160 Kotów Szczecin Prosimy o Wsparcie

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob kwi 11, 2009 2:17



Ciepłych i udanych

Świąt Wielkanocnych

oraz najmilszych spotkań

w gronie rodziny i przyjaciół

życzy Wszystkim

NOT z 2 suczkami i małą gromadką kiciusiów.

NOT

 
Posty: 818
Od: Wto wrz 02, 2008 23:26

Post » Sob kwi 11, 2009 7:57

NOT pisze:P.Izo, jedno mnie tylko zastanawia, skoro Luna została zagryziona przez psa to dlaczego nie miała stwierdzonych, charakterystycznych obrażeń zewn.
Jeżeli pies złapał ją za kark i miotał nią w powietrzu, to powinny być wyraźne rany kłute od kłów. Skąd obrażenia wewn.?
Słyszałam od znajomych o kotach rozerwanych na strzępy przez psy, a Pani nie stwierdziła ran szarpanych na ciele.

Nie znam się na sekcjach, ale coś mi tu nie gra.
Facet raczej nie kłamie, bo jaki miałby cel?
A może jednak były rany zewn. , ale sekcja była zrobiona pobieżnie, bez należytej uwagi ze strony wetki?
Może nie obejrzały Luny wystarczająco dokładnie?
Dziwne.
Mnie tez to dziwi NOT. Facet jak ukrywał ciałko to twierdzil że kregosłup był uszkodzony. Ja znalazłam Lunę po dwóch dniach kiedy ciało juz było zupełnie sztywne.Sekcja była robiona po kolejnych dwóch dniach. Taki pies zeby zabić nie potrzebuje kota rozerwac na strzępy. Wierze mu bo podał mase ważnych szczegołów.Wszystko opisał dokładnie. Znał ta kotke i ja lubił. Sam jest wściekły na to ze tak sie stało. Dlatego liczę na jego pomoc kiedy ustalę sprawce. Ciało było wymiętoszone ale sztywne. Po uplywie takiego czasu Wetki mogły nie miec możliwości ustalic śladow kłów jeśli złapał w jednym miejscu i trzymał to mogły to byc tylko dwa ślady ktore byc może nie zostały przez nie odkryte. Druga możliwosc to taka ze byc może prawda była inna ale one nie chciały mnie martwić bo mnie znają jaka jestem. Nie wiem. Wiem że Luna była bardzo ostrożna i już od początku pisałam ze musiało sie stac coś bardzo dziwnego ze nie żyje. Miałam jednak nadzieję ze nie była to bolesna smierć i że Luna nie cierpiała długo. Ja tego człowieka nie wypytywałam wczoraj. To on mnie zaczepił jak dawałam jedzenie i wszystko mi opowiedział.Nie mam podstaw żeby mu nie wierzyc. W tej sytuacji mam podstawy twierdzic że sekcja nie była moze zrobiona jak należy .NOT pytasz skąd obrażenia wewnętrzne?Pitbul to pies który ma moc uscisku w szczękach prawie dwie tony. On nie potrzebuje rozszarpac zeby zabić. Wystarczy ze raz złapie i zabija momentalnie. To są takie psy. To psy skrzyżowane i wychodowane do walk. Posiadają mordercze cechy.Jeśli zmiażdzył wszystko w środku to rzeczywiscie obrazenia mogły sugerowac uderzenie z wielką siła np; samochodu. Sprawa nie dopatrzenia sladów kłów na ciele mogła być spowodowana że mogły to być tylko dwa slady ktore przez ten czas się zasklepiły i nie były aż tak mocno widoczne.W tej sytuacji krwotok wewnętrzny jak i odma płucna czyli zachłyśnięcie i uduszenie sie własną krwią nastąpiły na wskutek uścisku zębami;
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31586
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob kwi 11, 2009 8:45

