Domowe i bezdomne koty Joli Dworcowej-pomóżcie je nakarmić!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto kwi 14, 2015 5:55 Re: Domowe i bezdomne koty Joli Dworcowej-pomóżcie je nakarm

To podejście do zrobienia czegoś, brak chęci, czasu (choć można go wygospodarować) w ogóle nie zależy od wieku. U mnie bardzo dojrzałe panie mnóstwo mówią, a robotę lubią spychać na kogoś innego.
Tak jest na moim podwórku w kocich sprawach i tak samo mam w pracy.
Trudno generalizować. Bo i w mojej pracy, i w zaprzyjaźnionych fundacjach, są ludzie w różnym wieku - różnie się zachowują.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Wto kwi 14, 2015 8:07 Re: Domowe i bezdomne koty Joli Dworcowej-pomóżcie je nakarm

U mnie w pracy starsze osoby bardzo ciężko pracują bojąc się : redukcji i co jest z tym związane pełnej degradacji społecznej . To jest Łódź tu strasznie trudno o pracę ,a praca z której zarobki pozwalają normalnie żyć właściwie nie istnieje . No chyba że posiada się odpowiednie koneksje . Dodatkowo większość z nich ma pod opieką ludzi starych i chorych , oraz finansowo i fizycznie pomaga swoim dzieciom . Skutecznie zastępując niewydolną a właściwie nieistniejącą tutaj : służbę zdrowia , opiekę paliatywną , hospicja , szkoły i przedszkola . Załatwienie czegoś z ww dziedzin wymaga znajomości uprawnień i przywieli , znanych wyłącznie zawodowym wyłudzaczom Pomocy Społecznej , w naszym mieście niezwykle licznym . Osoba z odrobiną godności osobistej nie zmieni się w proszącego / cą /dziada /babę, udowadniającego przez kilka miesięcy , że dla rodziców z Alzheimerem niezbędna jest pomoc , a rodziny nie stać na prywatną pielęgniarkę za 50zł/h . Pokolenia 50+ , już dodatkowo nie da się obciążyć . Młodzi też ciężko pracują , tylko na każde 100 osób , które przyszły na staż pozostaje 0.2 reszta nawet tego 3-mcznego stażu nie kończy , a możliwość rozwoju zawodowego i zarobki są doskonałe . Osobista odpowiedzialność w tym materialna i sztywne nieprzekraczalne terminy zakończenia określonych projektów odstraszają skutecznie jak i konieczność stałego dokształcania i poszukiwania wiedzy . Starałam się znaleźć pomoc dla Joli w dużym kręgu : młodych , sprawnych osób . Nie znalazłam więc coś w tym jest , że znajdują czas na zabawę , przynależność do wielu studenckich klubów a do konkretnego zadania nie ma nikogo . Nie tylko ja poszukuję pomocników dla Joli , ale i inne osoby piszące tu na forum również szukają bez skutku . Potrzebna jest osoba , lub osoby , które przejmą część jej obowiązków na stałe . Na tyle solidnie , że nie będzie trzeba sprawdzać , czy koty są nakarmione a nowe: niesterylizowane czy chore odłowione .
,Bardzo ważne jest zachowanie doskonałych stosunków panujących od lat między Jolą i jej podopiecznymi a miejscowymi społecznościami gdzie te koty żyją . To jest do ogarnięcia , bo Jola ma pewne dawno wypracowane standardy i wystarczy krótka praktyka u niej . Dodatkowo , pomoc Joli wymaga sporej sprawności fizycznej . Zupełnie nie jestem w stanie zrozumieć , że w milionowym mieście , pełnym studiujących młodych ludzi i kilku działających fundacji zajmujących się kotami ,nie ma nikogo kto podjąłby się na stałe takiej pracy . Dorywczo chętni są , ale to nie załatwia problemu .
Nie uczłowieczaj kota - ukoć człowieka
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Czarna Mańka

