Nadbużańskie koty - do zamknięcia

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lip 09, 2015 21:44 Re: Nadbużańskie koty

No i ma Tania rację, bo kto to widział w piątek wracać do pracy po urlopie 8O :ryk: :ryk:

Ja już też po urlopie i nawet zapomniałam już, że byłam ... :(
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7331
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Wto lip 21, 2015 18:56 Re: Nadbużańskie koty

Jestem rozstrzęsiona, bo właśnie jeżdziłam ze znajomą na weterynarię. Jej mąż był z psami na spacerze na łąkach i jakiś pseudomyśliwy strzelił do ich psów. Jeden pies zaginął, a drugi dostał kulą. Szybko ustaliłam znajomej, w jakim mieście można o tej porze zrobić rtg i pojechałam z nią. Miałam nadzieję, że się uda. Pies krwawił z okolicy mostka. Myślałam, że tam dostał i tkwi kula. Jednak okazało się, że dostał w łopatkę, a mostkiem wyszło. Weterynarz powiedział, że łopatka strzaskana i nie widzi szans na przeżycie psa, nawet jakby miał łapę amputować. Chyba zobaczył, że zaczynam gorączkowo myśleć, bo już w głowie układałam sobie, gdzie można jeszcze psa zawieźć. Powiedział mi, żebym przeszła na drugą stronę stołu i pokazał mi jak wygląda rana wylotowa. To była masakra. Malutki otwór wlotowy i olbrzymi otwór wyszarpany jak pięść dużego mężczyzny. Powiedział, że myśliwi mają takie naboje, które robią w taki sposób spustoszenie. Szczególnie, gdy polują na dziki. Ten pies miał po prostu wyrwaną wielką dziurę. To było okropne. Po prostu sieczka. Tu nie mogło być innej decyzji jak szybka eutanazja.
Mąż znajomej szuka teraz drugiego psa, ona jak zaraz dojedzie do domu z tym martwym psem to też pójdzie szukać. To były trzy strzały, więc nie wiadomo czy drugi pies dostał i zginął, czy uciekł. Mąż znajomej widział tego s...na jak ucieka z bronią. Zajął się jednak rannym psem, bo w pierwszym odruchu chciał go gonić. Ten s...yn doskonale wiedział do kogo strzela skoro uciekł.
Namawiam znajomą, żeby zgłosili to na policję. Ona by zgłosiła, a on się boi, żeby w nocy nie przyszli i im domu nie podpalili. Kuli nie ma, sprawców nie ustalą, ale zgłosić trzeba. Ale nie mam wpływu już na to czy to zrobią. Ja bym zgłosiła i rozpętałabym burzę na całe koło łowieckie.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Wto lip 21, 2015 19:11 Re: Nadbużańskie koty

Tak przykro. Oczywiscie, że zgłosić. Bo jak raz ujdzie temu scierwu płazem, to nie zawaha się w przyszłosci. Mam gorącą nadzieję, że drugi piesek tylko zagubiony i wystraszony szybko wróci do opiekunów.
Obrazek Obrazek

saintpaulia

 
Posty: 3939
Od: Śro gru 14, 2011 17:53
Lokalizacja: warszawa-bielany

Post » Wto lip 21, 2015 19:14 Re: Nadbużańskie koty

Tak mnie rozbolała głowa po przeczytaniu Marto Twojego posta, że aż mi niedobrze ....

Nie zostawiłabym tak tego, nienawidzę myśliwych ... :evil:
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7331
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Wto lip 21, 2015 19:35 Re: Nadbużańskie koty

Ja sama się u tego weta rozpłakałam i głaskałam psa przy eutanazji. Głowa mnie boli. Tych prawdziwych myśliwych, kierujących się jakąś tam ich myśliwską etyką jest niewielu. Reszta to s...ny. To nie moje pierwsze z nimi zdarzenie, dlatego tylko utwierdzam się się w mojej opinii o nich. Gdybym tam była i go dorwała, to nie wiem jak by się to skończyło. Bo dostaję takiej furii w takich chwilach i takich sił, że pewnie bym go dogoniła.
Nie ma na razie drugiego psa. Jeśli dostał to nie przeżyje. Dzwoniłam do znajomego mojego TŻ. Ten znajomy jest myśliwym. Powiedział, że te kule mają na celu takie rozszarpanie od wewnątrz, żeby wywołać jak najszybszą śmierć. Ranne zwierzę pod wpływem adrenaliny może daleko odbiec.
Jeśli nie dostał to może i tak już nie wrócić, bo to pies bardzo bojaźliwy. Znajoma go przygarnęła jak się błąkał po okolicy. Karmiła go, przez trzy miesiące otwierała mu furtkę od podwórka, żeby wszedł. Dopiero po takim czasie odważył się i wszedł i został ich psem.
Ten, który zginął to taki miły, łagodny, labradoropodobny pies.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Wto lip 21, 2015 20:12 Re: Nadbużańskie koty

Nawet bym się 5 sekund nie zastanawiała, powinnii zgłosić na policję i to lokalnej telewizji.
Równie dobrze mógł ranić właściciela psów.
Dobro raz dane, wraca z podwójną siłą.
Kacperku[*]przepraszam Cię za to, co musiałam Ci dziś zrobić. Dziękuję Ci za 16,5 roku bycia razem.
05-1995-27-12-2011.:( :(
Rysio-16-02-2013 [*] :( :( Przecinak-Synuś-13-12-2016[*] :( :(
ObrazekObrazek

Hieny na pokład.
Dążymy do szczęścia, nie zadeptując trawników innym.
“Człowiek, który nie ma się czego bać, to człowiek, który nie ma czego kochać.”