Zdrowych Spokojnych i Rodzinnych Swiąt. Dużo Ciepła ,Zdrowia ,Spokoju, Pogody Ducha do Walki z trudną codzienną rzeczywistością życzę Wam Kochani Forumowicze, Dziękując Pięknie że Jesteście z nami i trwacie pomimo ogromu trudności która na nas codzień spada. Dziękuje Wam ze Jesteście. Że o Nas pamiętacie. Że możemy liczyć na Wasza Pomoc i Wsparcie.Sobie życze a szczególnie Kociakom żeby wiecej światła i dobrych wiadomości napływało na ten wątek, aby były zdrowe i syte i nie musiały cierpieć przez głupotę ludzką.Pozdrawiam Was Kochani.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31586
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob kwi 11, 2009 8:59

Ja bym nie ukrywała prawdy i powiedziała wetce, że Luna zginęła inaczej niż ona ustaliła. Jest wiarygodny świadek.
Skoro wetka okazała się niekompetentna, to sama ze wstydu powinna zrezygnować z opłaty za sekcję.
Jeśli ustaliła, że to pies złamał kark Lunie, to nie wolno było jej ukrywać prawdy przed nikim.
Przecież Pani płaci jej 40zl za prawdziwe ustalenie przyczyny, a nie za litość i pocieszanie Pani.
Do kitu z taką pobiezna sekcją.
Ja bym nigdy więcej już nie robiła sekcji w tym gabinecie.

NOT

 
Posty: 818
Od: Wto wrz 02, 2008 23:26

Post » Sob kwi 11, 2009 9:36

Masz rację NOT ale ja nie mam zadnej pewności co do tego czy Wetka stwierdzila że kark jest uszkodzony?. Kotka była tak jak pisałam już w stanie stężenia. Chyba nikt podczas sekcji nie robi prześwietlenia. Nie sądze. A tylko ono mogłoby chyba to wykazac.?Nie wiem , nie znam się do końca. Rozumuje po tym jak ciałko wyglądało. Było wymiętoszone to na pewno. W buzi była zakrzepła krew ale nie dużo. Mąż pojechał z tą chorą koteczką do Weta bo jest bardzo żle. Nie chcę aby już cierpiała. Od wczoraj jest bardzo słaba. Robi siuu pod siebie i nic nie je.Weta prosiła żeby przyniesć jak już będzie bardzo żle. Leki nie pomagają a choroba idzie do przodu w szybkim tempie. Nie będe juz czekać. Nic nie moge zrobić prócz tego aby jej skrócic cierpienie. Prosiłam aby Mąż zapytał Wetkę o sekcję dlaczego były takie a nie inne wyniki. Jak wróci będe wiedzieć co powiedziała.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31586
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob kwi 11, 2009 12:02

Malutka już za TM. Biedactwo miało nie całe dwa lata. Spij Koteńko. [i][i]Nie cierpiała. Odeszła spokojnie......

Ogromnie szczęśliwa ugniata łapkami, mości się
układa......zasypia rozmruczana......

Na kolanach Pana Boga.....


Żegnaj Koteńko. Tak mi przykro ze więcej nic nie moglam dla Ciebie zrobić. Pozostaniesz w mym Sercu na Zawsze.......
Ostatnio edytowano Sob kwi 11, 2009 13:24 przez iza71koty, łącznie edytowano 1 raz
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31586
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob kwi 11, 2009 12:07

Niestety nie było dzis Wetki, ktora robiła sekcje Lunie. Maż nie miał kogo zapytać. Postaram sie dowiedzieć w najbliższym możliwym terminie. Wczoraj wieczorem byłam z Mężem na obserwacji terenu gdzie kreci sie ten od pitbulla. Mamy juz plan co zrobic. Czekamy tylko na dobry moment. Wczoraj sie nie pokazał.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31586
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob kwi 11, 2009 14:52 Julcia

