Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Czarna Mańka pisze:Wiesiaczek1 , w pewnym wieku każda z nas ma kogoś komu trzeba pomagać dlatego wku...a mnie podejście tych przed 30-tką szczególnie niezależnych singli . Pełna buzia : miłości do zwierząt , opieki nad przyrodą , posunięta do granic absurdu , lincz nie wegan w swoim otoczeniu - niestety wyłącznie w gębie , bo jak chodzi o konkrety to każdy wykręt jest dobry . Studenci też nie lepsi - prosiłyśmy na wydziale Chemii PŁ , Wydziale Fizyki Technicznej Informatyki i Matematyki Stosowanej PŁ , z którymi jestem powiązana w różny sposób , na Uniwersytecie na wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego i na Uniwersytecie Medycznym . Chodziło wyłącznie o zastąpienie Joluni na Dworcu Kaliskim . No i zero odzewu - pseudo działacze organizacji ochrony przyrody boją się ubrudzić rączki o reszcie nie mówiąc . Za mały prestiż nie da się wykorzystać do żadnego prywatnego sukcesu . Od września łamię sobie głowę jak pomóc Joli fizycznie , bo ona potrzebuje pomocy i jakiejś konkretnej akceptacji ,mnie już i tak brakuje doby . Działalność niektórych fundacji mnie przeraża , te kastrowane kotki następnego dnia wypuszczane na wolność , bo nie ma opieki po zabiegu dla dziczków - toż to eutanazja w męce i strachu dla kotka . Akceptacja lecznic , gdzie o te za miejskie pieniądze sterylizowane koty się nie dba i wożą tam złapane koty a nawet polecają tym z poza fundacji , przekazując talony na sterylizacje i polecając te gabinety .Jolusia robi coś niezwykłego od tylu lat i ma sukcesy . Jej kotki żyją długo i szczęśliwie nawet jak ona już nie ma siły na nic . Mają zapewniony przyzwoity standard , znacznie lepszy niż w wielu domach , bo Jolunia się zna na karmach i lekach , no i potrafi doskonale gospodarować pieniędzmi . Unikalna wiedza dot. postępowania z dzikimi kotami odejdzie razem z Jolusią , nikt nie jest nią naprawdę zainteresowany no i praktykowaniem u niej . Co innego być wolontariuszem w fundacji to dodaje prestiżu , ale praktyka u Joli Dworcowej . Współpraca z fundacjami raczej Joli nie wyjdzie , bo trudno żeby mistrz z półwiekową praktyką podlegał nowicjuszom , a nie słyszałam żeby gdzieś pracowali wykształceni na uczelniach weterynaryjnych specjaliści od kotowatych .
To takie proste " wzięła na siebie za dużo " - nie nie wzięła po prostu się zestarzała jak my wszystkie i ma dość . Tylko to nie dzieci , które można oddać do domu dziecka jak się ma ich dość , lub starzy rodzice lądujący w domach starców lub przytułkach dla bezdomnych - tu nie ma domów kotów ani przytułków tu alternatywą jest śmierć z głodu i zimna . Dzięki mądrym planom władz Łodzi jest coraz więcej bezdomnych kotów pozbawianych własnych siedlisk - formalnie są własnością miasta , ale te władze tak samo dbają o koty jak i innych mieszkańców . Pasjonat , dla którego celem życia jest pomoc bezdomnym kotom nie potrafi przejść obojętnie obok rozjeżdżanych kołami ciężarówek, to jest takie dziwne ? Pewnie dla osób żyjących z dnia na dzień , których jedynym celem jest praca od świtu do nocy na : kolejny bubel z marketu , poprawienie obwisłych cycków i grubej dupy .a numerek z celebrytą na haju w kiblu po tym jak zostanie wpuszczona /ny/ do prestiżowego klubu w piątkowy wieczór , szczytem marzeń .
Joli należy się akceptacja i konkretna pomoc - to dodało by jej skrzydeł i dało czas na podleczenie . Wszyscy , którzy współpracują z Jolą sami są zakoceni do granic możliwości , zapracowani i niezbyt młodzi , potrzebna zmiana pokoleniowa i to szybko .
Czarna Mańka pisze:Jolabuk5 , ile chce hydraulik za przepchanie ciśnieniowe ? Macie jakiegoś zaufanego , czy kolejny przyjdzie weźmie forsę i dalej będzie problem ?
Czarna Mańka pisze:Cholera jakiś koszmarny pech , przywlokła pewnie coś do domu z łapanek mam do Joli telefon , tylko nie mam szczęścia się dodzwonić jak jako tako mogę się porozumieć .