Avatar użytkownika
 
Posty: 315
Od: Śro lis 20, 2013 10:49

Post » Wto kwi 14, 2015 8:21 Re: Domowe i bezdomne koty Joli Dworcowej-pomóżcie je nakarm

szacun wielki, Ireno, za te teksty!
... mry!
http://domowepiwniczne.blogspot.com/ <- a to nasz blog, można poczytać
i pomóc nam robiąc zakupy w Zooplus'ie - kliknij w banerek sklepu na pierwszej stronie bloga

jesteśmy też na FB -> https://web.facebook.com/IKtoTuMruczy/

ewa_mrau

Avatar użytkownika
 
Posty: 8490
Od: Pon sie 30, 2010 12:57
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro kwi 15, 2015 5:08 Re: Domowe i bezdomne koty Joli Dworcowej-pomóżcie je nakarm

Czarna Mańka pisze:Wiesiaczek1 , w pewnym wieku każda z nas ma kogoś komu trzeba pomagać dlatego wku...a mnie podejście tych przed 30-tką szczególnie niezależnych singli . Pełna buzia : miłości do zwierząt , opieki nad przyrodą , posunięta do granic absurdu , lincz nie wegan w swoim otoczeniu - niestety wyłącznie w gębie , bo jak chodzi o konkrety to każdy wykręt jest dobry . Studenci też nie lepsi - prosiłyśmy na wydziale Chemii PŁ , Wydziale Fizyki Technicznej Informatyki i Matematyki Stosowanej PŁ , z którymi jestem powiązana w różny sposób , na Uniwersytecie na wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego i na Uniwersytecie Medycznym . Chodziło wyłącznie o zastąpienie Joluni na Dworcu Kaliskim . No i zero odzewu - pseudo działacze organizacji ochrony przyrody boją się ubrudzić rączki o reszcie nie mówiąc . Za mały prestiż nie da się wykorzystać do żadnego prywatnego sukcesu . Od września łamię sobie głowę jak pomóc Joli fizycznie , bo ona potrzebuje pomocy i jakiejś konkretnej akceptacji ,mnie już i tak brakuje doby . Działalność niektórych fundacji mnie przeraża , te kastrowane kotki następnego dnia wypuszczane na wolność , bo nie ma opieki po zabiegu dla dziczków - toż to eutanazja w męce i strachu dla kotka . Akceptacja lecznic , gdzie o te za miejskie pieniądze sterylizowane koty się nie dba i wożą tam złapane koty a nawet polecają tym z poza fundacji , przekazując talony na sterylizacje i polecając te gabinety .Jolusia robi coś niezwykłego od tylu lat i ma sukcesy . Jej kotki żyją długo i szczęśliwie nawet jak ona już nie ma siły na nic . Mają zapewniony przyzwoity standard , znacznie lepszy niż w wielu domach , bo Jolunia się zna na karmach i lekach , no i potrafi doskonale gospodarować pieniędzmi . Unikalna wiedza dot. postępowania z dzikimi kotami odejdzie razem z Jolusią , nikt nie jest nią naprawdę zainteresowany no i praktykowaniem u niej . Co innego być wolontariuszem w fundacji to dodaje prestiżu , ale praktyka u Joli Dworcowej . Współpraca z fundacjami raczej Joli nie wyjdzie , bo trudno żeby mistrz z półwiekową praktyką podlegał nowicjuszom , a nie słyszałam żeby gdzieś pracowali wykształceni na uczelniach weterynaryjnych specjaliści od kotowatych .
To takie proste " wzięła na siebie za dużo " - nie nie wzięła po prostu się zestarzała jak my wszystkie i ma dość . Tylko to nie dzieci , które można oddać do domu dziecka jak się ma ich dość , lub starzy rodzice lądujący w domach starców lub przytułkach dla bezdomnych - tu nie ma domów kotów ani przytułków tu alternatywą jest śmierć z głodu i zimna . Dzięki mądrym planom władz Łodzi jest coraz więcej bezdomnych kotów pozbawianych własnych siedlisk - formalnie są własnością miasta , ale te władze tak samo dbają o koty jak i innych mieszkańców . Pasjonat , dla którego celem życia jest pomoc bezdomnym kotom nie potrafi przejść obojętnie obok rozjeżdżanych kołami ciężarówek, to jest takie dziwne ? Pewnie dla osób żyjących z dnia na dzień , których jedynym celem jest praca od świtu do nocy na : kolejny bubel z marketu , poprawienie obwisłych cycków i grubej dupy .a numerek z celebrytą na haju w kiblu po tym jak zostanie wpuszczona /ny/ do prestiżowego klubu w piątkowy wieczór , szczytem marzeń .
Joli należy się akceptacja i konkretna pomoc - to dodało by jej skrzydeł i dało czas na podleczenie . Wszyscy , którzy współpracują z Jolą sami są zakoceni do granic możliwości , zapracowani i niezbyt młodzi , potrzebna zmiana pokoleniowa i to szybko .