Witam wszystkich na forum.
Jestem właścicielką Julci (Zosi) i jestem na forum po raz pierwszy ale nie ukrywam, że od czasu do czasu tu zaglądam. Ostatnio bardzo mało z powodu braku czasu. Cieszę sie ogromnie, że tak szybko pojawiła się tu sprawa Julki i że wszyscy tak bardzo to przeżywają, ale nie podoba mi sie jedno. Otóż osoba (wiora) która mnie nie zna i nie zna sytuacji jaka panuje teraz w moim życiu i jednocześnie w życiu Julci, że bez mrugnięcia okiem oczernia i wydaje bardzo niesprawiedliwe opinie na mój temat. Kocham ogromnie Julkę i w życiu bym jej nie oddała, bo akurat tak się złożyło że nie oddaję już Julki. Znajdę resztkę sił i będę z tym walczyła. Ciekawa jestem co teraz taka osoba o mnie napisze: a może że jestem niezrównoważona psychicznie i nie powinnam mieć żadnych zwierząt!!!! A propos chciałabym najbardziej na świecie aby wszystkie koty miały chociaż po części takie warunki jak ma Julka u NAS. Naprawdę. Mówię szczerze. Naprawdę kota dobrze trafiła. Nie można mieć jednego dnia zwątpenia i rezygnacji. Proszę na drugi raz dobrze się zastanowić zanim kogoś się obsmaruje.
Pozdrawiam i życzę Wesołych Świąt

anik81

 
Posty: 7
Od: Śro lis 05, 2008 8:06
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob kwi 11, 2009 17:02

za wszeslkie moje hipotezy na forum przepraszam bardzo
kazdy ma tu jakies swoje opinie na dane tematy
ja nie znam sytuacji dokladnie
poznalam ja troszku z opisu agiss
dlatego tak to podsumowalam
czasami tak jest niestety z kotami ze jak im cos nie pasi to zmieniaja swoje zachowanie i jest klops
przedw szystkim nie uwazam pani za osobe chora psychicznie i tego nie napsialam wiec prosze sie nie obrazac
posat agiss zrozumialam jednoznacznie "ze nie moze pani sobie juz z sytuacja siusiania poradzic i nie wie pani jak dalej z tym walczyc dlatego nie moze pani trzymac dalej Julci"

jest wiele takich sytuacji i wiele watkow na kotrych koty wracaja z jakichs tam powaznych badz banalnych powodow
ja jestem zawzieta osoba i zawsze walcze z kolodami na drodze
nie znam innych powodow pani rezygnacji z kotki ,znam tylko ten kotry jest tu podany
jesli powod jest inny bardziej zlozony to okej rozumiem
przepraszam i prosze sie nie obrazac
zreszta slowo pisane nigdy nie jest dobrze rozumiane co juz nie jeden raz mialo na forum miejsce

WIEC JESZCZE RAZ PRZEPROSZE
I MOZE JESLI PANI POTRZEBUJE W CZYMS POMOCY (w SENSIE Z KOTKA)
TO MOZE JESTETSMY W STANIE JAKOS POMOC DORADZIC ALBO CO :roll:

wiora

Avatar użytkownika
 
Posty: 6012
Od: Czw sty 24, 2008 0:19
Lokalizacja: leszno:) /Baile Atha Cliath/Malta-Ibi patria, ubi bene

Post » Sob kwi 11, 2009 17:09

pani Izo bardzo mi przykro ze sprawa Lunki :(
ja juz nie wiem
chyba lepsze byly dla nas czasy jak trzeba bylo na takie psy miec zezwolenie :roll:

najgorsze jest ze one zabijanie maja we krwi,dlatego zle wychowywanie takiego psa konczy sie bardzo zle(co mozemy zaobserwowac po donieseniach o zabryzieniu badz pogryzniu sczegolnie malych dzieci)