Czarna Mańka pisze:Wiesiaczek1 , w pewnym wieku każda z nas ma kogoś komu trzeba pomagać dlatego wku...a mnie podejście tych przed 30-tką szczególnie niezależnych singli . Pełna buzia : miłości do zwierząt , opieki nad przyrodą , posunięta do granic absurdu , lincz nie wegan w swoim otoczeniu - niestety wyłącznie w gębie , bo jak chodzi o konkrety to każdy wykręt jest dobry . Studenci też nie lepsi - prosiłyśmy na wydziale Chemii PŁ , Wydziale Fizyki Technicznej Informatyki i Matematyki Stosowanej PŁ , z którymi jestem powiązana w różny sposób , na Uniwersytecie na wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego i na Uniwersytecie Medycznym . Chodziło wyłącznie o zastąpienie Joluni na Dworcu Kaliskim . No i zero odzewu - pseudo działacze organizacji ochrony przyrody boją się ubrudzić rączki o reszcie nie mówiąc . Za mały prestiż nie da się wykorzystać do żadnego prywatnego sukcesu . Od września łamię sobie głowę jak pomóc Joli fizycznie , bo ona potrzebuje pomocy i jakiejś konkretnej akceptacji ,mnie już i tak brakuje doby . Działalność niektórych fundacji mnie przeraża , te kastrowane kotki następnego dnia wypuszczane na wolność , bo nie ma opieki po zabiegu dla dziczków - toż to eutanazja w męce i strachu dla kotka . Akceptacja lecznic , gdzie o te za miejskie pieniądze sterylizowane koty się nie dba i wożą tam złapane koty a nawet polecają tym z poza fundacji , przekazując talony na sterylizacje i polecając te gabinety .Jolusia robi coś niezwykłego od tylu lat i ma sukcesy . Jej kotki żyją długo i szczęśliwie nawet jak ona już nie ma siły na nic . Mają zapewniony przyzwoity standard , znacznie lepszy niż w wielu domach , bo Jolunia się zna na karmach i lekach , no i potrafi doskonale gospodarować pieniędzmi . Unikalna wiedza dot. postępowania z dzikimi kotami odejdzie razem z Jolusią , nikt nie jest nią naprawdę zainteresowany no i praktykowaniem u niej . Co innego być wolontariuszem w fundacji to dodaje prestiżu , ale praktyka u Joli Dworcowej . Współpraca z fundacjami raczej Joli nie wyjdzie , bo trudno żeby mistrz z półwiekową praktyką podlegał nowicjuszom , a nie słyszałam żeby gdzieś pracowali wykształceni na uczelniach weterynaryjnych specjaliści od kotowatych .
To takie proste " wzięła na siebie za dużo " - nie nie wzięła po prostu się zestarzała jak my wszystkie i ma dość . Tylko to nie dzieci , które można oddać do domu dziecka jak się ma ich dość , lub starzy rodzice lądujący w domach starców lub przytułkach dla bezdomnych - tu nie ma domów kotów ani przytułków tu alternatywą jest śmierć z głodu i zimna . Dzięki mądrym planom władz Łodzi jest coraz więcej bezdomnych kotów pozbawianych własnych siedlisk - formalnie są własnością miasta , ale te władze tak samo dbają o koty jak i innych mieszkańców . Pasjonat , dla którego celem życia jest pomoc bezdomnym kotom nie potrafi przejść obojętnie obok rozjeżdżanych kołami ciężarówek, to jest takie dziwne ? Pewnie dla osób żyjących z dnia na dzień , których jedynym celem jest praca od świtu do nocy na : kolejny bubel z marketu , poprawienie obwisłych cycków i grubej dupy .a numerek z celebrytą na haju w kiblu po tym jak zostanie wpuszczona /ny/ do prestiżowego klubu w piątkowy wieczór , szczytem marzeń .
Joli należy się akceptacja i konkretna pomoc - to dodało by jej skrzydeł i dało czas na podleczenie . Wszyscy , którzy współpracują z Jolą sami są zakoceni do granic możliwości , zapracowani i niezbyt młodzi , potrzebna zmiana pokoleniowa i to szybko .
alix76 pisze:Kilka uwag ogólnych mi się nasuwa:
- studenci z reguły prowadza nieregularny tryb życia, mają zajęcia w różnych porach, wyjeżdżają do domów, na staże itp. - wg mnie to chybiona grupa docelowa jeśli chodzi o szukanie karmicieli kotów (czyli zajęcia wymagającego systematycznego bywania w określonej porze w określonym miejscu, po przygotowaniu);
- fundacje i ludzie bywają różni; ale fundacje to nie rajskie przybytki, gdzie kasa spada z nieba a czas jest z gumy. Fundacje nierzetelne nie garną się do pracy. Zazwyczaj ludzie z rzetelnych fundacji sa zakoceni po kokardę i budżety napięte są jak stringi rowerzystki. Nikt odpowiedzialny nie dorzuci na pakę z dnia na dzień iluś starszych kotów i x dokarmianych. Znam podobną sytuację z Warszawy, gdzie stado kilkudziesięciu kotów w większości chorych fundacje pomagały cząstkowo ogarniać ale żadna nie dała rady dźwignąć całości. Nie znam sytuacji wypuszczania kotek dzień po sterylce (nie twierdzę, ze tak nie bywa) - znam przykłady przetrzymywania własnymi środkami bo gminy tego nie ujmują w umowach. Udostępniono tez subkonta - jakim cudem by to się stało przy domniemanej niechęci Zarządów? Może nie warto szukać wrogów wszędzie?
- niestety, poza wszystkim i nie negując ogromu pracy i zasług, z Twoich opisów Pani Jola jawi się jako osoba trudna w kontakcie. Jeśli tak jest, nie ułatwi to pomocy. Niestety, życie to nie bajka i czasem trzeba iść na kompromis.
Nie, nie mam złotego rozwiązania, to tylko przemyślenia po przeczytaniu dwóch wątków. Niczego nie rozwiążą a ja jestem za daleko, żeby pomóc w realu.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 643 gości