W takim kontekście, jak wytłuszczony, jeszcze porównania kotów i dzieci nie widziałam 8O
Czarna Mańka, zapewne opisujesz swoje odczucia ale strasznie dużo w nich jadu i złości, że świat nie jest taki, jakbyś chciała. Kilka uwag ogólnych mi się nasuwa:
- studenci z reguły prowadza nieregularny tryb życia, mają zajęcia w różnych porach, wyjeżdżają do domów, na staże itp. - wg mnie to chybiona grupa docelowa jeśli chodzi o szukanie karmicieli kotów (czyli zajęcia wymagającego systematycznego bywania w określonej porze w określonym miejscu, po przygotowaniu);
- fundacje i ludzie bywają różni; ale fundacje to nie rajskie przybytki, gdzie kasa spada z nieba a czas jest z gumy. Fundacje nierzetelne nie garną się do pracy. Zazwyczaj ludzie z rzetelnych fundacji sa zakoceni po kokardę i budżety napięte są jak stringi rowerzystki. Nikt odpowiedzialny nie dorzuci na pakę z dnia na dzień iluś starszych kotów i x dokarmianych :( . Znam podobną sytuację z Warszawy, gdzie stado kilkudziesięciu kotów w większości chorych fundacje pomagały cząstkowo ogarniać ale żadna nie dała rady dźwignąć całości. Nie znam sytuacji wypuszczania kotek dzień po sterylce (nie twierdzę, ze tak nie bywa) - znam przykłady przetrzymywania własnymi środkami bo gminy tego nie ujmują w umowach. Udostępniono tez subkonta - jakim cudem by to się stało przy domniemanej niechęci Zarządów? Może nie warto szukać wrogów wszędzie?
- niestety, poza wszystkim i nie negując ogromu pracy i zasług, z Twoich opisów Pani Jola jawi się jako osoba trudna w kontakcie. Jeśli tak jest, nie ułatwi to pomocy :( . Niestety, życie to nie bajka i czasem trzeba iść na kompromis.

Nie, nie mam złotego rozwiązania, to tylko przemyślenia po przeczytaniu dwóch wątków. Niczego nie rozwiążą a ja jestem za daleko, żeby pomóc w realu.

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Śro kwi 15, 2015 7:50 Re: Domowe i bezdomne koty Joli Dworcowej-pomóżcie je nakarm

A tu życie samo - Joli zapchał się zlew, sprężyną nie dało się przetkać, ciśnieniowo kosztuje (a Jola bez kasy, jak zawsze), ale chyba musi spróbować, bo alternatywą jest kucie i szukanie zapchania w rurze :strach:
Kupiłem karmę, pewnie na długo nie starczy...
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69267
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro kwi 15, 2015 8:38 Re: Domowe i bezdomne koty Joli Dworcowej-pomóżcie je nakarm

