Ja jako spec od czarnych wizji dałam wczoraj klasyczny popis. Odszczekuję problemy kupalowe. Wczoraj znalazłam jeszcze dwa piękne dziecięce kupale (właściciele maluchów powinni mi zazdrościć oglądania w kuwecie takich kupali od świeżo złapanych kociąt

) i odkryłam też własciciela tego porannego czegoś. Ten ktoś (mały bury chudzielec) zrobił wieczorem kupala który już przypominał kupala kształtem tylko z kolorem (miało kolor zaprawy cementowej

) było jeszcze niezbyt. Biegunki nie zarejestrowano

. Zobaczę co będzie dzisiaj. Wydaje mi się, że małe się czegoś mogło najeść.
A teraz po kolei.
Małe i mama były na przeglądzie (mieliśmy obstawę Nordstjerny i Tomka

). Małe miały pchły (pełno pcheł mimo, że już je wstępnie odpchliłam (coś mi się ilość frontline na kota zaniżyła strasznie). W uszach mają dorodne łażące świerzbiory (Ewa widziała i może potwierdzić). Mama tak samo tylko jeszcze miała kleszcza i o dziwo nie ma wydzieliny w uszach a hodowlę świerzba ma pierwszorzędną. Brzuch to raczej nie ciąża (chyba że początek) a pozostałość po poprzedniej ciąży. Małe są zdrowe. Mam im tylko dawać immunostymulatory i bawić się uszami. Mamy burego chłopaka grubasa (90dkg), burego chłopaka chudzielca (70dkg), dziewczynkę burą z białym podwoziem (85dkg) i zupełnie oswojoną cudną burą mamuśkę z białym krawatem (3.6kg). Dziewczynka wczoraj mówiła fuuu, ssssyyy a dzisiaj było mrrrrr. Chłopaki od wczoraj mówia mrrrrr. Mama wczoraj była smutna i cichutka a dzisiaj już gada do dzieci. Mama lubi głaskanie i nadstawia łepetynkę. W kuwecie rano były małe siuśki i jeden wielki. Poluję i zbieram kupale na badanie w poniedziałek. Oby był standardowy pakiet glistowy bez małych potworów na k i na l. Według wetek małe mają około 7-8 tygodni i pożerają wszystko co dam. Chrupki są pyszne, mięcho jest pyszne, ser jest bardzo pyszny, itd. Zupełnie bezproblemowe

.