meg11

 
Posty: 25564
Od: Wto sty 11, 2011 15:22
Lokalizacja: Radom

Post » Wto lip 21, 2015 20:39 Re: Nadbużańskie koty

Wiem, tylko że mąż znajomej to okropny ciapa. Ona ma jaja większe od niego. W dodatku mieszkają u jego matki, a ona też się boi to zgłosić. Boi się, że się zemszczą. To mała wioska, tam gdzie mieszkają. Moja znajoma to Ukrainka mieszkająca legalnie od kilkunastu lat w Polsce, może dlatego nie czuje się na tyle silna, żeby coś naszym ,,władzom" zgłaszać wbrew mężowi i teściowej. To dobra kobieta. Przygarnęła kilka kotów, które już udało nam się wysterylizować. Dokarmia też po okolicy.

Ja też już dawno bym to zgłosiła. Nie odzywam się z sąsiadem, bo zostawiał wnyki w lesie na sarny. Zgłosiłam to na policji zabierając wnyki na dowód. On wie, że to ja zgłosiłam, policja nic mu nie udowodniła, ale przyjechali do niego do domu na rozmowę. Nie odzywa się do mnie łachudra. Też przez myśl przechodzą myśli, że w zemście mógłby mi psy otruć. Ale uważam, że te gnoje nie mogą czuć się bezkarni i trzeba to zgłaszać.

Właśnie dostałam smsa, że zakończyli na dziś poszukiwania, drugi pies nie odnalazł się.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Wto lip 21, 2015 20:53 Re: Nadbużańskie koty

W dodatku facet sam mógł kulą dostać. Był z psami na łąkach i takich zagródkach warzywnych, ale szedł ścieżką, którą porastają krzaki z dwóch stron. Lasu tam nie ma w pobliżu. Ten gnój pewnie go nawet nie widział, skoro strzelał. Więc równie dobrze mógł sam oberwać, bo psy nie były daleko, gdy tamten do nich strzelał
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Wto lip 21, 2015 21:02 Re: Nadbużańskie koty

Marto, jestem na facebooku i to dość aktywnie. Jest tam organizacja "Ludzie przeciw myśliwym". Oni zajmują się takimi przypadkami. Może zgłosić im tę historię, albo chociaż dałabym im kontakt do Ciebie skoro znajoma się boi. Nie wolno zostawiać takich spraw samym sobie, bo ten człowiek (?) zrobi to znowu :(
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5480
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Wto lip 21, 2015 21:11 Re: Nadbużańskie koty

Koszmarne to wszystko :( . Biedne psy i biedni ludzie. Dobrze byłoby zgłosić, zwłaszcza że następnym razem "przez pomyłkę" może ustrzelić człowieka.
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Wto lip 21, 2015 21:16 Re: Nadbużańskie koty

Nie wiem Iwonka czym się oni dokładnie zajmują i jakie mają możliwości, szczególnie gdy osoby z zajścia boją się to zgłosić. Ale jeśli opisanie sytuacji przeze mnie do czegoś się przyda, to jak najbardziej.

Ja bardzo przekonywałam moją znajomą. Gdyby nie przestraszony mąż i teściowa, to zgłosiłaby
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Wto lip 21, 2015 21:18 Re: Nadbużańskie koty

Napiszę do nich. Ten facet jest zbyt niebezpieczny, żeby mu to puścić płazem. Dam im kontakt do Ciebie, jeśli zechcą się zająć sprawą.
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5480
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Wto lip 21, 2015 21:20 Re: Nadbużańskie koty

Marto, można jeszcze dowiedzieć się wszystkich danych adresowych, telefonicznych danego koła łowieckiego, którego to jest teren polowań. Można zadzwonić do łowczego tego koła i to zgłosić, można napisać pismo i wysłać, strasząc go o zgłoszeniu sprawy na policję i do mediów.
Każdy mysliwy idąc w las z bronią, musi się wpisać w specjalną książkę wpisów, odnotowując datę, godzinę i nr danego terenu na który się wybiera polować. Taka książka z reguły leży na jakiejś leśniczówce albo w domu łowczego danego koła i łatwo sprawdzić kto danego dnia był właśnie w tym miejscu z bronią.
Mam w rodzinie myśliwego, to wiem. Przepisy obowiązują na terenie całego kraju wszystkich mysliwych tak samo.

Ale, jesli Twoi znajomi się boją, to nic nie da się zrobić :(
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7331
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Wto lip 21, 2015 21:25 Re: Nadbużańskie koty

Nie wolno pozwolić aby był bezkarny ,strach strachem..koszmarne to wszystko :cry: :cry: :cry:
Obrazek

dorcia44

 
Posty: 43983
Od: Pt maja 19, 2006 20:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lip 21, 2015 21:32 Re: Nadbużańskie koty

Da się zrobić. Może to zgłosić oficjalnie weterynarz. Albo anonimowo.
Dobro raz dane, wraca z podwójną siłą.
Kacperku[*]przepraszam Cię za to, co musiałam Ci dziś zrobić. Dziękuję Ci za 16,5 roku bycia razem.
05-1995-27-12-2011.:( :(
Rysio-16-02-2013 [*] :( :( Przecinak-Synuś-13-12-2016[*] :( :(
ObrazekObrazek

Hieny na pokład.
Dążymy do szczęścia, nie zadeptując trawników innym.
“Człowiek, który nie ma się czego bać, to człowiek, który nie ma czego kochać.”

meg11

 
Posty: 25564
Od: Wto sty 11, 2011 15:22
Lokalizacja: Radom

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Szymkowa i 244 gości