Tu nie chodzi o pieniądze , tylko wzięcie karmy i o określonej godzinie pójście w konkretne miejsce i podanie tej karmy 2x w tygodniu . A jak wyglądają zajęcia na uczelniach i obciążenie nauką to wiem doskonale . Akurat na PŁ jest ono duże , tylko nie mówcie mi , że nic innego poza nauką nie robicie - bo po ocenach jakoś tego nie widać .
Nie ma we mnie złości do całego świata , że nie jest taki jak sobie wymarzyłam , po prostu złości mnie że w milionowym mieście pełnym młodych sprawnych osób nie można znaleźć nikogo do tak prozaicznego zajęcia jak karmienie kotów 2x w tygodniu wieczorem w określonym miejscu . Porównanie kotów do dzieci wzięło się z tego , że one są takie jak 4-ro letnie dzieciaki . Bezradne w przypadku nagłej zmiany .
Moje kotki są ze mną bardzo długo i żyjemy w symbiozie : koty , dzieci wnuki i my - związane z nimi emocje są duże jak i znajomość ich behawioru . Pozostawienie kotów bez dostawy jedzenia w miejscu gdzie od lat mają stałe siedlisko to wyrok śmierci na nie . Dodatkowo Jola je wszystkie kastrowała i leczyła głównie za własne pieniądze . Dla niej to też była by tragedia . A przecież one żyją a każde życie jest cenne i wartościowe . W jakim celu dbamy o te wolno żyjące , żeby je później pozostawiać na śmierć z głodu jak jedna dbająca o nie osoba zachoruje . Po co fikcja , czy nie lepiej i humanitarniej wyłapać i uśpić . Problem z głowy - tylko miasto tego nie zrefunduje .
Nie uczłowieczaj kota - ukoć człowieka
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Czarna Mańka

Avatar użytkownika
 
Posty: 315
Od: Śro lis 20, 2013 10:49

Post » Śro kwi 15, 2015 11:24 Re: Domowe i bezdomne koty Joli Dworcowej-pomóżcie je nakarm

Jolabuk5 , ile chce hydraulik za przepchanie ciśnieniowe ? Macie jakiegoś zaufanego , czy kolejny przyjdzie weźmie forsę i dalej będzie problem ?
Nie uczłowieczaj kota - ukoć człowieka
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Czarna Mańka

Avatar użytkownika
 
Posty: 315
Od: Śro lis 20, 2013 10:49

Post » Śro kwi 15, 2015 19:33 Re: Domowe i bezdomne koty Joli Dworcowej-pomóżcie je nakarm

Czarna Mańka pisze:Jolabuk5 , ile chce hydraulik za przepchanie ciśnieniowe ? Macie jakiegoś zaufanego , czy kolejny przyjdzie weźmie forsę i dalej będzie problem ?

Nie wiem, na razie Jola musiała to odłożyć, bo trzeba było zaplacić rachunek za prąd (żeby nie wyłączyli). Jola nosi wszystko do łazienki i tam myje. Wysyłam ci na pw tel. do Joli, najlepiej ona sama ci powie.
Maciek i Rumcajs (własny kot Joli) są bardzo chore. Maciek zwraca, Rumcajs siedzi i tylko wodę pije. :( :( :(
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69267
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro kwi 15, 2015 20:57 Re: Domowe i bezdomne koty Joli Dworcowej-pomóżcie je nakarm

Cholera jakiś koszmarny pech , przywlokła pewnie coś do domu z łapanek mam do Joli telefon , tylko nie mam szczęścia się dodzwonić jak jako tako mogę się porozumieć .
Nie uczłowieczaj kota - ukoć człowieka
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Czarna Mańka

Avatar użytkownika
 
Posty: 315
Od: Śro lis 20, 2013 10:49

Post » Śro kwi 15, 2015 21:05 Re: Domowe i bezdomne koty Joli Dworcowej-pomóżcie je nakarm

Czarna Mańka pisze:Cholera jakiś koszmarny pech , przywlokła pewnie coś do domu z łapanek mam do Joli telefon , tylko nie mam szczęścia się dodzwonić jak jako tako mogę się porozumieć .

