkowe, wysyłanie wyników do Niemiec.... nie było nam do śmiechu.... źle było... leczenie to chyba ponad tysiąc złotych wyniosło... wszystko sfinansowała natasza25.... bo u nas kasy na koty nie było..długi tylko...każdej z nas po kolei wiara znikała, że z koty coś będzie... że się uda...
zresztą jak się upierać, jak się nie ma kolejnych trzech stów na badania...
Wielkim znakiem zapytani było czy kotka z tego wyjdzie, a już w najśmielszych myślach nie przeypuszczał że znajdzie dom......
Teraz Kicia jest w Świnoujściu... natasza25 śmieje się że Kicia pojechała do Spa....
Jest odizolowana od innych kotków bo musi dojść do siebie po długiej chorobie.... ten domek chyba zostanie jej domkiem....

Na zdjęciu poniżej Misia i Kicia :D czyli moja Siostrzenica Michalina i Kicia ( ps. Sąsiadka) Obrazek


Ja życze Kici zeby takie SPA miała już zawsze :1luvu: :1luvu: :1luvu:
A Michalinka ma to chyba w genach po cioci :mrgreen:

Dzieci zawsze coś dostają w prezencie na całe życie od chrzesnych, nie na darmo się mówi ,że ma się coś po chrzesnej.Michalinka dostała piękny dar ...ogromne serce do kociastych :kotek:
Każdy kotek zostawia odcisk
swojej łapki w twoim sercu[

Figaro52

 
Posty: 1892
Od: Śro lip 22, 2009 5:09
Lokalizacja: WROCŁAW

Post » Sob lut 12, 2011 0:48 Re: wrocławskie koty Rudas wyrzucony na ulicę PILNIE DT!! str.71

Mruczeńka1981 pisze:
jessi74 pisze:dzisiaj się dowiedziałam od pani dzwoniącej w sprawie adopcji, że półroczny kot to za stary :evil: :roll:

no tak, co zrobić...Takie stare koty ogłaszacie, no wiecie co :twisted:


nie martwcie się- ja jadąc autobusem usłyszałam, jak jakiś chłopak rozmawia przez telefon i mówi: no ta jedna instruktorka to już starsza, 26 lat... :twisted: ja się tam starsza nie czuję...
chętni na kota
-
Pozytywne myślenie wszystko odmieni - ja wierzę w świat bez bezdomnych, cierpiących psów i kotów jeszcze przed 40.
---
Poszukuję osoby która może pomóc w sterylizacji kotów bezdomnych w Polanowie oraz Nowym Miasteczku oraz osoby która odwiezie wiejską kotkę na zabieg pod Kielcami. Proszę o info na pw. Dziękuję :-)

VeganGirl85

Avatar użytkownika
 
Posty: 16929
Od: Śro gru 29, 2004 9:09
Lokalizacja: Warszawa Grochów

Post » Sob lut 12, 2011 8:28 Re: wrocławskie koty Rudas wyrzucony na ulicę PILNIE DT!! str.71

XAgaX pisze:
Mruczeńka1981 pisze:
jessi74 pisze:dzisiaj się dowiedziałam od pani dzwoniącej w sprawie adopcji, że półroczny kot to za stary :evil: :roll:

no tak, co zrobić...Takie stare koty ogłaszacie, no wiecie co :twisted:


nie martwcie się- ja jadąc autobusem usłyszałam, jak jakiś chłopak rozmawia przez telefon i mówi: no ta jedna instruktorka to już starsza, 26 lat... :twisted: ja się tam starsza nie czuję...

