
jak wiadomo kazdy kot, który trafia do schroniska trafia do swojej klatki.
klatka jest obłozona po bokach plexi-koty nie mają ze soba kontaktu.
Kazdy kot jest na dzien dobry szczepiony( chyba ,ze max mały, albo max chory)
Jak jest tylko ciut zasmarkany, a jest podejrzenie pp to też jest szczepiony.
Kazda klatka ma swoją kuwetę. W klatkach uzywane są tylko niebieskie miski ( inne kolory sa na kociarni)
Jak juz dany kot w klatce jest to ma przypisaną swoją kuwete i swoje miski.
Sprząta sie kazda klatkę osobno.
Jak miska jest myta , a daje sie czystą, to ta myta jest zawsze spryskana wirkonem i odłozona na bok.
Po min 10-14 dniach kot dopiero trafia na kociarnie, albo najczesciej jest jeszcze ciachany i wraca na kilka dni do klatki swojej. Kot dostaje swój kartonik do klatki, swój kocyk.
Jak juz kot ma isc na kociarnie, posłanka są wyrzucane( nie pierze sie ich), klatka myta , spryskana wirkonem, miski i kuweta też.
W czasie jak jest podjerzenie pp -podejrzane klatki są myte na codzień za pomoca reczników jednorazowych. A reszta wodą z domestosem.
i wszystko by było cacy, gdyby nie sezon maluchowy.
Dopoki klatek starcza,żeby nie łączyć miotów to jakos można nad wszystkim zapanować przy odrobinie szczęscia.
ale jak klatki zaczynaja pękac w szwach.
Maluchów jest ogrom
to zaczyna byc bardziej drastycznie.
Taki przykład
w kilku klatkach było około 25 maluszków za małych na szczepienie
i przyszedł kolejny miot-z tzw niewyraźnym kociakiem.
test z kału wychodzi u niego pozytywny
niestety, w czasie przepełnienia cały miot został uspiony, a klatka w której przez chwile były poddana jeszcze bardziej domestosowaniu i wirkonowaniu.
i pp nie rozprzestrzeniło się dalej
Czasem w sezonie nawet bez testu bardzo chore małe kocieta są usypiane-jesli w innych klatkach sa nieszczepione malce.
ale zdarza sie ,że pp przełamie te bariery i zaczynaja chorować kociaki szczepione kilka dni wczesniej.
i tutaj kompletnie nie ma reguły
cześc zdrowieje, częsc nie.
Mam nawet takie osobistą obserwację, którą aż boję sie napisać, bo pewnie piszę głupoty
I nie bijcie, ale naprawde tak zaobserwowałam
Ze kocieta z pp ( te zaszczepione np 4 dni przed kontaktem), które czasem ratujemy w domach wszystkimi znanymi nam stąd sposobami nie przezywają, a kociaki w schronisku, które nic nie dostają po trzech dniach zaczynaja jeśc i powoli zdrowieć

Caniserin w schroniskach dla kotów nie może byc raczej stosowany legalnie.
Nie jest zarejestrowanym oficjalnie lekiem dla kotów.
a weci schroniskowi często mają kontrole i musza z leków sie ,,opowiadać,,
Zdazyło nam sie kilka razy go uzywać, ale mam za małe doswiadczenia z nim,żeby sie tu na ten temat wypowiedzieć.
w kazdym razie dla mnie wielka róznica w DT a schronisku jest tu,że wbrew pozorom w schronisku łatwiej o całkowita izolacje kociaków
( zaznaczam ,że nie w sezonie

i moge sie załozyc ,że niejedno kocie zostało uspione-majac szansę na zycie.
ale dobro ogółu zwycięża

Jak w schronisku pojawia się pp-to życie staje sie brutalne
albo tymczas w progu dla za małych
albo eutanazja
nie wiem jak sie to ma do nosicielstwa wirusa
bo na kociarnie kazdy kot juz trafia po szczepieniu-wiec mozliwe ze przechodzi pp niezauwazenie
a nowe koty nie maja z tymi z kociarni kontaktu, dopoki nie minie okres poszczepienny.
no i jeszcze jedno
kociaki nie trafiaja nigdy na kociarnie
one czekaja na domy w duzych klatkach, nie są wypuszczane.