To raczej nie jest zakaźne - Maciek ma nowotwór, a Rumcajs jest staruszkiem, więc pewnie dlatego...
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69267
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt kwi 17, 2015 11:19 Re: Domowe i bezdomne koty Joli Dworcowej-pomóżcie je nakarm

Czarna Mańka pisze:Wiesiaczek1 , w pewnym wieku każda z nas ma kogoś komu trzeba pomagać dlatego wku...a mnie podejście tych przed 30-tką szczególnie niezależnych singli . Pełna buzia : miłości do zwierząt , opieki nad przyrodą , posunięta do granic absurdu , lincz nie wegan w swoim otoczeniu - niestety wyłącznie w gębie , bo jak chodzi o konkrety to każdy wykręt jest dobry . Studenci też nie lepsi - prosiłyśmy na wydziale Chemii PŁ , Wydziale Fizyki Technicznej Informatyki i Matematyki Stosowanej PŁ , z którymi jestem powiązana w różny sposób , na Uniwersytecie na wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego i na Uniwersytecie Medycznym . Chodziło wyłącznie o zastąpienie Joluni na Dworcu Kaliskim . No i zero odzewu - pseudo działacze organizacji ochrony przyrody boją się ubrudzić rączki o reszcie nie mówiąc . Za mały prestiż nie da się wykorzystać do żadnego prywatnego sukcesu . Od września łamię sobie głowę jak pomóc Joli fizycznie , bo ona potrzebuje pomocy i jakiejś konkretnej akceptacji ,mnie już i tak brakuje doby . Działalność niektórych fundacji mnie przeraża , te kastrowane kotki następnego dnia wypuszczane na wolność , bo nie ma opieki po zabiegu dla dziczków - toż to eutanazja w męce i strachu dla kotka . Akceptacja lecznic , gdzie o te za miejskie pieniądze sterylizowane koty się nie dba i wożą tam złapane koty a nawet polecają tym z poza fundacji , przekazując talony na sterylizacje i polecając te gabinety .Jolusia robi coś niezwykłego od tylu lat i ma sukcesy . Jej kotki żyją długo i szczęśliwie nawet jak ona już nie ma siły na nic . Mają zapewniony przyzwoity standard , znacznie lepszy niż w wielu domach , bo Jolunia się zna na karmach i lekach , no i potrafi doskonale gospodarować pieniędzmi . Unikalna wiedza dot. postępowania z dzikimi kotami odejdzie razem z Jolusią , nikt nie jest nią naprawdę zainteresowany no i praktykowaniem u niej . Co innego być wolontariuszem w fundacji to dodaje prestiżu , ale praktyka u Joli Dworcowej . Współpraca z fundacjami raczej Joli nie wyjdzie , bo trudno żeby mistrz z półwiekową praktyką podlegał nowicjuszom , a nie słyszałam żeby gdzieś pracowali wykształceni na uczelniach weterynaryjnych specjaliści od kotowatych .
To takie proste " wzięła na siebie za dużo " - nie nie wzięła po prostu się zestarzała jak my wszystkie i ma dość . Tylko to nie dzieci , które można oddać do domu dziecka jak się ma ich dość , lub starzy rodzice lądujący w domach starców lub przytułkach dla bezdomnych - tu nie ma domów kotów ani przytułków tu alternatywą jest śmierć z głodu i zimna . Dzięki mądrym planom władz Łodzi jest coraz więcej bezdomnych kotów pozbawianych własnych siedlisk - formalnie są własnością miasta , ale te władze tak samo dbają o koty jak i innych mieszkańców . Pasjonat , dla którego celem życia jest pomoc bezdomnym kotom nie potrafi przejść obojętnie obok rozjeżdżanych kołami ciężarówek, to jest takie dziwne ? Pewnie dla osób żyjących z dnia na dzień , których jedynym celem jest praca od świtu do nocy na : kolejny bubel z marketu , poprawienie obwisłych cycków i grubej dupy .a numerek z celebrytą na haju w kiblu po tym jak zostanie wpuszczona /ny/ do prestiżowego klubu w piątkowy wieczór , szczytem marzeń .
Joli należy się akceptacja i konkretna pomoc - to dodało by jej skrzydeł i dało czas na podleczenie . Wszyscy , którzy współpracują z Jolą sami są zakoceni do granic możliwości , zapracowani i niezbyt młodzi , potrzebna zmiana pokoleniowa i to szybko .