kazdy teraz moze miec takiego psa i to jest problem bo zreguly maja je nieodpowiedzialni-nikt nad tym nie panuje
kagance powinny byc na pysku-a ich nie ma no i przede wszystkim wyprowadzaja je dzieci badz mlodziez ktore niestety przez swoja glupote i chec zabawy szczuja te psy na inne zwierzeta i na ludzi takze myslalam ze straz miejska monitoruje tego typu psy
ale jak widac-wszystko to tylko zludzenie i bajka-skoro psy nadal bez kagancow hasaja :evil:

wiora

Avatar użytkownika
 
Posty: 6012
Od: Czw sty 24, 2008 0:19
Lokalizacja: leszno:) /Baile Atha Cliath/Malta-Ibi patria, ubi bene

Post » Sob kwi 11, 2009 17:48

Anik81
Witam Cię u nas na wątku i naprawde bardzo się cieszę że napisałaś.
Proszę, nie obrażaj się na wiorę. Jesli czytasz Miau to wiesz jak często koty sa krzywdzone przez ludzi i dlatego proszę byś zrozumiała jesli zdarza się którejś z nas wystąpić z jakąś opinią która w końcu okazuje sie niesprawiedliwa.

Teraz przede wszystkim chodzi o to by pomóc Ci bo sikanie w pościel to uciążliwość naprawdę duża. Ja mam kilka pytań do Ciebie bym mogła zacząć myśleć nad tym dlaczego tak się dzieje i czy można zaradzić.

1. Czy kotka jest wysterylizowana
2.Czy sika od początku czy od jakiegoś konkretnego czasu
3. czy w Twoim domu zaszły jakieś zmiany które zapoczątkowały zasikiwanie / inne zwierzę, inni ludzie, remont, nowe meble itp../
4. czy konsultowałaś z wetem / nerki, pecherz/
5. jak reagujesz na zasikanie

Anika, żadne z tych pytań nie ma na celu zaatakowanie Ciebie czy twojego postępowania, jako doświadczona kociara chcę Ci pomóc.
Jeśli nie chcesz na forum - możesz pisać na PW, wszystkie informacje zachowam dla siebie.
Obrazek

Wolność, kocham i rozumiem. Wolności oddać nie umiem.(Chłopcy z Placu Broni)

MISIA- 1.06.2002 - 13.12.2012. Skarbie, gadułeczko moja. Bardzo mi Ciebie brak.
MIKITKA - 03.2002 - 13.07.2015. Tak bardzo mi żal.
FELUTEK - 03.2002 - 11.10.2015. Najcudowniejszy kot terapeutyczny.
OKRUNIA - 09.2002 - 16.08.2018. Śpij, skarbie kochany.
GACEK - 03.2014 - 22.06.2019. Wierny i mądry Przyjaciel.
TYGRYNIA - 05.2002 - 16.12.2020 .Maleńki koto-piesek.

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=153652 sprawdź zanim oddasz kota!

Ja-Ba

 
Posty: 9574
Od: Pt lis 07, 2008 23:23

Post » Sob kwi 11, 2009 18:31

anik81 Trzymam kciuki za Julcię!! Te zmiany o których pisze Ja-Ba pozwoliły by Ci nakreślić sytuacje i moment od kiedy Julcia ma problemy z siusianiem.... ale najważniejszy est wet - moim zdaniem powinnaś zrobić kici badania i jeśli nie wysterylizowana jeszcze to gdy badania będą dobre wysterylizować....


WSZYSTKIM ŻYCZĘ ZDROWYCH, RADOSNYCH, WESOŁYCH I PIĘKNYCH ŚWIĄT WIELKANOCNYCH. BEZ TROSK I ZMARTWIEŃ!! SMACZNEGO JAJKA I MOKREGO DYNGUSA!!!
Obrazek--
Rysiu 15.08.2004 - 16.04.2016 Kocham Cię koteczku!! [*]

nifredil

 
Posty: 3159
Od: Pt lut 15, 2008 18:25
Lokalizacja: Międzyrzecz lubuskie

Post » Sob kwi 11, 2009 20:50

Witam ponownie.