:lol: :lol:
siedzę z moja 3 letnią siostrzenicą na placu zabaw, obok dzieciaki w wieku wczesnoszkolnym zastanawiają sie gdzie zostawić plecaki, aby było bezpiecznie, któryś mówi "chodź zostawimy je koło tej starszej pani" i co robią - idą w moim kierunku 8)
:evil:

jessi74

Avatar użytkownika
 
Posty: 14236
Od: Sob kwi 11, 2009 23:21
Lokalizacja: wro

Post » Sob lut 12, 2011 9:53 Re: wrocławskie koty Rudas wyrzucony na ulicę PILNIE DT!! str.71

Weihaiwej pisze:Wstawię Wam parę zdjęć kotów z zajezdni zrobionych jesienią - jeśli uznacie, że niepotrzebnie zaśmiecam wątek, to mówcie - usunę je. Rozmawiałam dzisiaj z koleżanką, mówi, że jak jest zimno, to kotów nie widać, ale normalnie przychodzą, jak pojawia się człowiek - są tam dokarmiane przez wszystkich. Cieszę się, że nie zapuszczają się w nieprzyjazne rejony - to dobra wiadomość. Jutro tam podjadę, może pogadam z panami z zajezdni, zapytam, jak wygląda sytuacja


Jest pomysł p. Ani: może użyczyliby w zajezdni jakieś ciepłe miejsce, ona pożyczy klatkę na przechowanie(albo i więcej może udałoby się zdobyć) i można by kocice sterylizować po kolei, a ich opiekunowie byliby o nie spokojni bo nadal mieliby kocice u siebie.
Ona mówi, że parę lat temu próbowała tam coś zrobić, ale raczej nie było entuzjazmu do jej działań.
Podobno czasem koty wychodzą na chodnik coś zjeść.
Młode kocury chyba jednak nie zostają w zajezdni. Może gdzieś się przenoszą, jak to jest zazwyczaj, i giną.

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob lut 12, 2011 10:01 Re: wrocławskie koty Rudas wyrzucony na ulicę PILNIE DT!! str.71

ossett pisze:
Weihaiwej pisze:Wstawię Wam parę zdjęć kotów z zajezdni zrobionych jesienią - jeśli uznacie, że niepotrzebnie zaśmiecam wątek, to mówcie - usunę je. Rozmawiałam dzisiaj z koleżanką, mówi, że jak jest zimno, to kotów nie widać, ale normalnie przychodzą, jak pojawia się człowiek - są tam dokarmiane przez wszystkich. Cieszę się, że nie zapuszczają się w nieprzyjazne rejony - to dobra wiadomość. Jutro tam podjadę, może pogadam z panami z zajezdni, zapytam, jak wygląda sytuacja


Jest pomysł p. Ani: może użyczyliby w zajezdni jakieś ciepłe miejsce, ona pożyczy klatkę na przechowanie(albo i więcej może udałoby się zdobyć) i można by kocice sterylizować po kolei, a ich opiekunowie byliby o nie spokojni bo nadal mieliby kocice u siebie.
Ona mówi, że parę lat temu próbowała tam coś zrobić, ale raczej nie było entuzjazmu do jej działań.
Podobno czasem koty wychodzą na chodnik coś zjeść.
Młode kocury chyba jednak nie zostają w zajezdni. Może gdzieś się przenoszą, jak to jest zazwyczaj, i giną.

ktoś wie o której ta karmicielka tam przychodzi? trzeb byłoby podjechać do niej w tym czasie i porozmawiać.
Agata miała wczoraj tam być, ale z tego co wiem, to chyba nie dotarła
ja dzisiaj zadzwonię do pani Wandy - karmicielki z tej okolicy, spytam ja czy coś wie...

jessi74

Avatar użytkownika
 
Posty: 14236
Od: Sob kwi 11, 2009 23:21
Lokalizacja: wro

Post » Sob lut 12, 2011 11:14 Re: wrocławskie koty Rudas wyrzucony na ulicę PILNIE DT!! str.71

jessi74 pisze:
ossett pisze:
Weihaiwej pisze:Wstawię Wam parę zdjęć kotów z zajezdni zrobionych jesienią - jeśli uznacie, że niepotrzebnie zaśmiecam wątek, to mówcie - usunę je. Rozmawiałam dzisiaj z koleżanką, mówi, że jak jest zimno, to kotów nie widać, ale normalnie przychodzą, jak pojawia się człowiek - są tam dokarmiane przez wszystkich. Cieszę się, że nie zapuszczają się w nieprzyjazne rejony - to dobra wiadomość. Jutro tam podjadę, może pogadam z panami z zajezdni, zapytam, jak wygląda sytuacja