Czarna Mańko , nie rozumiem Ciebie do końca , wiadomo że żadna Matka , tak Kocia ,Psia ,Ptasia ,czy ludzka , nie odda swoich dzieci bez walki . No chyba ,że to wyrodna matka , lub matka ,która np. nie może patrzeć na to jak Jej dzieci głodują czy chorują ..
Piszesz bardzo gorzko i takimi wpisami być może ranisz wiele osób , które pomagają i robią to na co ich stać ,na tyle właśnie ,żeby nie cierpiały na tym Ich rodziny ...Owszem nie jest lekko ,zwłaszcza w Łodzi , gdzie pensje są na tyle marne ,że przy pracujących rodzicach ciężko jest utrzymać 4 osobową rodzinę , może też dlatego część ludzi patrzy na wszystko przez pryzmat dobra właśnie swoich dzieci ?? Mogą wynieść np . miskę karmy , czy miskę wody ,lub też zadzwonić na straż miejską że zwierzę potrzebuje pomocy , natomiast nie są w stanie finansować karmienia ,czy leczenia kotów bezdomnych . Weż też pod uwagę ,że u nas w Polsce prędzej odda się dziecko z kochającej rodziny (tylko dlatego ,że nie ma środków finansowych) do rodziny zastępczęj która to rodzina dostaje po 1000 pln miesięcznie na "przysposobione" dziecko niż państwo pomoże rodzinie biologicznej ... Więc bardzo Cię proszę , wyluzuj ...Bo pracując np.12h na dobę ciężko znaleść czas na cokolwiek , a są osoby które taki czas są w stanie znaleść ...

PS. Jolabuk , bardzo chetnie pomogę Joli Dworcowej w miarę swoich możliwości czasowych :) I dziękuję Ci za konstruktywne wyjaśnienie sytuacji :))
A Trolle ślepe pozdrawiam serdecznie ...

babuszka

 
Posty: 39
Od: Czw kwi 09, 2015 15:43

Post » Pt kwi 17, 2015 18:11 Re: Domowe i bezdomne koty Joli Dworcowej-pomóżcie je nakarm

mnie to się marzy żeby Joline koty były objęte opieka lekarska na koszt naszego miasta,
karme się jakos załatwi, sa promocje nawet na lepsze gatunki .......
natomiast lekarze kosztują i nie mało, wiem, bo leczę i nawet przy zniżce /bo zawsze w tej lecznicy/ są to kwoty pokaźne,
dziś byłam z Jolą u lekarza kociego , nawet nie pytałam o rachunek bo strach.. :(
Obrazek

wiesiaczek1

Avatar użytkownika
 
Posty: 2176
Od: Nie kwi 10, 2011 21:23
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt kwi 17, 2015 18:53 Re: Domowe i bezdomne koty Joli Dworcowej-pomóżcie je nakarm

Ponad 300 zł... Bo i leki na odrobaczanie i badania krwi dla Rumcusia i chyba dla Maćka, pewnie jakieś leki... A Siódemka nie dowiozła zamówionej karmy (kupiona we wtorek, nadana w środę, do dziś jest "tranzytowana", zgodnie z mnitoringiem przesyłek) i Jola musi jutro dokupić karmę, oczywiście będzie drożej...

babuszko, dziękuję, jesli zechcesz pomóc, będzie super. :1luvu:

Czarna Mańko, Wiesiaczku1, Ewo-Mrau, MałgosiuWrocław - dziękuję, że czesto tu piszecie, bo dzięki Wam ten wątek żyje. :1luvu: Ja wiem, że piszę za mało i za rzadko - a jak wątek idzie w zapomnienie, to i o kotach Joli przestaje się pamiętać. W dodatku ja nie potrafię pisać tak zajmująco jak Ewa, nie mogę się zmobilizować do tak ciepłych i systematycznych wpisów jak Małgosia w swoim wątku (wiem, wiem, to Fasolka pisze :D ), dlatego Joli wątek trochę kuleje, jeśli nikt mnie nie wspiera :D
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69267
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt kwi 17, 2015 19:46 Re: Domowe i bezdomne koty Joli Dworcowej-pomóżcie je nakarm

alix76 pisze:Kilka uwag ogólnych mi się nasuwa:
- studenci z reguły prowadza nieregularny tryb życia, mają zajęcia w różnych porach, wyjeżdżają do domów, na staże itp. - wg mnie to chybiona grupa docelowa jeśli chodzi o szukanie karmicieli kotów (czyli zajęcia wymagającego systematycznego bywania w określonej porze w określonym miejscu, po przygotowaniu);
- fundacje i ludzie bywają różni; ale fundacje to nie rajskie przybytki, gdzie kasa spada z nieba a czas jest z gumy. Fundacje nierzetelne nie garną się do pracy. Zazwyczaj ludzie z rzetelnych fundacji sa zakoceni po kokardę i budżety napięte są jak stringi rowerzystki. Nikt odpowiedzialny nie dorzuci na pakę z dnia na dzień iluś starszych kotów i x dokarmianych :( . Znam podobną sytuację z Warszawy, gdzie stado kilkudziesięciu kotów w większości chorych fundacje pomagały cząstkowo ogarniać ale żadna nie dała rady dźwignąć całości. Nie znam sytuacji wypuszczania kotek dzień po sterylce (nie twierdzę, ze tak nie bywa) - znam przykłady przetrzymywania własnymi środkami bo gminy tego nie ujmują w umowach. Udostępniono tez subkonta - jakim cudem by to się stało przy domniemanej niechęci Zarządów? Może nie warto szukać wrogów wszędzie?
- niestety, poza wszystkim i nie negując ogromu pracy i zasług, z Twoich opisów Pani Jola jawi się jako osoba trudna w kontakcie. Jeśli tak jest, nie ułatwi to pomocy :( . Niestety, życie to nie bajka i czasem trzeba iść na kompromis.

Nie, nie mam złotego rozwiązania, to tylko przemyślenia po przeczytaniu dwóch wątków. Niczego nie rozwiążą a ja jestem za daleko, żeby pomóc w realu.