Otóż już się nie denerwuję bo zdecydowałam że Julka zostaje u nas :D . Będę walczyć jak pisałam wcześniej. Ja-ba co do Twoich pytań to odpowiadam, że: Julka jest po sterylizacji, sika od jakiś 3 tygodni (mniej więcej co drugi dzień), chociaż przed steryzlizacją tez jej się zdarzało ale myslę że to z powodu już nieświeżego żwirku. Zrozumiałam swój błąd i pilnowałam żwirek. Żadnych zmian w domu nie ma, ani mebli ani remontu, nowych zwierząt czy ludzi. Większy stres na pewno u mnie z powodu pracy ale to wszystko. Niestety u wetka nie byłam. Wzięłam to za czystą złosliwość koty a nie pomyślałam że może to wynikać z jakiejś dolegliwości (chory pęcherz czy nerki). Jak reaguję...? No na pewno się denerwuję, krzyczę i pokazuję Julce co zrobiła (niestety też czasami karcę kotę :? ). Nie wiem czy to dobrze ale na razie nie potrafie reagować inaczej. Po świętach pojedziemy do wetka na Goleniowskiej i może coś nam pomogą. Mam ogromną nadzieję że wszystko będzie dobrze. Ja-Ba mam nadzieje że odpowiedzi na Twoje pytania cosik Ci naświetlą i proszę o spostrzeżenia.
Pozdrawiam

anik81

 
Posty: 7
Od: Śro lis 05, 2008 8:06
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob kwi 11, 2009 20:52

P.S. Jak mogę wrzucać zdjęcia? Mam takie piękne foty Julki.

anik81

 
Posty: 7
Od: Śro lis 05, 2008 8:06
Lokalizacja: Szczecin

Post » Sob kwi 11, 2009 21:02

Anik81, witamy na wątku.
Tak to już jest, że czasami koty sprawiają kłopoty i zrozumiałe jest że jesli nowy dom nie radzi sobie z problemem, to najlepszym rozwiązaniem jest powrót kota. Oddaję corocznie sporo kotów i szacuję, że około 10% wraca do mnie z różnych powodów, czasami nawet po kilku latach.
Powody są najczęściej błahe.
Kiedyś chciano oddać mi po roku kotkę wysterylizowaną, bo zaczęła sikać na pościel. Własciciel oceniał to jako złośliwość kocicy.
Zgodziłam się na jej powrót, ale poprosiłam, aby wcześniej poszli do wet. sprawdzić pęcherz i nerki. Okazało się, że kilka zastrzyków leczących zapalenie pęcherza spowodowało, że kotka na nowo stała się ulubienicą tamtego domu.
Ja-Ba ma rację. Trzeba poszukać przyczyny takiego, kłopotliwego zachowania. To sikanie to jest język ciała. Ona chce coś powiedzieć i trzeba na spokojnie przeanalizować, co ona ma na myśli.
A może jest źle wysterylizowana (np. został fragment jajnika) i kotka zostawia list miłosny dla partnera.
A może kogoś w Waszej rodzinie nie lubi.
Jedna z moich dawnych domowych kocic nie lubiła mojego męża Gargamela i ciągle sikała na jego na osobiste rzeczy. On jej nic nie robił za wyjątkiem, że czasami krzyczał i przepędzał ją na dwór.
Inny mój kot, persik Dżordżyk wysłuchiwał krzyków Gargamela ze stoickim spokojem, a potem pchał się na kolana krzykacza. Zatem ta sama sytuacja, a zachowanie kotów różne.
Jeśli chcesz zawalczyć o tą kocicę to przeanalizuj sugestie Ja-Ba.

NOT

 
Posty: 818
Od: Wto wrz 02, 2008 23:26

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, CatnipAnia, Google [Bot], Kasiasemba i 53 gości

cron