Jest pomysł p. Ani: może użyczyliby w zajezdni jakieś ciepłe miejsce, ona pożyczy klatkę na przechowanie(albo i więcej może udałoby się zdobyć) i można by kocice sterylizować po kolei, a ich opiekunowie byliby o nie spokojni bo nadal mieliby kocice u siebie.
Ona mówi, że parę lat temu próbowała tam coś zrobić, ale raczej nie było entuzjazmu do jej działań.
Podobno czasem koty wychodzą na chodnik coś zjeść.
Młode kocury chyba jednak nie zostają w zajezdni. Może gdzieś się przenoszą, jak to jest zazwyczaj, i giną.

ktoś wie o której ta karmicielka tam przychodzi? trzeb byłoby podjechać do niej w tym czasie i porozmawiać.
Agata miała wczoraj tam być, ale z tego co wiem, to chyba nie dotarła
ja dzisiaj zadzwonię do pani Wandy - karmicielki z tej okolicy, spytam ja czy coś wie...


Ta pani przychodzi ( raczej przyjeżdżą na rowerze-przynajmniej tak było dwa lata temu) dwa razy w tygodniu. Według pani Ani za mało jedzenia im daje, ale podobno jakiś szef z zajezdni im coś kupuje, no i inni karmią. Myślę, że dużo można się dowiedzieć u portierów i strażników, bo to jest teren strzeżony. Ale oni chętnie o kotach rozmawiają, jak mają zaufanie -aż miło-chyba to się nie zmieniło. Mnie się wydaje, że ta pani karmicielka z zajezdni jest całkiem rozsądna- dzwoniła do mnie z pewną informacją w tym okresie kiedy szukałam Pierrota( na pewno rozróżnia koty z zajezdni i inne) i takie wtedy odniosłam wrażenie. Nie uprzedzałabym się z góry do ludzi, którzy są na razie przeciwni kastracjom, bo różnie z tym bywało kiedyś (i może tez teraz). Jak jakieś cztery lata temu pytałam p. Anie o przeżywalność po operacjach to niestety nie była równa 100%. No i też opowiadała mi o rozpaczy ludzi, którzy się na te operacje zgodzili i żałowali. Teraz jest na pewno dużo lepiej (przeważnie).

ossett

 
Posty: 3888
Od: Pon lis 20, 2006 14:08
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob lut 12, 2011 11:55 Re: wrocławskie koty Rudas wyrzucony na ulicę PILNIE DT!! str.71

ossett pisze:Do Jessi, Nataszy i Turkawki:
Na prośbę p. Ani umieszczam zdjęcia 3-letniej Tri: miziasta, wysterylizowana, zdrowa.
Jest u znajomej p. Ani. Pani ta jest już niemłoda, ma jeszcze kilka starszych kotów i karmi bezdomne. P. Ania obawia się o przyszłość trych kotów w razie choroby tej pani.
Pewnie oddałaby Tri do bardzo dobrego domu w trosce o jej przyszłość.
U tej pani jest jeszcze jeden młody kocur(2 letni) do ewentualnej adopcji, szary tabby-miziasty, wykastrowany. Zdjęcie umieszczę potem.

Obrazek Obrazek Obrazek

mamy już opis tej kici?
ja narazie użyłam ogłoszenia poprzedniej Tri od pani Ani i podałam telefon

jessi74

Avatar użytkownika
 
Posty: 14236
Od: Sob kwi 11, 2009 23:21
Lokalizacja: wro

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Beanie, kasiek1510 i 1483 gości