alix76 myślę, że masz sporo racji w tym co piszesz o studentach. To są ludzie prowadzący dośc nieregularne życie "od sesji do sesji", do tego młodzi, imprezujący, podróżujący. Powiem szczerze, że ze sporą obawą wyadoptowujemy koty studentom, bo z takiej adopcji wielokrotnie wracały - bo narzeczona się zmieniała, a nowa kotów nie lubi, bo mieszkanie nowe, a nowy właściciel nie akceptuje zwierząt, albo ogólnie - bo sytuacja się zmieniła i na kotka nie ma juz miejsca... A przecież kot w domu to o wiele mniejszy "kłopot" niż konieczność codziennego wyjścia wieczorem z domu, bez względu na pogodę i samopoczucie, na egzamin, spotkanie z przyjaciółmi w nocnym klubie, randkę i tysiąc innych spraw, absorbujących młodego człowieka. W karmieniu kotów podstawą jest systematyczność, a o nią łatwiej u ludzi dorosłych, ustabilizowanych. Im jednak z kolei brak czasu, bo dzieci, dom, praca. A emerytom znów sił nie wystarcza i fundusze bardzo skromne.
Ale oczywiście nie można generalizować - wśród osób pomagających Joli jest kilka młodych dziewczyn, a są starsze osoby, które jej zycia nie ułatwiają - jak pisała MałWrocław, wrażliwość i chęć pomocy nie zależą od wieku. Wolontariuszki łódzkiego schroniska, wolontariuszki kotyliona to w większości mlode dziewczyny. Jola często wspomina magiję, która zmarła na białaczkę - świetnie jej się z nia współpracowało, a przecież to była młoda dziewczyna :(
O fundacjach pisałam już poprzednio, odpowiadając babuszce - więc nie będę powtarzać. Jesteśmy z Jolą bardzo wdzięczne za to, co robią, bo KAŻDA pomoc się liczy. Jasne, że potrzeby są znacznie większe - ale to nie wina fundacji, że nie są w stanie dać tyle, ile Joli koty by potrzebowały. Poza tym działa też chyba pewien mechanizm psychologiczny - jeśli kot nie ma ŻADNEJ opieki i może umrzeć, fundacja się zmobilizuje. Ale koty Joli nie są w tej sytuacji - one mają opiekę, od Joli właśnie. Nie potrafię (pewnie to moja wada) napisać o nich dramatycznego apelu, który poruszy serca ludzi na fb. Te koty nie są głodne, brudne, zmarznięte, nie grozi im straszne niebezpieczeństwo. Tak jak opisuje Czarna Mańka, siedzą sobie w ciepłym mieszkaniu, dostają jedzenie i w dodatku mają sporo zabawek :twisted: To nie jest opis, który powodowałby, że ludzie sięgają do portfeli, szczególnie że wokół pełno jest zwierząt w gorszym stanie, wymagających natychmiastowej pomocy. Oczywiście, to znów trochę przeze mnie - moje zaangażowanie finansowe w sprawy Joli (znacznie większe niż pozwala zdrowy rozsądek - bo skoro pracuję na emeryturze, to emeryturę powinnam odkładać na gorsze czasy, a ja jeszcze dokładam z zapasu :( ) sprawia, że mogę uzupełniać w sporej częsci róznicę między tym, co Jola ma w sumie (emetytura 800 zł + wpłaty od osób prywatnych i od funduszy, jak piszę w odpowiedzi babuszce) a realnymi potrzebami. Ale to się może szybko skończyć (bo zdrowie mi szwankuje) i nagle może się okazać, że dramatyczne apele na facebooku nie będą ani o włos przesadzone...
Poza tym Jola prosi o pomoc już od kilku lat i jej sprawa ludziom się trochę znudziła. Czasami zdarzają się spektakularne akcje, ale na codzień jest to rutyna opieki nad dużym stadem kotów - a ja nie jestem wielkim pisarzem, który umiałby tę codzienność opisać fascynująco :oops:

I jeszcze kwestia - czy Jola jest "trudna" w kontaktach? Właściwie nie, poza tym ona wie, że nie moze sobie pozwolić na żadne fochy. Jest trochę "wielepem" :twisted:, ale też jest faktem, ze - jak pisałam w odpowiedzi babuszce - często naprawdę wie lepiej i raczej nie w tym leży przyczyna, że pomoc fundacji nie jest większa.
Dziękuję, że napisałaś, alix76 - każde spojrzenie "z zewnątrz" może się przydać, bo problem jest ogromny, a w każdej chwili może się zrobić znacznie większy.
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 69267
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt kwi 17, 2015 19:58 Re: Domowe i bezdomne koty Joli Dworcowej-pomóżcie je nakarm

Jola jest osoba wyjątkową, Jej zaangażowanie jest ogromne , nie udawane, i do końca,
dziś jechałam po kota żeby go zawieźć do kastracji w okolice Joli, o 14-stej
wspomniałam Jej jak wracałyśmy z Lecznicy,
już przed 14-stą Jola zadzwoniła i pytala o kota, o kotke, która prawdopodobnie się okociła,
czekala na nas na miejscu, była pelna niepokoju o kotke,
dala telefon ludziom żevby zadzwonili kiedy kotka się pojawi i zobowiązała się złapać,
wierzę, że złapie,
nie musiała, trzeba mieć to "coś" ,
nie wiem, ten temat mnie boli :(
Obrazek

wiesiaczek1

Avatar użytkownika
 
Posty: 2176
Od: Nie kwi 10, 2011 21:23
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 643 gości